Strona 1 z 3

Strach przed miską

PostNapisane: 2006-12-27, 12:09
przez Natalia i Galwin
Witam.

Mam mały problem z Galwinem. Od kiedy do nas przyjechał jadł z miski na stelażu. Nie było problemów z tym, aż do czasu gdy nie chcący ją wywrócił. Miska z wielkim hukiem poleciała na ziemie i uderzyła w kafelki. Od tamtej pory dwoje sie i troje, żeby psiur zechciał jeść z miski.. Po incydencie ściganełam miski ze stelaża i położyłam na kocyku. Nic nie dało... Pomyślałam że skoro boi się jeść z metalowej michy to dam mu miche plastikową, to też nic nie dało.. Jak jedzonko wyciągałam na kocyk pod miskami to zjada je w mig i z podkulonym ogonem ucieka. Zaczełam miske przewracać na bok, tak żeby część jedzenia była w misce a część na kocyku. Zjadał tylko to co było na kocyku. Zmieniłam miejsce w którym zazwyczaj jadał. Nie mam pomysłu co tu zrobić.. Przecież z ręki nie będe go karmiła. JEsteśmy na BAFRie także psiur je głównie kości, które migiem wyciąga z michy i ucieka na swoje miejsce. Problem mamy także z piciem wody. W domu za nic na świecie nie napije się wody, jak chce pić to wyje przed drzwiami że chce wyjść i biegnie do michy/konewki z wodą na dworzu. Miska na dworzu jest metalowa. Jak zostawiam go samego w domu to wymieniam zawsze wode i myje miske. Woda jest taka jaką najbardziej lubi czyli zimna. Czasem jak długo nie wracamy to coś tam wypije ale nie wiele (chociaż może to koty piją zamiast niego :-P ). Już nie wiem o co mu chodzi :roll:

Pomóżcie :!: :!: :!:

PostNapisane: 2006-12-27, 13:18
przez STAWKA
Natalia ,
ja miałam podobną sytuację... ale smakołyk, a raczej chęć zjedzenia kawałka kiełbaski była silniejsza... zostawiłam go w kuchni , zeby sie przekonał ze miska nie grysie ;-)
pozdrawiam

PostNapisane: 2006-12-27, 13:41
przez Natalia i Galwin
Niestety, to nic nie daje... Galwin poprostu tego nie ruszy. Chciałam go przegłodzić. Myślała, że jak zgłodnieje to zje, ale gdzie tam... Psiur 2 dni chodzi bez jedzenia mimo, że micha pewłna żarcia :evil: Jedyne co bierze z miski to kość. Nic więcej :-( Chociażby nie wiem co tam było, on tego nie weźmie :-(Wszystko musze mu dwać po za miske :-(

PostNapisane: 2006-12-27, 14:06
przez Marta
Może spróbujcie zmienić miskę na plastikową i postawić ją w innym miejscu niż zawsze? DO tego włożyć do niej coś pysznego... Trzymam kciuki

PostNapisane: 2006-12-27, 14:12
przez Natalia i Galwin
Próbowałam, nic nie dało :-(

PostNapisane: 2006-12-27, 14:17
przez STAWKA
ja mysle ze daj mu czas... w końcu sie przekona... Astor skradał sie i skradał ... az w końcu podszedł... ;-)

PostNapisane: 2006-12-27, 14:27
przez Dag
Natalia, wprawdzie nie miałam takiego problemu, ale spróbowałabym tak:
1 - kładzenie jedzenia w nowym miejscu na podłodze (wiem że może być to problematyczne, ale w tej sytuacji ...),
2 - po jakimś czasie (dość krótkim, gdyż zdaje się z tamtym etapem nie będzie kłopotu - chodzi tylko o zmianę miejsca) położyłabym jedzenie na jakiejść tacy (płaskie, ale jednak coś); gdy z tym etapem nie będzie oporów to
3- wprowadziłabym naczynie o trochę wyższych brzegach (są takie tablety, czy niewysokie miski), a po tym etapie kolej na zwykłą miskę.

Nie wiem czy to poskutkuje, ale ja spróbowałabym tą metodą małych kroków.
Powodzenia

PostNapisane: 2006-12-27, 15:14
przez Bernerin
Natalia, przybij lapke! :-D
Moja Asja miala podobny incydent z miskami na stelazu i od tamtej pory wszystko, co wydaje podobne odglosy jest strasznym potworem, przed ktorym nalezy uciekac, gdzie pieprz rosnie!
Ja rozwiazalam to w taki sposob: miski na stelazu (prawie nowe :roll: ) dostal w prezencie Mars, a Asja je i pije z dwoch misek ceramicznych postawionych na specjalnej podkladce plastikowej. Miski sa za ciezkie, zeby je przesunac pyskiem i nie sliskaja sie na plytkach dzieki podkladce.
Obrazek

PostNapisane: 2006-12-27, 15:17
przez Kola
Ja mam pomysł, wiec mam nadzieje, ze wybaczycie mi, że tutaj pisze.
W każdym razie wszytko powoli i nic na siłe i może troche to trwać.
Mój Igor również bał się miski, tym bardziej jak szurała. Raz gdy nakładałam mu jedzenie zrzucił sobie miske na głowe - potem doszłam do tego, ze on sie boi gdy jestem w pobliżu.

1. Tak bardziej "drastycznie" mozna poprostu dawać mu normalnie jedzenie do miski i zamknać w tym pomieszczeniu samemu. Może z czasem podejść do miski i nawet spróbować ostrożnie wyciągnąc z niej kość, a to już duży krok do przodu.
W każdym razie ma tam siedzieć aż nie zje, albo jak nie zje po 15 minutach to wypuścić aż do następnej pory posiłku - nie dokarmiajac go między nimi. Ma być głodny.

2. Mozna tez na jakiś dłuższy czas np. 2 tygodnie schowac miske i nie podawać mu w niej jedzenia, ani picia - dać jakieś inne naczynie. Potem wyciągnać i do tej miski (można ja zakryć jakimś materiałem)włożyć to naczynie z jedzeniem i sprawdzić, czy będzie jadł. Jesli tak, to przez jakiś czas podawać mu w ten sposób jedzenie a z czasem zabrać to dodatkowe naczynie( po jakimś czasie też materiał).

3. Po dłuższym odpoczynku od miski jak w poprzednim przykładzie, można spróbować klikerowo.
Najpierw nagrodzic za samo spojrzenie na miske, po jakimś czasi za dotkniecie nosem (można sobie pomóc targetem), szturchnięcie łapą. Potem można te smakołyki dac do tej miski i jak będzie się do niej schylał to klik-smakołyk. Najpierw pies musi umieć targetowanie i należy mieć kliker - moze to byc też zakrętka od frugo, czy klaśniecie jezykiem - albo słowo - dobrze, yes.
Co do nauki targetowania www.kliker.z.pl (Jak nauczyć psa....targetowania)
Zależy jak pies zareaguje na miske po tych 2 tyg., ja w ten sposób uczyłam Roxy zbierania papierków i wyrzucania do kosza na śmieci- najpierw wkładani do niego głowy - tak jak do miski.

PostNapisane: 2006-12-27, 23:29
przez Mary i Pako
hahaha z moim psem bylo to samo :D ale on najpierw mial te nienastojaku ,potem dostal te a potem mu jakos przeszlo :) w tym czasie karmilismy go z reki :)

PostNapisane: 2006-12-28, 11:39
przez Ania od Berena
Natalia i jak?

PostNapisane: 2006-12-28, 13:03
przez Olga
Jarvis bal sie swojej miski wyjetej ze stojaka. Staralam sie go jakos przekonac ale niewiele pomagalo...

Kola, targetowanie i calke to klikanie jest swietnym sposobem, jesli pies jest ta metoda wychowywany od poczatku. Po co uczyc targetowania juz duzgeo, odchowanego psa nowej metody tylko z powodu miski? To mu wywroci swiat do gory nogami, a wszyscy wiemy jak trudne moga byc dla psa jakiekolwiek zmiany w poukladanym juz zyciu.

Ja proponuje na jego lek nie reagowac. To spowoduej, ze moze sam "dojdzie do wniosku", ze miska nie gryzie. Jesli bedziesz mu podawac w innych naczynaich, to tylko poglebi niechec do miski. Jak to mowia starzy wyjadacze - i tak kiedys zglodnieje, czyli w koncu do korytka podejdzie, bo glod bedzie silniejszy od strachu ;-)

Ewenualnie zmienic permanentnie naczynie, poniewaz juz i tak potwierdzono w badaniach ze podniesiona miska zwieksza ryzyko skretu zoladka o ok. 110%. Ceramiczne miski na podlodze, o jakich mowi Asia, wydaja sie najlepszym rozwiazaniem :mrgreen:

PostNapisane: 2006-12-28, 13:15
przez Przemo
Cytat "....poniewaz juz i tak potwierdzono w badaniach ze podniesiona miska zwieksza ryzyko skretu zoladka o ok. 110%. ..."

No to w kocu niewiem. Przepraszam ze tu. Ale jak to w kocu jest. Gdzies slyszalem lub czyutalem ze lepiej by pies mial na stojaku miski bo wtedy niema problemu z kregami szyjnymi. Czy moze cos mi sie ubzduralo. Powiedciew mi. ...

PostNapisane: 2006-12-28, 17:07
przez Natalia i Galwin
Ja też słyszałam, że jest to niebezpieczne. Z tym jedzeniem walcze od miesiąca. Miski stoją na ziemi i bardzo długo nie zamieniałam ich na te plastkowe, ale on potrafił 2-3 dni nic nie zjeść wiec dałam plastikowe, ale to też niewiele dało na dobrą sprawe.. Musze kupić te miski ceramiczne, albo raczej na allegro zamówić. Chciałam mu pokazać że te michy nie są groźne, ale jak tylko je widzi to ucieka :roll: :roll: Jak na razie jemy wszystko z kocyka :-( No przecież coś jeść musi.. A z czego to juz trudno...

PostNapisane: 2006-12-28, 18:00
przez Halina
Natalia żyjecie na BARFIE więc kulki nie uciekają. Może poprostu podawaj jedzenie na jakiejś tacy z trochę wyższymi brzegami i już.

PostNapisane: 2006-12-28, 18:02
przez Dag
Natalia i Galwin napisał(a):Miski stoją na ziemi i bardzo długo nie zamieniałam ich na te plastkowe, ale on potrafił 2-3 dni nic nie zjeść wiec dałam plastikowe, ale to też niewiele dało na dobrą sprawe.. Musze kupić te miski ceramiczne, albo raczej na allegro zamówić. Chciałam mu pokazać że te michy nie są groźne, ale jak tylko je widzi to ucieka :roll: :roll: Jak na razie jemy wszystko z kocyka :-( No przecież coś jeść musi.. A z czego to juz trudno...


Natalia, z tego co piszesz, nie ma znaczenia z jakiej miski: metalowej czy plastikowej. Myślę, że niestety podobnie będzie z ceramicznymi.
Na razie problem jest chyba taki: płaskie (kocyk, podłoga) czy głębokie (micha). Stąd mój pomysł na tackę, tablet - cokolwiek na czym leży żarełko, ale płaskie, a potem stopniowo - coraz głębsze naczynie, aż do miski (pewnie ceramicznej w konstrukcji na podkładce - nie hałasuje).

PostNapisane: 2006-12-28, 18:02
przez Barbapapa
Mamy klika metod odwrażliwiania. Jedną z nich jest habituacja- na siłę przyzwyczajenie do miska, która jest "straszna"(jest to proces, świadome działanie w którym dany bodziec o stałym natężeniu jest wielokrotnie prezentowany psu i nie następują po nim żadne istotne wydarzenia, co prowadzi do stopniowego wygaszania reakcji na ten bodziec. Proces ten generalnie najlepiej wychodzi w edukacji szczeniąt ( w czasie, gdy nie mają progu strachu).\Mamy jeszcze kontrwarunkowanie klasyczne (tzw. barowanie wg J. Donaldsona);łączymy w pary dwa bodźce: b. warunkowy i bezwarunkowy. Pies dostaje zawsze nagrodę w obecności bodźca, bez względu jak się zachowa.
I metoda kontrwarunkowania instrumentalnego; w skrócie: pies będzie dostawał nagrodę, tylko wtedy, gdy zachowa się w sposób jakiego oczekujemy;
Generalnie trening przeprowadza się od podziału działania bodźca na jak najmniejsze elementy i pomału podnosić kryteria zwiększając jego nasilenie. Celem jest sprawienie, aby pies pozostał rozluźniony niezależnie od sytuacji i nie reagował negatywnie na działanie bodźca. Musimy wielkokrotnie powtarzać każdą z czynności psa, nie wywołując jego reakcji.

PostNapisane: 2006-12-28, 23:09
przez Ania Gd
Natalia
kiedy zdarzył się ten incydent z miską ?

PostNapisane: 2006-12-28, 23:16
przez Natalia i Galwin
Ponad miesiąc temu.

PostNapisane: 2006-12-28, 23:31
przez Ania Gd
W zaistaniałej sytuacji
biorąc pod uwagę upływ czasu
zdecydowanie opowiadam się za metodą "odczulania"
Przynosi naprawdę rewelacyjne efekty.
Ale na taki "seans" powinnaś poświęcić ok.2,5-3 godziny (i tyle powinno wystarczyć).
Stawiam na tzw."zmęczenie materiału"
Innego wyjścia nie ma, bo za dużo czasu już upłynęło.
Ale rezultat będzie gwarantowany.
Tylko Ty musisz najpierw sama dobrze zrozumieć ideę tego "ćwiczenia",
żeby go nie wypaczyć.
Jeśli dobrze to zrobisz to Galwin będzie jadł z miski jak dawniej.
Barbapapa napisał(a): ......... klika metod odwrażliwiania. Jedną z nich jest habituacja ..... świadome działanie w którym dany bodziec o stałym natężeniu jest wielokrotnie prezentowany psu i nie następują po nim żadne istotne wydarzenia, co prowadzi do stopniowego wygaszania reakcji na ten bodziec.....


Powodzenia