nie Natalia tu nawet nie o pozeranie chodzi, tylko wiesz, one tak fajnie gdakają
i uciekają i w ogole są fajne, bo sie idiotki dają łapać
a jak złapie, no to dwie przyniósł do domu i zakopał, a 3 ta własnie co na zdjeciu, to ze mna na spacerze. Złapał sobie, i wraca do mnie cały szczesliwy [no bo chyba go wczesniej wołałam...

] w sumie to nie wiedzialam czy go od razu zabic, czy zrobic to dopiero w domu
Ale głupi nie jest, wiedział ze mu zabiorę, zachował bezpieczny dystans, gdybym miała zamiar mu odebrac jego ciężko upolowaną zdobycz

no to Kasia "puść", Nusiu puszcza. Nie wiem, kto bardziej zdziwiony, ja czy kura

nowopoznała kolezanka kura nemo, nie wie co sie dzieje i idzie do mnie, obserwujemy ją obydwoje. A ona sie za mną schowała, a ja sie kur boje

wypadło jej z pół piór ze strachu, albo niedelikatonosci Nugatowej, zostało mu tez dosc duzo w pysku - to juz mu sie nie podobało. A potem Nuska złapałam za obroze i ulotnilismy sie dosc szybko, zeby mu cos do głowy znowu nie strzeliło.
Ale dalej widze ze mu sie podobają, potrafi cały dzien przelezec czy przesiedziec przed ogrodzeniem i obserwować jak kurki sobie chodzą po łące. Każde gdakniecie = uszy do gory.
CeFreud to tez znamy - szczególnie jak stanie nam na drodze kot, zając, czy sarna
A dzisiaj na spacerze, usiedlismy sobie na ziemi {Nusiu oczywiscie od razu na kolanka

} i obserwowalismy sobie wszystko. Nagle go napreżylo no i zobaczylam co zobaczyl jakies 300 m od nas 3 kurki sobie szły...
