Strona 1 z 1

jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-03, 12:49
przez Tańka
Czy ktoś z Was ma sposoby, żeby przywrócic "zakochanego" psa do normalnego (albo chociaż prawie) funkcjonowania? Męczymy się już drugi tydzień i jest coraz gorzej :-/ Yoki jest niespokojny, piszczy, miejsca sobie nie może znaleźć, widać, że cierpi i przede wszystkim nie je :-( W zeszłym roku schódł aż 5 kg :!: A ja :oops: zrobiłam mu wszystkie badania i miałam najczarniejsze myśli). W jakimś wątku spotkałam radę, że można podać sodę oczyszczoną, ale nie mogę teraz tego wątku znaleźć, pewna nie jestem, a do tego jak mu dać, jak on nawet wołowiny nie je? :-( Gotowanego jedzenia też nie chce, trochę z ręki, ale malutko...Może macie jakieś wypróbowane sposoby na "te" dolegliwości? Czy zostawić jak jest i czekać, aż mu przejdzie? Jak Wy robicie, bo myślę, że większość samców tak reaguje?Suczki są jakies pół kilometra od nas, dlatego w zeszłm roku tak spanikowałam, bo nie mogłam uwierzyć, że on je wyczuwa :shock: Yoki ma 2 lata i 4 miesiące...

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-03, 12:58
przez Aga-2
Obawiam się, że trzeba przeczekać :-D
U nas Ben też nie je jak Asta ma cieczkę, ale potem nadrabia, więc nie ma się czym martwić.

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-03, 19:14
przez Cefreud
też to przerabiałam na wiosnę...Jedyne co wpadło mi do głowy to...wycięcie jajek ;-)

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-03, 19:44
przez Drixon
jak się Ozik zakochał to jedyne czym się żywił(o ile miał życzenie spojrzeć do miski) to karma Puffi z biedronki :roll: (i mokra i sucha), potem pedigree też smakowało ... nie pomagały ponad godzinne codzienne spacery z wysiłkiem umysłowym (czyli ćwiczenie komend), nie pomagało karmienie w nietypowych miejscach - nic ....trzeba przetrwać ciężkie chwile (jeszcze żeby suk w okolicy w jednym czasie cieczkowały to byłoby bajkowo)- wytrwałości życzę

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-03, 19:57
przez Madzia
Znam takiego jorka co zakochał się w rottweilerce :mrgreen: nietypowa para :roll:
jak na razie nic mu nie pomogło...kiedy idzie się wysikać pędzi prosto pod jej dom i skomli :shock: :-D

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-04, 15:07
przez Aga-2
Pewien właściciel psa, mieszkający w bloku, zmuszony do ciągłego wychodzenia ze swoim pupilem i wędrówek pod dom cieczkującej suni wpadł na nietypowy pomysł. Ukopał podłoża z tego miejsca, w które jego pies namiętnie się wwąchiwał i przeniósł do doniczki na balkon swojego mieszkania. Jak psu się zachciewało amorów, to go wypuszczał na balkon i miał spokój :mrgreen:

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-04, 15:11
przez Natalia i Galwin
Ciekawe o kim mowa :mrgreen:

U nas niestety okres cieczkowy jest ciężki. Galwin chudnie, staje się gadatliwy a ręcę mnie bolą jak diabli :roll: Do tego Galwin na okrągło próbuje gwałcić koty :roll: Co okres cieczkowy w domu są krzyki "trzeba go wykastrować :!: " ;-)

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-04, 16:19
przez daria
Oj Natalia nasz spacerek się odwlecze bo Birma właśnie jest cieczkowa ;-) :-D
Narazie zakochanych kawalerów brak :mrgreen:

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-04, 16:23
przez Barbel

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-04, 16:25
przez daria
:mrgreen: Miłośc nie zna podziałów....nawet międzygatunkowych

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-04, 16:45
przez Natalia i Galwin
Daria, co tam odwlecze... Galwin już gotowy na spacer :mrgreen:

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-17, 23:25
przez MRUCZanka
hahaha, ten kot mnie powalił :mrgreen: co za prowokująca kocica :lol: A pies wykorzystał perfidnie sytuację :mrgreen:

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-18, 08:32
przez hania
Cefreud napisał(a):też to przerabiałam na wiosnę...Jedyne co wpadło mi do głowy to...wycięcie jajek ;-)


Można też zastosować kastrację hormonalną - żeby pies nie tracił od razu jajek a można było sprawdzić czy kastracja podziała. Ostatnio znajomi wypróbowali na swoim psie (i była to już któraś opinia pozytywna o kastracji hormonalnej) - zachowanie psa (nie tylko zakochanie) tak zmieniło się na korzyść, ze pan domu przestał mieć wątpliwości co do jajek swojego pupila ;-)

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-18, 10:01
przez Tańka
Dzięki haniu za informację. Nie wiedziałam, że jest coś takiego (kastracja hormonalna), a jajeczek Yokusia byłoby mi żal( bo on tylko raz w roku jest taki ciężki, poza tym nie mamy żadnych kłopotów z dominacja, agresją itp). Zreszta gdzieś napotkałam informację, że kastracja młodych psów wcale nie jest taka zdrowa, co innego stare psy z przerostem prostaty. Nasz poprzedni psiur właśnie w wieku 16 lat był wykastrowany, i żył jeszcze 2 lata. Na szczęście Yoki sie już odkochał, zaczął jeść za dwóch i nadrabia zaległości :-) Uffff... :-)

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-18, 11:49
przez MRUCZanka
O widzicie, całkiem niezły pomysł z tymi hormonami zamiast ucianania jajek - w sumie tez mi to przyszło na myśl jako jedyna alternatywa, gdy w styczniu pies mnie stękaniem i popiskiwaniem doprowadzał o 6ej rano do pasji :-|

Re: jak pomóc zakochanemu psu?

PostNapisane: 2010-02-18, 12:55
przez Cefreud
Na temat kastracji hormonalnej pisała kiedyś Ania Berenkowa.Z tego co pamiętam nie była zadowolona z efektu , wiec koniec końców beren porzegnał się z jajkami