Wiem, że wątek stary i pewnie nieaktualny, ale mimo wszystko pozwolę sobie zabrać głos, bowiem temat agresji u psów nie jest mi obcy i od "pewnego" czasu próbuję swoich sił w pomocy takim psom. Może kiedyś okaże się pomocny komuś innemu...
Przede wszystkim pamiętajmy o tym, że żaden, nawet najlepszy opis nie zastąpi "wizualizacji". Aby określić rodzaj agresji, jej stopień i rokowania należy zobaczyć psa, jego zachowanie, jego komunikację z innymi psami itp. Tu na forum możemy rozważać jedynie teoretycznie i żadna rada nie powinna być traktowana jako wytyczne w postępowaniu z psem agresywnym.
Sterylizacja w przypadku opisanej suki i jej córki powinna mieć miejsce, ale nie ze względu na zachowania agresywne, a na brak możliwości kontroli rozrodu. Mam na myśli ten konkretny przypadek czyli notoryczne ucieczki, uchylanie bramy przez "nieznajomych" itp. To oczywiście jest sposób na ograniczenie nadliczbowych szczeniąt.
Niestety jeśli chodzi o zachowania agresywne sterylizacja lub kastracja nie ma większego wpływu. Z przeprowadzonych badań wynika, że stopień i liczba aktów agresji nie ma związku z tym czy zwierzę jest kastrowane lub sterylizowane czy też nie. Badania naturalnie przeprowadzali ludzie, którzy są ode mnie tysiąc razy mądrzejsi i bieglejsi, a ja jedynie posiłkuje się ich wynikami.
Same zachowania agresywne są naturalnym "językiem" psów. Sygnały grożące są tak samo często wysyłane jak sygnały uspokajające i dlatego w powarkiwaniu, wpatrywaniu, szczekaniu na innego psa lub na przykład marszczeniu kufy nie należy dopatrywać się niczego nadzwyczaj złego. Inną sprawą jest patologia agresji! Pies, który zagryza kota, może być "usprawiedliwiony" agresją łowczą. Moim prywatnym i tylko prywatnym zdaniem stu procentowy Berneńczyk nie powinien mieć tak zakorzenionej agresji łowczej, aby uśmiercać koty. Gdyby sprawa dotyczyła psa myśliwskiego jakim jest choćby jamnik można by uznać temat za zamknięty. Jeśli jednak pies pasterski morduje kota należałoby się na chwilę zatrzymać i bliżej mu przyjrzeć. Od razu wyjaśniam, że czym innym jest gonienie a czym innym uśmiercanie.
Sprawa nabiera powagi po tym oto fragmencie:
"Najgorsze , bo wpadła na podworko sąsiadów, wyrwała z budy szczeniaka suce którą zna i z którą zawsze się bawiła i próbowala go rozszarpać przed ich bramą"Psy nie mają zakorzenione w swych zachowaniach, rozszarpywania przedstawicieli swojego gatunku a tym bardziej szczeniąt (nie dotyczy psów ras wyhodowanych do walk). Psy, które żyły kiedyś w sforach nie miały żadnego interesu w tym, aby zabijać innego psa. Razem łatwiej polować - psy tworzyły bowiem swoiste grupy zadaniowe - razem cieplej i bezpieczniej. Osobnik, który przejawiał patologię agresji, był wykluczany ze stada/sfory. Skutkowało to tym, że szybko ginął, a jeśli nawet nie, to na pewno nie brał udziału w reprodukcji. Zatem jego geny odpowiedzialne za patologię agresji nie były powielane. Psy już tysiące lat temu potrafiły to, czego do dziś człowiek nie opanował czyli eliminowanie osobników nienadających się do reprodukcji.
Jak zatem wyjaśnić zachowanie suki, która "wykrada z budy szczeniaka i próbuje go rozszarpać"? Wyjaśnień jest kilka. Pierwsze to takie, że to wcale nie była próba rozszarpania. Drugie, to takie, że wcale nie było żadnego wykradania, a trzecie, to takie, że suka wykazuje patologię agresji!
Oczywiście do diagnozy potrzebna jest obserwacja, ale jeśli faktycznie berneńczyk zagryza koty i próbuje zrobić krzywdę szczeniakowi, to powinna nam się zapalić czerwona lampka! Zastanawia mnie udział tej suki - matki, której niby szczenię zostało porwane. Jaka była jej reakcja i jak to się stało, że ona dopuściła do takiego zdarzenia. Historia o tyle dramatyczna co zastanawiająca...
Jeśli chodzi o program zaradczy, to na pewno zabezpieczenie psów na terenie tak, aby nie mogły się z niego wydostać i konsultacja ze specjalistą. Samo szkolenie metodami pozytywnymi (innych nie uznaję za możliwe) jest oczywiście dobre, ale pod warunkiem, że będzie to elementem rehabilitacji takiego psa. Oprócz szkolenia jest potrzebnych wiele innych czynników, jak choćby odpowiednia dieta, odpowiednia dawka ruchu dostosowana do wieku, stanu zdrowia itp.
Reasumując, każdy przypadek jest inny i należy go rozpatrywać indywidualnie i nawet tak dobre forum jak to

nie jest w stanie zastąpić wizyty u problematycznego psa i obserwacji jego zachowań. Tu możemy rozważać jedynie teoretycznie lub dopatrywać się ewentualnych niespójności w opisie problemu...
Mam nadzieję, że nie zanudziłem
