Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez maat » 2011-01-21, 02:01

Mam przygotować prelekcje dla szkoły rodzenia dla przyszłych rodziców. Sprawa jest poważna, bo coraz więcej dramatów z udziałem dzieci i psów, a najczęściej powodem jest słaba wiedza o psach .
Interesuja mnie wszystkie prawdziwe historie, kiedy w domu pojawiły się problemy z psem z powodu dziecka i jak sobie poradziliście ( albo nie)
Wiem, wiem, że nasze szwajcary to idealne niańki, ale...no własnie, nie wierzę że nigdy żadnych problemów nie było.
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Cefreud » 2011-01-21, 07:28

ja nigdy nie miałam problemów z moimi psami.Wszystkie widać miały fajny charakter.
Platon moj rotek był już dorosły gdy urodziła się Matylda.Był psem jedynakiem,spał u mnie na łóżku,chodził ze mna dosłownie wszędzie-do pracy a czasem do knajpy gdzie miał swoją "filiżankę" i dostawał od barmanów cappucino(mleko+bita śmietana+ odrobina kawy).Gdy urodziła się Matylda z wiadomych przyczyn został odsunięty na drugi plan, nie przeszkodziło mu to kochać Matyldy całym swym rotkowym ciałem.Gdy z dzisiejszą "wiedzą" na temat wprowadzania dziecka do rodziny gdzie jest pies wspominam tamte czasy, to widze ,ze miałam kupę szczęścia.
Znajomi zawsze mi mówili,zeby od początku uczyć psa,że pewnych rzeczy mu nie wolno,bo gdy pojawi się dziecko mogą być problemy-wszystko to bagatelizowałam...
Gdy miał urodzić się Jaś,sporo grzebałam po necie jak inni sobie radzili z wprowadzeniem malucha do domu.Oczywiscie najpierw Bartek przywoził ciuchy Jasia do obwąchania.Gdy wróciłam ze szpitala najpierw przywitałam się z psem a potem postawiłam na podłodze Jasia( w foteliku) i pozwoliłam Freudowi obwąchać nowego ludzia.Na początku bardzo pilnowałam ,zeby Freud nie czuł się zagrożony.Jaś opatulony szczelnie wychodził na berneńskie spacery bez względu na pogodę.Generalnie starałam sie nie wprowadzać wielkich zmian w dotychczasowym psim zyciu.
Sąsiedzi mają westa.Spał na łóżku,siedział na kolankach.Gdy okazało się,ze sąsiadka jest w ciąży,zawsze opierniczałam ją,zeby zakazy łózka i kolanek wprowadzała od poczatku ciąży,zeby po urodzeniu nie było przykrych niespodzianek.Ponieważ wiekszosć sąsiadów przykleiła mi etykietę psiara(nieszkodliwy wariat) nie bardzo miała cheć mnie słuchać.Teraz wyszło na moje.Muszą bardzo pilnować Astora bo stara się skoczyć na łóżko nie bacząc na to,że leżą w nim bliźniaki, czy też wepchac sie na kolana gdy Gosia karmi.
Myślę,ze większość konfliktów na lini pies dziecko wynika z tego,ze ludzie zamieniają pełne zainteresowanie i uwagę z psa na dziecko.
Kolejnym waznym drobiazgiem są spacery.O ile w wypadku rotka nie miałam takich problemów o tyle przy Freudzie się pojawiły.Spacer po nierównym terenie z wózkiem i psem,który nagle zrywa sie do galopu bo zobaczył i tu wstawiamy-pieska,kotka,sarenkę itp. był koszmarem.Oczywiście finał był taki,ze wózek tracił równowagę,ja łapałam Jasia i puszczałam psa
Finał był taki,że wylądowaliśmy z Freudem na expresowym szkoleniu .Niestety większość metod pozytywnych nastawianoa jest na dłuższy czas,wiec idąc na skróty zastosowałam metodę nie do końca zgodną z moim sumieniem-długa linka i kolczatka a potem na dwóch lekcjach obroża elektryczna.
Wydaje mi się,że warto na to zwrócić uwagę przyszłych rodziców.Pies przy wózku musi chodzić na smyczy idealnie co oznacza,ze naukę ideału nalezy rozpocząć sporo wcześniej.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Tess » 2011-01-21, 10:56

Kiedy urodziła się moja Ewa mieliśmy dobermana i mieszkaliśmy w kawalerce. Była więc ograniczona przestrzeń. Ale problemów nie było. Maks po moim przyjeździe z dzieckiem mógł małą obwąchać ( oczywiście Ewa była u mnie na rękach ), polizał ja po policzku i najwyraźniej zaakceptował. Po kilku miesiącach podłoga była terenem wspólnym dziecka i psa - przy czym pies Ewy zabawek nie ruszał, a Ewa psie owszem - jednak chorób żadnych nie było. Tylko pies w tym czasie był odrobaczany raz na dwa miesiące... Bardzo długo stosowałam zasadę - dziecko nigdy nie zostawało samo z psem. Na pewno do końca życia Maksia ( odszedł, gdy Ewa miała 6 lat ) Mimo, że była absolutnie łagodny, a dziecko ząbkując nie raz ugryzło psa w ucho, czy w łapę ( tak znienacka ). Potem przyszedł Czoperek ( już bernuś _. Czoper od 3 miesiąca życia był szkolony do dogoterapii, więc tuitaj Ewa była częścią szkolenia... ale nadal nie zostawała sama z psem. I tak chyba do 12 roku życia ( o ile pamiętam ). Przede wszystkim starałam się utrzymać właściwą herarchię tzn - przewodnik, czyli jam - bo ja karmiłam, czesałam, leczyłam itp., potem Wojtek jak pan od wybiegiwania i zabawy, a potem Ewa, na końcu rzecz jasna pies. Przy czym moje psy zawsze byłuy w stosunku do dziecka opiekuńcze.
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Ola_Dora » 2011-01-21, 11:47

Moja siostra ( 6 lat ) kiedy Dora przyjechała do domu troche sie jej bała, bo nasze spie lubiło sobie poszczekać. ;-)
Ale już się do tego przyzwyczaiła, bo nasza panna codziennie sobie "podyskutuje", a poza tym nie było większych problemów, no może poza ząbkowaniem kiedy miałam całe ręce pocharatane. ;-)
Avatar użytkownika
Ola_Dora
 
Posty: 1276
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-12-04, 16:14
Lokalizacja: Lubin
psy: EYOWA Ered Luin [*]

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez kerovynn » 2011-01-21, 11:50

My kładliśmy nacisk na szkolenie.... Ady :lol: - i fakt, że to wnuczka a nie córka nie miał żadnego znaczenia, bo z własnym dzieckiem zrobiłabym to samo :-D . Adunia miała 16 mies jak przywieźliśmy 3,5 miesięczną Esię. Agresji żadnej nie było bo obie smarkate, ale od pierwszego dnia pełna kontrola ze względu na wagę psa. Esia wiadomo - uczona, ze można ją wszędzie dotknąć, grzebać w misce i żarcie z pyska wyciągnąć. Adzie trzeba było "mantrować" (mniej bystra, czy co? ;-) :-D ), że nie biegamy po domu jak pies "leżakuje" po jedzeniu, nie kopiemy psa, nie bijemy psa, nie targamy za uszka - bo pieska boli tak samo jak nas. Nie biegamy z nim po podwórku, bo Esia jest duża i ciężka i może niechcący Adunię przewrócić ( w tym przypadku najskuteczniejszą lekcją okazały się pozdzierane na betonie kolanka :-/ ), nie otwieramy bramy, gdy pies jest na ogrodzie, psa można głaskać, można przytulać, psa trzeba kochać i się nim opiekować.
Problemów nie ma żadnych, aczkolwiek jak dziewczyny sa razem to zawsze ktoś na nie "rzuca okiem" - głównie dlatego, że Ada kocha biegać, szaleć, skakać i ciągle woła Eśkę do towarzystwa, a ta na to jak na lato ;-) :-D
Z poprzednimi psami kontakt był mocno ograniczony - chociaż żaden z psów agresji nie przejawiał. Dalmatyńczyk był charakterny i "uczulony" na dotykanie ucha - ale na Małą nie warczał, był raczej obojętny. Rawka była baaardzo spokojna, ale to pies ze schronu, po przejściach, a Ada była na etapie raczkowania. Raz nam się wymknęła i wlazła do Rawki na legowisko - sunia ją polizała po głowie i pozwoliła się przytulic :-D
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez nugatika » 2011-01-21, 12:48

u nas najwiekszym problemem jak pojawil sie Nugat, a Julek uczył sie chodzic, był to, że wszystkie Julka nogawki od spodni były w zagrożeniu, trudno było nam oduczyć Nugata nie łapania Młodego za nogawki.
Julek sie z tego cieszył i piszczał radośnie, a wiadomo jak to działa na psa - wspaniała zabawa ;-)

od nas tyle przypadków :-D
Avatar użytkownika
nugatika
 
Posty: 3318
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:00
Lokalizacja: Strzyżów <--> Lublin
psy: Bystra, Nutka, niedźwiedz berneński Nugat {*}

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez kraania » 2011-01-21, 13:06

A ja się podpisuję pod tym co napisała kerovynn. Odi zamieszkała u nas jak Oskar miał 2 latka. Od początku uczyliśmy Odi, że można jej grzebać w misce, że musi odawać to co ma w pysku itd. A Oskara, że nie wolno Odi ciągnąc, gryźć, kopać itd :-> Jednak największy problem jaki mieliśmy i w sumie mamy do tej pory to masa Odi. Nigdy nie pozwalaliśmy jej na nikogo skakać i w zasadzie prawie nam się to udało :roll: Prawie, bo Odi do dnia dzisiejszego przewraca Oskara kiedy jesteśmy na dworzu... i mam wrażenie, że robi to celowo :-? . Zdażyła nam się sytuacja, że Odi wpakowała Oskara w ogromne pokrzywy :-> . Generalnie pewnie wszystko zależy od charakteru psa i ludzi, którzy go wychowują. Dodam, że Odi to typ berneńczyka z wrodzonym ADHD ;-)
kraania
 
Posty: 59
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-07-07, 11:04
Lokalizacja: Warszawa
psy: Odi (Omena Stoplandia)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez maat » 2011-01-21, 13:52

Super!
A czy u Was też tak było, że dzieciak, jak uczył się chodzić, to był "pod ochroną" i psisko omijało je niezwykle delikatnie i z wyczuciem, a jak już stało na nogach i chodziło ale jeszcze mało pewnie, to - koniec litości - co chwila wrzask i miękkie lądowanie (na pieluszce ).

Żadnych powarkiwań? Żadne " obrażanie się"? Żadne "udawanie szczeniaczka"?

Interesuje mnie też sytuacja gdy małe dziecko konfrontuje się też z wszędobylskim szczeniakiem .
U mnie , gdy Amba ząbkowała to był trudny moment. Moja wnuczka miała wtedy 3 latka i trzeba było ją chronić przed szpilami wbijanymi w ciałko. Wtedy rzeczywiście poświęcałam bardzo dużo czasu i uwagi dziecku i szczeniakowi, bo wtedy łatwo mogły powstać i utrwalić się różne urazy psychiczne.
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez maat » 2011-01-21, 13:58

nugatika napisał(a):u nas najwiekszym problemem jak pojawil sie Nugat, a Julek uczył sie chodzic, był to, że wszystkie Julka nogawki od spodni były w zagrożeniu, trudno było nam oduczyć Nugata nie łapania Młodego za nogawki.
Julek sie z tego cieszył i piszczał radośnie, a wiadomo jak to działa na psa - wspaniała zabawa ;-)

od nas tyle przypadków :-D

Kasiu,czy to wyglądało tak, jakby Nugat chciał go zatrzymać w miejscu? ( Za przeproszeniem- jak suka co za skórę przestopowuje swoje szczenię? - Niech Nugat nie obraża się za "sukę", a Julek za "szczenię ":mrgreen: )
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez kerovynn » 2011-01-21, 14:26

maat napisał(a):Żadnych powarkiwań? Żadne " obrażanie się"? Żadne "udawanie szczeniaczka"?

Mamy Eśkę dokładnie 2,5 roku i jeszcze nie słyszałam jak ona warczy :roll: . Czasem "bulgocze" - ale to wtedy gdy chciałaby nas szczekaniem o czymś poinformować (np. wróg u bram ;-) ) a ja ją uciszam bo jest późno i Mała już śpi.
Pozostałych zachowań też nie zauważyłam.
Jak ząbkowała to raczej nasze dorosłe"cztery litery" były zagrożone :lol: :lol: - Eska uwielbiała sie skradać za nami i tak znienacka szczypnąć igiełkami ;-) ;-) . Ady nie ruszyła nigdy.
Co do zdrowia - Adunia nie chorowała póki nie poszła do przedszkola. W domu cały czas psy, szynszyle, absolutny brak sterylnej czystości a dziecko zdrowe i szczęśliwe. Nawet podjadanie (niejednokrotne :lol: ) z psiej michy jej nie zaszkodziło :-D . Od pierwszego dnia w przedszkolu zaczęła się "era permanentnie zasmarkanego nosa" ;-)
Jak chcesz to wykorzystaj tę fotkę

obrazek
Obrazek został zmniejszony.
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez qbav » 2011-01-21, 14:27

Gdy stas sie urodzil, Betel mial 2 lata, gdy stas zaczynal chodzic, wzielismy drugiego psa 4 miesiecznego.

Po urodzeniu Staska, Betel wykazywal nadopiekunczosc, na kazde zaplakanie dziecka lecial do lozeczka i dawal nam znac ze maly placze, przy kapielach i przebieraniach byl zawsze pierwszy, musial wszystko obwachac, sprawdzic, W stosunku do dziecka nigdy nie wykazal zadnej agresji, mial tylko male spiecie z zona ;)
W zabawach ze stasiem zawsze delikatny i cierpliwy, daje sie meczyc, ciagac, wszystko znosi z cierpliwoscia
przyklad: viewtopic.php?f=28&t=1683&start=200#p210364

Gdy stas mial rok, trafil do nas szczonek 4 m-czny i jak to szczonek zaczely sie podgryzania i zabieranie jedzenia z reki, ale na zasadzie szczeniecych wariacji. Stasiek raczej znosi te podgryzania z grymasem na twarzy, choc zadrapania sie zdarzalay, bo szczonak jak to szczonek probowal na staska wskoczyc.

Duzo mysle zalezy od samego charakteru psa, starszy chocby nie wiem w jakim byl biegu i na jego drodze stanal stas, to zawsze go wyminie, szczonek przebiegnie niestety po stasiu :mrgreen: Na dzis dzien najwiekszym problemem mysle jest wielkosc psow ktore machnieciem ogona potrafia dziecko przewrocic, ale stasiek po prostu wtedy wstaje i idzie dalej, nie robi z tego jakiegos problemu.

Jesli chodzi o jakies potencjalnie niebezpieczne sytuacje to juz rola nasza czyli rodzicow / opiekunow aby nim zapobiegac i nie prowokowac, Spory moga pojawic sie przy zabawkach, bo nasze psy traktuja zabawki stasia jako swoje wlasne i nie raz zdarzalo sie ze warczaly na siebie o pluszowego misia, do którego tez probowal dostac sie w tym momencie stasiek, ...
Avatar użytkownika
qbav
 
Posty: 1526
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-02-05, 12:54
psy: Kuba + Betel & Birma

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez vika » 2011-01-21, 14:40

ja ostatnio ogladałam na TVN Style program o ciąży i tam właśnie była kobieta chyba w 4 czy 5 miesiącu i miała 4 letniego pitbulla który był oczkiem w głowie kobiety i żeby pies nie zwariował przy , ona go właśnie będąc jeszcze w ciąży uczyła chodzenia przy pustym wózku dziecięcym na smyczy i w domu lalka udawała dziecko - ze jest noszone, przytulane, przewijane itp.
vika
 
Posty: 119
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 17:41
Lokalizacja: Gdynia

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Tess » 2011-01-21, 17:33

Nasz Maks nie warknął na Ewę ani razu. Nigdy. Ale on w ogóle był typem super łagodnego dobermana. Przy wózku chodził ładnie, ale nad tym pracowaliśmy wczesniej. Pare razy niechcacy wywalił dziecię na pampersa, ale z reguły był ostrożny. A, jeszcze jedno - zostawiłam go kiedys pod sklepem przywiazanego obok wózka. Jakas pani chciała zajrzec do środka. Pies stanął między nią i wózkiem, zjezył się i pani do dziecka nie dopuścił. Jak podleciałam stanął przy mnie i pani mogła zajrzeć i poszczebiotać. nikt go tego nie uczył.
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Cefreud » 2011-01-21, 17:55

Freud nie pilnował wózka, za to Platon(rotek) tak.Najbardziej Matysia lubiła bawić się w berka.Jak tylko jakieś dziecko zbyt blisko do niej podbiegało z pod ziemi pojawiał się Platon i barkiem lekko zbijał intruza z nóg.Tym sposobem Matylda nigdy nie była berkiem :-)
Co do ogona,jest on największym sprawcą wypadków domowych,ale widać Jas zaprawiony w bojach więc nie reaguje
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez daria » 2011-01-21, 22:44

Moja Zosia kiedy pojawiła się Birma miała skończony roczek ,już chodziła,nie obyło się bez zapoznania z mleczakami psa ale jakoś dała radę,generalnie Birma jest baardzo delikatna.
Przed Birmą miałam sunię bullteriera Figę i ona bardzo dobrze przyjęła narodziny Filipa,dziecko zostało obwąchane,polizane i była sztama,przez kilka miesięcy była z nami sunia ON i ta faktycznie była mniej delikatna i trzeba było uważać na wspólne zabawy.Bardzo pilnowała Filipa i jego wózka,myślę że starszy pies lepiej przyjmuje niemowlę niż młody trzpiot.
Jednak najwięcej moim zdaniem zależy od rodziców,od tego kim jest dla nas nasz pies,i o tym żeby pamiętać że to ciągle jest pies.
Moja koleżanka ze dwa lata temu kupiła sobie a'la bolończyka -sunię,traktowali ja jak dziecko którego długo nie mogli się doczekać,ten pies nawet chyba nie wie czy jest psem,socjalizacji z innym psami zero,ciągle na rączkach z upiętą kokardką.
Zaszła w ciąże,im bliżej porodu tym mniej czasu dla psa,efekt sikanie do jeszcze pustego łóżeczka i pokoju przygotowanego dla dziecka,nadmierna szczekliwość i próba zwrócenia na siebie uwagi, na koniec apatia psa.
Kilka dni temu urodziła,sama jestem ciekawa zachowania psa(mogę podpytać delikatnie i dam znać)

Ja od kiedy pamiętam zawsze wokół mnie były różne futerka i rodzice uczulali mnie że jest to żywa odczuwająca istota,to samo wpajam moim dzieciom i jak na razie żaden mój pies nie sprawiał mi większych kłopotów w relacji dziecko-pies.
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Barbel » 2011-01-22, 00:05

Tu wprawdzie głównie mały pies + dziecko ale... może sie przyda - dyskusja z Mupetowa http://cavalierworld.eu/cavisiowo/viewt ... sc&start=0
Avatar użytkownika
Barbel
Moderator
 
Posty: 5195
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 17:31
Lokalizacja: Śląsk
psy: Barnaba (*),

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez daria » 2011-01-22, 00:51

I jeszcze o nauce chodzenia,Figa bullterier podtrzymywała mojego syna jak dupka waliła o podłogę,stała i czekała aż on wstanie a wtedy szła powoli koło niego często amortyzując upadki,podobnie Birma robiła z Zosia do Filipa który miał wtedy 3 latka była mniej delikatna i tak jest do dziś :mrgreen: ale nigdy nie zrobiła specjalnie nic co mogłoby którekolwiek dziecko skrzywdzić.
Kiedy jest ciepło ma do pasienia dzieci od 1 roku do 12 lat(zbierają się na ogrodzie i wtedy widać że jest szczęśliwym psem pasterskim ;-) )
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez annasm » 2011-01-22, 01:09

Do mojego domu pies trafił jak moi synowie mieli 5 i 8 lat. Duzy doskonale sobie radzi z psem i umie skłonic go do robienia tego co on chce. Miał niestety okres kiedy próbował eksperymentować i badał cierpliwość psa na różne utrudnienia życia. Nie była to kwestia robienia psu krzywdy ale raczej drobnych złośliwości i dokuczania. Czak znosił to ze stoickim spokojem ale mnie to denerwowało z samej zasady. Ze względu na to że argument np że psa boli nie miał tu zastosowania zapowiedziałam że jeżeli zdarzy się sytuacja w której pies się na niego zdenerwuje i go dziabnie ja nie dość że nie będę go żałować to jeszcze z drugiej strony poprawię pasem. Myślę że trafił mu do przekonania argument że w takiej sytuacji winę za ugryzienie ponosi człowiek - dziecko a pies będzie musiał cierpieć z tego powodu. I skończyło się jeszcze zanim na dobre się zaczęło.
Natomiast z małym problem był po pierwsze różnicy masy i Łukasz chucherko po zawadzeniu tyłkiem lądował na tyłku a po drugie Pan Pies uważał że może rządzić takim małym szczeniakiem. Np uważał że przytulanie małego to zbytnia poufałość i trzeba go odsunąć. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z jakimkolwiek agresywnym zachowaniem - on go po prostu odpychał. I trzeba mu było poustawiać porządek w głowie.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez AT » 2011-01-22, 23:21

Ja do 6 miesiąca ciąży prowadziłam z Mufką nasz normalny tryb życia czyli pies dużo zajęć, ruchu i nie oszukujmy się bardzo ważny członek rodziny. Potem los chciał, że z dnia na dzień musiałam Mufkę odstawić na bok bo Jakub chciał za szybko dołączyć do naszego grona i o dziwo gdy po kilkudniowym pobycie w szpitalu wróciłam do domu Mufka jakby od razu zrozumiała, że nie ma co liczyć na spacery i inne takie ze mną... i tak 3 miesiące przed pojawieniem się niemowlaczka w domu chcąc nie chcąc ,,schłodziłam" stosunki na linii ja-pies. Nie wiem czy to akurat w przypadku Mufki było potrzebne bo choć źle ona u nas nie ma to jednak są pewne zasady których zawsze staramy się przestrzegać (na przykład na kanapę pies może wejść tylko po uprzednim zaproszeniu przez ludzia) ale puki co problemów w stosunkach Mufkowo-Jakubowych nigdy żadnych nie miałam (odpukać).
Tak mniej więcej przez 2 pierwsze dni denerwowała się, jak Kuba płakał - od razu przybiegała i pokazywała nam, że chyba coś jest nie tak ale szybko zrozumiała, że Młody tak ma, że ryczy i ogólnie panujemy nad sytuacją więc zdjęła z siebie obowiązek informowania nas o płaczu Jakubka (zwłaszcza, Mufka w tej nadgorliwości w opiece była przez nas ignorowana) i potem gdy Kuba przy kolkach ryczał w niebogłosy ona chrapała w najlepsze :-P

Kuba zaczyna łazić na 2 łapach przytrzymując się różnych przedmiotów bądź Mufki. Mufaza wciąż wykazuje w stosunku do niego wiele delikatności co czasem mnie martwi bo boję się, że trudno mi go będzie nauczyć, że z zasady psom nie wyjmuje się oczu (przynajmniej nie bez znieczulenia) bo jak on ma to zrozumieć skoro Mufka na wszelkie jego zabiegi reaguje machaniem ogona i szczęściem na pysku więc moje tłumaczenia, że tak nie wolno bo to psa boli jest trochę mało wiarygodnie... no ale konsekwentnie zakazuję Kubie znęcania się nad psem licząc na to, że zrozumie to sam a nie ,,przy pomocy" jakiegoś czworonoga, który nie wykaże się taką cierpliwością jak Mufka.

Z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj problemy są w domach gdzie pies nie zna swojego miejsca w szeregu, bądź jest postawiony na pierwszym miejscu (i zdaje sobie z tego sprawę że jest numerem 1 w domu). Właśnie wczoraj dzwoniła do mnie koleżanka bo jej znajoma akurat ma problem z westem który po pojawieniu się niemowlaka (jest to 2 dziecko w rodzinie) zaczął przejawiać niemal wszystkie objawy stresu z powodu niezrozumienia nowej sytuacji (stara się oddzielić matkę od dziecka, zaczął załatwiać potrzeby fizjologiczne w domu itp...) no ale ten pies był właśnie przez wszystkich domowników rozpieszczany...

Magda dla aktywnych Mam, które nie mogą i nie chcą zrezygnować ze wspólnych spacerów z dzieckiem i psem polecam nosidła (bądź chusty). Dla mnie spacer z wózkiem i psem to mordęga ale jak młodego wsadzam w nosidło to wszyscy są szczęśliwi. Oczywiście to samo co przy wózku (tak jak pisała Karolina) duży pies musi być do opanowania żeby nie przewrócił mamy z maluszkiem ale odpada nauka chodzenia na smyczy po jednej stronie wózka.

A tak zupełnie na marginesie to codziennie dziękuję losowi, że trafił nam się tak cudowny pies jak Mufka. I generalnie faktycznie większość szwajcarów jest nieziemska w relacji dziecko - pies.
Niedawno byłam z Jakubkiem i Mufką z wizytą u Ali (Busoli) i podczas tej wizyty można było nagrać film z komentarzem ,,NIGDY NIE PRÓBUJ TEGO Z WŁASNYM PSEM!" Mufka z Dalmacją obgryzały wspólnie jedną kość (jedna z jednej strony druga z drugiej) a na środku pomiędzy nimi Ala trzymała Kubę a ja jakoś dziwnie spokojna byłam, że choć on próbuje złapać tą kość to nic mu nie grozi. Dla mnie to psie anioły (choć Mufka to diabła czasem ma za skórą ;-) )
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Mika » 2011-01-22, 23:56

Ja jeszcze a propos nauki chodzenia - Gdy bywał u nas w ogrodzie mój 18miesięczny wówczas bratanek, to nasz poprzedni pies, rotek Max, zawsze ustawiał się między Maćkiem a resztą rodziny i Maciek chodził sobie po ogrodzie trzymając się psiego karku. Pies ewidentnie go pilnował, ale nie wykazywał nadmiernego niepokoju, gdy np rodzice chcieli Maćka wziąć na ręce. Max był bardzo dominującym psem, ale od początku wychowywanym w poczuciu, że musi znać swoje miejsce w szeregu. Redus z kolei nastał u nas, gdy wszystkie rodzinne dzieci były już duże i z natury rzeczy nie pchał się na afisz i nie był traktowany jak zabawka. Myślę ,że kluczem do sukcesu na linii pies-dziecko jest wiedza o psach, brak antropomorfizacji, zdrowy rozsądek, ustawienie dziecka, że pies to nie zabawka...
Avatar użytkownika
Mika
 
Posty: 302
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-28, 19:30
Lokalizacja: Elbląg
psy: Redus

Następna strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości