Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez maat » 2011-01-23, 02:55

qbav napisał(a): W stosunku do dziecka nigdy nie wykazal zadnej agresji, mial tylko male spiecie z zona ;)

Jesli chodzi o jakies potencjalnie niebezpieczne sytuacje to juz rola nasza czyli rodzicow / opiekunow aby nim zapobiegac i nie prowokowac, Spory moga pojawic sie przy zabawkach, bo nasze psy traktuja zabawki stasia jako swoje wlasne i nie raz zdarzalo sie ze warczaly na siebie o pluszowego misia, do którego tez probowal dostac sie w tym momencie stasiek, ...

Jakie spięcie?
O dziecko?
A Stasiowi nie zabierają zabawek z ręki?

Mika napisał(a): Max był bardzo dominującym psem, ale od początku wychowywanym w poczuciu, że musi znać swoje miejsce w szeregu. quote]
Nad kim dominował? W czym się to przejawiało?
AT napisał(a):
Magda dla aktywnych Mam, które nie mogą i nie chcą zrezygnować ze wspólnych spacerów z dzieckiem i psem polecam nosidła (bądź chusty). Dla mnie spacer z wózkiem i psem to mordęga ale jak młodego wsadzam w nosidło to wszyscy są szczęśliwi. Oczywiście to samo co przy wózku (tak jak pisała Karolina) duży pies musi być do opanowania żeby nie przewrócił mamy z maluszkiem ale odpada nauka chodzenia na smyczy po jednej stronie wózka.

A tak zupełnie na marginesie to codziennie dziękuję losowi, że trafił nam się tak cudowny pies jak Mufka. I generalnie faktycznie większość szwajcarów jest nieziemska w relacji dziecko - pies.
Niedawno byłam z Jakubkiem i Mufką z wizytą u Ali (Busoli) i podczas tej wizyty można było nagrać film z komentarzem ,,NIGDY NIE PRÓBUJ TEGO Z WŁASNYM PSEM!" Mufka z Dalmacją obgryzały wspólnie jedną kość (jedna z jednej strony druga z drugiej) a na środku pomiędzy nimi Ala trzymała Kubę a ja jakoś dziwnie spokojna byłam, że choć on próbuje złapać tą kość to nic mu nie grozi. Dla mnie to psie anioły (choć Mufka to diabła czasem ma za skórą ;-) )

No takiej zabawy z kością to raczej swoim słuchaczom nie polecę ;-)
O Mufoląga to się lekko obawiałam bo ona bardzo do Was przyklejona była. A tu proszę jaka niania!
Przy wózku to łatwo nie jest szczegółnie w parkach i na ulicy gdzie dużo pokus. Amba jest dobra bo uczona od 6 tygodnia, wszak miała być asystem i przy wózku inwalidzkim ślicznie chodziła. Ale Joy - panna gallopin - o nie! Kumpel też daje w kość, bo straszliwie pilnuje wózka i żaden pies nie śmie przejść w pobliżu.

annasm napisał(a):, Nigdy nie mieliśmy do czynienia z jakimkolwiek agresywnym zachowaniem - on go po prostu odpychał. I trzeba mu było poustawiać porządek w głowie.


Aniu jak mu ustawialiście ten porządek?
To jest ten właśnie przypadek, kiedy pies ignoruje dziecko i jawnie je lekceważy. Wbrew wyidealizowanym opowieściach o psach - terapeutach, przypadek częsty w rodzinach które wzięły nieprzygotowanego psa dla niepełnosprawnego dziecka. Trzeba dużo pracy z takim psem i dzieckiem, żeby nawiązała się między nimi dobra więź. Dziecko odpychane przez psa jako mniej atrakcyjne, samo odwraca się i nie chce kontaktów.

Cefreud napisał(a):Freud nie pilnował wózka, za to Platon(rotek) tak.Najbardziej Matysia lubiła bawić się w berka.Jak tylko jakieś dziecko zbyt blisko do niej podbiegało z pod ziemi pojawiał się Platon i barkiem lekko zbijał intruza z nóg.Tym sposobem Matylda nigdy nie była berkiem :-)

Karolina, nigdy nie bałaś się o te inne dzieci?

kerovynn napisał(a):obrazek
Obrazek został zmniejszony.

Urocze zdjęcie.
Powiedz, jak ktoś zapuka do drzwi to Eśka nie poderwie się ze szczekaniem? Nie podepcze?
U mnie jak małe śpią w ogrodzie, to muszę wózek stawiać daleko od bramy bo cała trójka moich brytanów potwornie czujna się robi i każdego muszą ostrzec, że żadnych hałasów one, psy tolerować nie będą i każdego kto chce obudzić maleństwo obsobaczą :mrgreen:
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Mika » 2011-01-23, 09:53

Max uznawał szefostwo swojego pana, mojego męża, respektował jego polecenia, choc nawet jego słuchał się z namysłem. Ja musiałam byc bardzo stanowcza i konsekwentna, by wykonywał polecenia a i tak, gdy mu coś nie pasowało ( np. kazałam mu iść na miejsce itp.), to ociągał się albo okazywał dezaprobatę. Nasze córki, wówczas dzieci 6-10 letnie, totalnie olewał, tzn oczywiście nie zrobił im nigdy nic, ale potrafił zdyscyplinować je jak szczeniaki warknięciem, gdy np bawiły się piłką przy jego legowisku. Ponieważ rottweilery są taką a nie inną rasą, od początku Max był wychowywany bardzo konsekwentnie i z zachowaniem " kolejności dziobania". Szkoliliśmy go sami ( nie było wtedy w naszym mieście żadnych kursów), wyłącznie pozytywnie i moim zdaniem skutecznie. Max był psem o silnej psychice, na pewno nie tchórzliwym i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek okazał agresję wobec innego psa, kota czy człowieka. Hierarchia w stadzie była taka: pan ( od spacerów i szkolenia), długo nic i jednak pani, czyli ja ( od karmienia, czesania, weta itp), zaraz potem pan Max, potem długo nic i starsza córka ( od okazjonalnej zabawy) a młodszej chyba nie zauważał ;-) . Ze względu na specyfikę mojej pracy dzieci praktycznie nie zostawały z psem same. Jeśli tak się zdarzyło, wiedziały, że mają mu nie przeszkadzać w spaniu, nie dokuczać itp., ale nigdy to chyba nie było jakoś wyraźnie artykułowane: w domu były najpierw one, Max nastał jak jedna miała 4 a druga 6 lat, były od początku uczone postępowania z żywym stworzeniem, ale sam Max był psem, który się od dzieci dystansował- choć , jak pisałam poprzednio, wykazywał silny instynkt opiekuńczy wobec najmłodszych członków stada. Miałam do Maxa zaufanie, ale był psem zdecydowanie bardziej introwertycznym i silniejszym psychicznie niż Redus, którego wychowanie i życie z nim pod jednym dachem to łatwizna i pasmo przyjemności.
Avatar użytkownika
Mika
 
Posty: 302
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-28, 19:30
Lokalizacja: Elbląg
psy: Redus

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Cefreud » 2011-01-23, 10:17

AT napisał(a):Kuba zaczyna łazić na 2 łapach przytrzymując się różnych przedmiotów bądź Mufki. Mufaza wciąż wykazuje w stosunku do niego wiele delikatności co czasem mnie martwi bo boję się, że trudno mi go będzie nauczyć, że z zasady psom nie wyjmuje się oczu (przynajmniej nie bez znieczulenia) bo jak on ma to zrozumieć skoro Mufka na wszelkie jego zabiegi reaguje machaniem ogona i szczęściem na pysku więc moje tłumaczenia, że tak nie wolno bo to psa boli jest trochę mało wiarygodnie... no ale konsekwentnie zakazuję Kubie znęcania się nad psem licząc na to, że zrozumie to sam a nie ,,przy pomocy" jakiegoś czworonoga, który nie wykaże się taką cierpliwością jak Mufka.


U nas pojawił się taki problem gdy Matylda miała 1,5 roku.Podeszła do stojacego do niej tyłem sznaucera średniego i poklepała go po zadku z siłą jakiej zwykle uzywała do klepania naszego rotka.Efektem była rozszarpana kurtka( na szczęscie była to zima,wiec gruba i odizolowała zęby od ciała).

A co do chodzienia Jasia i Freuda. Młody bardzo długo miał zwyczaj przechodząc w pobliżu Freuda mrugać rzęsami.Na początku nie wiedzieliśmy o co chodzi.potem okazało się,że Jaś osłania wzrok przed merdajacymi piórami z ogona :lol:
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez kerovynn » 2011-01-23, 11:23

maat napisał(a):Powiedz, jak ktoś zapuka do drzwi to Eśka nie poderwie się ze szczekaniem? Nie podepcze?

Początkowo się zrywała i ze szczekaniem biegła do drzwi, a że często bywało to późnym wieczorem to z konieczności zaczęliśmy ją tego oduczać . Teraz jak coś się dzieje przy bramie to Eśka siada "na baczność" i rozgląda się, czasem zabulgocze. Biegnie do drzwi tylko wtedy gdy ktoś z nas to robi. Jeśli nie reagujemy, to psica wraca do leżenia :-D.
Odkąd Ada podrosła na tyle, że spędza u nas dość dużo czasu, ja okazuję Eśce więcej czułości. Efekt jest podwójny: psica nie czuje się zdetronizowana ;-) a Mała przez naśladownictwo uczy się "kochać psa" ;-) Obecnie często się zdarza, że razem oglądają bajki :-D : Ada przychodzi do nas, sadowi sie na kanapie, przykrywa kocykiem, woła Eśkę do siebie, przytulają się razem i "oglądają" :-D
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez magilla » 2011-01-23, 16:55

maat napisał(a):
qbav napisał(a): W stosunku do dziecka nigdy nie wykazal zadnej agresji, mial tylko male spiecie z zona ;)

Jesli chodzi o jakies potencjalnie niebezpieczne sytuacje to juz rola nasza czyli rodzicow / opiekunow aby nim zapobiegac i nie prowokowac, Spory moga pojawic sie przy zabawkach, bo nasze psy traktuja zabawki stasia jako swoje wlasne i nie raz zdarzalo sie ze warczaly na siebie o pluszowego misia, do którego tez probowal dostac sie w tym momencie stasiek, ...

Jakie spięcie?
O dziecko?
A Stasiowi nie zabierają zabawek z ręki?


Spiecie z żoną (tzn ze mna),chodziło o to, ze jak wrócilam ze szpitala po porodzie ze stasiem, to automatycznie moje zajnteresownie i uwaga poswiecana wczesniej psu ( i to w dosc duzych ilosciach, lacznie ze wspolnym wylegiwaniem sie na kanapie), przeszla na dziecko, na co betel całkowicie zgłupial, i skoro pańcia sie mna mniej zajmuje to zmienie sobie hierarchie stada, według niego mialo byc: pańcio, betel, i reszta, co z kolei mi sie nie spodobalo wiec byl delikatny spor o kanape, pies zostal spacyfikowany, ja zasiadlam na kanapie, wiecej nie bylo problemów.
Natomiast jesli chodzi o zabawki to z reki betel mu nigdy nic nie zabral, musi lezec luzem, zabiera i bawi sie, lub chowa u siebie w posłaniu, natomiast Birma na poczatku probowała, pare razy zwrocilismy jej uwage, i nabrala pewnego dystansu, ale do delikatnosci i cierpliwosci betela w stosunku do stasia, to jej jeszcze sporo brakuje :-)
magilla
 
Posty: 34
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-03-11, 23:10
psy: Betel & Birma

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Cefreud » 2011-01-23, 18:24

Madzia na początku bałam się jak zobaczyłam ,ze Platon ze swoim tempem rotka człapie do bawiących się dzieci i zastawia soba Matyldę.Na szczęście pierwsza tego typu zabawa odbyła się u znajomych mających stadko psów i koni, wiec dzieci były z psami obyte.Platon zbijał je bardzo delikatnie, i tylko wtedy,gdy sama postura psa nie chamowała ich zapędów.Generalnie delikatnośc z jaką 'ten straszny rotweiler "podchodził do dzieci była niesamowita.Freud nie wykazuje 1/5 takiej postawy.Wielokrotnie witajac nas wywracał Jasia ogonem.Platon był mniej wylewny w powitaniach i wszystko co robił robił z iście "angielską flegmą", więc w życiu nie zdażyło się zeby wywrócił Matylde.
W offi Ala kiedyś zbierała zdjęcia dziecko i pies-mozesz sobie je "ukraśc" i pokazać na prelekcji.Matylda chodząca przy pomocy rotka, Matylda z rotkiem na spacerze, Matylda jedząca mleko z butelki leżąc na psie.
Będzie tam tez zdjęcie Tadeusza-mastino mojej siostry.Psy nie były chowane z dziećmi, wiec na poczatku bałam sie czy choćby masą krzywdy jej nie zrobią( Tadzio to było 87 kg psa a Edzio 83).Nigdy nic takiego nie miało miejsca.Choć raz pojawił się problem.Moja siostra wzięła psy i Matyldę i pojechała z nia na wieś.Na działce byli też rodzice.W dniu ich wyjazdu, Matylda spała na górze a Agnieszka wyszła na ganek odprowadzić ich do samochodu.
Matylda zaczeła płakac przez sen.Psiska wywaliły drzwi i za spodnie ściągnęły moja siostrę do domu, do płaczącego dziecka.Nikt ich tego nie uczył.W domu dzieci nie było, w hodowli z której pochodzili też.

Z moich obserwacji wynika,że problemy sprawiaja małe psy w szczególności teriery.Walle ma silny instynky łowiecki,wiec gdy tylko dzieci zaczynają biegać łapie je za nogi i to wcale nie delikatnie, choć na forum szkotów jest mnóstwo ludzi mających zarówno teriery jak i małe dzieci i twierdzą,ze problemów nie ma.
Podobny problem mieliśmy z naszym pudlem i moim bratem.Generalnie pies schodził z drogi raczkującego Michała,ale czasem gdy chcieli oboje wejśc do tego samego pokoju w drzwiach Abi pokazywał zęby dając do zrozumienia,ze najpierw on a potem Michał.Abi nie miał tez cierpliwości do szarpania za kudły i sprawdzania gdzie piesek ma oczko.Myśle, że małe psy mają niższy próg odporności na ból i z tad rodzą się konflikty
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez annasm » 2011-01-23, 19:15

Porządek ustalaliśmy tak że zawsze witałam najpierw dziecko - pies był bez słowa odsuwany, dopiero po przytuleniu małego mógł się przywitać. W każdej sytuacji którą byliśmy w stanie kontrolowac to pies miał ustapić dziecku np wstać kiedy chciało przejść, odsunąć się. Mały dawał mu żarcie, smakołyki, kazał mu wykonywać komendy. W tej chwili jest tak że mimo tego że Czak doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej fizycznej przewagi ustępuje małemu. (co nie znaczy ze zawsze się go słucha ale on czasem traci słuch jak się do niego mówi)
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: Malutkie dziecko + duży pies =wielki problem

Postprzez Kinga & Panda » 2011-01-23, 22:28

Radek miał 5 lat gdy pojawiła się Panda. Raz go przewróciła. Biegła z zawrotną szybkością. Ogólnie nigdy nie zawarczała, nie ugryzła (nie licząc tego, gdy była jeszcze szczenięciem, ale nie było to też takie mocne). Nie widzę żadnego przejawu agresji wobec dzieci, ani wobec dorosłych. Nie przeszkadza jej tarmoszenie za uszy, pozwala na wszystko.
Avatar użytkownika
Kinga & Panda
 
Posty: 471
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-05-07, 20:09
psy: Panda, Dżeki

Poprzednia strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości