Strona 1 z 1

Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 13:26
przez misioooo
Dziś rano...

Sprawca: suka Iris, roczek jeden, 35kg
Ofiara: pancia suczki
Miejsce zdarzenia: podwórko
Straty: uszkodzony staw skokowy, skręcony kręgosłup szyjny
Zalecenia lekarza: kołnierz na 2 tygodnie, opaska na nogę 3 tygodnie

Wnioski: oczy dookoła głowy nawet jak bernuś bez smyczy biega i teoretycznie nie "pociągnie" - za to może staranować...

Pierwsza "przygoda" ze stratami na ciele. Suczka dorasta, masy nabiera i pewnie nie raz pogotowie odwiedzimy...
Przynajmniej będzie co opowiadać :)

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 13:38
przez dorciaj
Tytuł wątku powinien brzmieć - Niewychowany bern :-/ - a wątek powinien się znaleść w dziale wychowanie i szkolenie. :->

Ja mam 49kg berna, 48kg berna i 45kg dobermana - i taka sytuacja nam się nie zdarzyła :-P -
:roll:

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 14:32
przez Leszczyna
:shock: :shock: :shock: U nas 5 w tym 4 baby po 40 i 1 facet 55 :-> Ale na pogotowiu jeszcze mnie na szczęście z powodu poturbowania nie widzieli ;-)
A tytuł wątku na pierwszy rzut - jak się nie przeczyta treści - nie wróży nic dobrego :-/

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 15:09
przez EwaM
Jak dla mnie właściwy tytuł wątku to:"Brak wyobrażni i wyszkolenia u właściciela berna" :mrgreen: :lol:

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 16:08
przez Tess
Wypadki chodzą po ludziach i po psach - mój niezyjący już Czoperek mimo, że szkolony i pracujący pies terapeuta dwa razy mi nos złamał ciesząc się na mój widok. Był tak stęskniony, że jak rabnął czachą to nos poszedł. Tak więc - bywa. Biednej Pańci zdrówka życzę!

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 16:22
przez Wydra
Pańci życzymy zdrówka a suni utemperowania :-D

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 16:47
przez kerovynn
EwaM napisał(a):Jak dla mnie właściwy tytuł wątku to:"Brak wyobrażni i wyszkolenia u właściciela berna" :mrgreen: :lol:

tez bym taki tytuł dała ;-) u mnie wyobraźnia uruchomiła się po tym jak pierwszy raz Eśka przeciągnęła mnie na smyczy po polnej dróżce i hamowałam wbijając zęby w piasek. Potem już wiedziałam, że należny pilnie wypatrywać kotów, ptaków i tym podobnych atrakcji, błyskawicznie skracać smycz i zapierać się nogami w ziemię :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D . Ale i tak pewnego dnia tylko drzewo uratowało mnie przed kąpielą w strumyku - po drugiej stronie bezczelnie w trawie siedział kot -Eska wyniuchała, ja nie wypatrzyłam :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 18:06
przez misioooo
Z tym złym wychowaniem to nie do końca tak. Na smyczy nie ciąga, uczymy nie skakania z radości etc. Jak wyżej napisano - wypadek. Psina pewnie na lodzie nie wyrobiła ;)

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 21:10
przez Busola
my tez miałyśmy kilka ...wypadków :-P
najczęsciej z winy pańci bo schyla sie nad suką leżącą pod nogami, suka gwałtownie łeb podnosi, spotkanie pierwszego stopnia łeb - broda i klops gotowy, warga rozcięta :->
lub też pańcia pozwoli , na komendę, wskoczyć na siebie a wtedy to tak nie za łatwo trafić łapą na ramię i czasem sie zdarzy że łapa przejedzie prosto przez pańciową twarz, skutek - indiańskie barwy wojenne na twarzy zaczynając na czole a koncząc na szyi :lol:
pancia wie że sama jest sobie winna :-P a mimo to powtarza czasem te ekstrawagancje :lol:
miłość jest niezrozumiała niezaleznie od gatunku 8-)

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-30, 23:29
przez allam
Busola napisał(a):...zaczynając na czole a koncząc na szyi :lol:

Przepraszam, ale to też brak wyobraźni, po drodze są oczy.
Do końca życia nie zapomnę widoku dziecka z widelcem w oku (oko straciło), więc mam uraz. Radzę pamiętać o oczach :!:

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-31, 00:16
przez iwona_k1
Oj ja też dałam się raz zaskoczyć z tyłu;ale to moja wina bo przez telefon rozmawiałam ;-) a wyszłam z psem do ogródka się pobawić
A to ,że "malutki" bernuś jest ciężki i silny to inna sprawa

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-31, 00:22
przez Busola
allam napisał(a):
Busola napisał(a):...zaczynając na czole a koncząc na szyi :lol:

Przepraszam, ale to też brak wyobraźni, po drodze są oczy.
Do końca życia nie zapomnę widoku dziecka z widelcem w oku (oko straciło), więc mam uraz. Radzę pamiętać o oczach :!:

:->
spokojnie kochana, ja już doświadczona w zamykaniu oczu w odpowiednim momencie, nauczyło mnie tego moje dziecię (dwunożne) wpychając pazura , co skończyło sie zwisającym kawałkiem rogówki i wizytą na dyżurze okulistycznym :roll: ;-) suka jeszcze mnie na pogotowie nie wygnała :->

co do braku wyobraźni, zaznaczę, co może nie zostało zauważone że suka skacze na ramiona na komendę, ogólnie jest całkiem dobrze wychowana i w domu niekłopotliwa (to tak na wszelki wypadek gdyby allam wspomniała coś o braku wyobraźni czy nieodpowiedzialności ;-) )

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-31, 15:01
przez balola
Ludzkie nastolatki broją , więc pieskie też mają prawo... ;-)
Pańci , szybkiego powrotu do zdrowia...

Re: Niebezpieczny bern - jest pies są ofiary

PostNapisane: 2011-01-31, 15:11
przez Agama
Niestety źle robi się szybko i zazwyczaj SAAAAAAAAAMO :mrgreen: moje laski nie raz z wielkiej miłości (szczególnie Nemi )Podbiły komuś oko albo pomiziało po czółku :lol: :lol: :lol:
Nie mniej trzeba uważać szczególnie ,że Twoja diagnoza zabrzmiała złowieszczo
Zdrówka życzymy