Strona 2 z 2

PostNapisane: 2007-06-22, 10:01
przez Aga-2
Asty pływającej jeszcze nie widziałam. Generalnie do wody podchodzi ostrożnie - wyżej nadgarstka rzadko się zamoczy. Trudno wyczuć, czy już sie taka urodziła, czy też to wpływ dość traumatycznego pierwszego w życiu kontaktu z wodą. Otóż, Asta wpadła do jeziorka zarośniętego kompletnie rzęsą wodną. Pewnie myślała, że to przedłużenie łąki i znienacka dała nura. Szybko ją wyciągnęliśmy, więc nic się nie stało, ale widok był prześmieszny. :lol:

PostNapisane: 2007-06-22, 15:16
przez Ania od Corteza
U nas tez pierwszy kontakt bylo niekorzystny, wiec Cortez jest psem brodzacym i pewnie taki juz pozostanie. Jak mial ok. 5 miesiecy to wskoczyl do stawku w biegu i zdziwil sie, ze mu sie grunt pod lapkami skonczyl, wyplynal zaraz na brzeg, ale od tej pory do wody podchodzi zachowawczo i traktuje ja jak wodopoj. Pozniejsze proby oswojenia psa z woda nic nie daly, po zabawke czy kija wchodzi tez do pewnego momentu, najlepiej tak, zeby woda nie siegala wyzej grzbietu. :cry:
Pamietam tez akcje "ratowac dzieci", gdzie biedny pies ze skory wychodzi, bo myslal, ze dzieje sie cos zlego, jak zobaczyl kapiace sie dzieci - tak bardzo chcial do nich dotrzec, chyba na ratunek, ale nie mogl "przeskoczyc" swoich oporow, stal w wodzie po pachy i piszczal, szczekal, miotal sie, ale... dalej nie wszedl :lol:

PostNapisane: 2007-06-25, 12:50
przez Poker
Bo nie jego dzieci :-P

PostNapisane: 2007-06-25, 13:01
przez Cefreud
Grazynka-nawet jak jego pewnie dalej by nie poszedł.moj rotek tak robił.jak pływałam żabka-było ok,ale jak tylko stylem wymagającym większego chlapania latał jak oszalały,piszczał,skamlał ale dalej niz po brzuch nie wlazł :mrgreen:

PostNapisane: 2007-06-25, 20:44
przez Ania od Corteza
Heh ja tam w sumie już nie narzekam i nie tesknie za modelem plywajacym, bo jakby co, to nie wiem, czy bym wyratowala 52 kg futra i to w dodatku namoczonego :cry: ;-) A tak to wiem, ze jemu instynkt nie pozwoli wejsc glebiej :roll:

PostNapisane: 2007-06-26, 14:56
przez Dag
Też sądziłam , że mam egzemplarz brodzący, do momentu gdy sama weszłam do morza. Wcześniej, gdy do wody weszły dzieci, Axel siedział na brzegu i pilnie obserwował, od czasu do czasu zapuszczając się do wody po brzuch.
Zrobiłyśmy więc zamianę; dzieci miały zostać z psem na brzegu, a ja chciałam sobie popływać. Bardzo więc się zdziwiłam, gdy nagle usłyszałam krzyk z brzegu, odwróciłam się i zobaczyłam płynącego za mną Axela.
Tak byłam zaskoczona, że jedyne co przyszło mi do głowy to skierować się do brzegu - nie chciałam ryzykować ewentualnej akcji ratunkowej kochanych 60 kg mokrego futra.

PostNapisane: 2007-06-28, 10:36
przez Holka
Moj Boston ma dopiero 3,5 miesiaca i prawie codziennie sobie plywa ... w naszym oczku wodnym :/ nie da sie go upilnowac :) wystarczy sie na chwile odwrocic a on juz daj nura :) mam nadzieje, ze z tego wyrosnie ... ;) kaluze tez uwielbia ...

PostNapisane: 2007-06-28, 18:27
przez Alicja i Spartki
Olu muszę Cię zmartwić :-D -tatuś pływa i to bardzo dobrze i do tego bardzo kocha wodę.Odpływa zawsze bardzo daleko od brzegu czym przyprawia mnie o palpitację serca. Mamusia po topielcznych wyczynach też radzi sobie świetnie z wodą co prawda nie odpływa daleko ale jak kaczorek pływa przy brzegu. :-)

PostNapisane: 2007-06-28, 21:14
przez Holka
Czyli nie wyrosnie :) no trudno :)

Ale jak bedzie wiekszy to sie zdziwi jak znow wejdzie do oczka a woda sie pod jego ciezarem wyleje :D hehe

PostNapisane: 2007-07-12, 20:02
przez olunia
Mój Bosferek kocha wode fakt mało pływa raczej brodzi ale za to nie ma sadzawki którą by nie zaliczył nawet te doskrzętnie schowane :mrgreen: :mrgreen:

PostNapisane: 2007-08-10, 19:33
przez frappe
Kiara za szczeniaka wpadła z pomostu do jeziora gdzieś na głębokość 2 m. :shock:
Fakt że miała uraz ale dzięki znajomemu o.niemieckiemu jest teraz bardzo dobrym pływakiem. Gdy wybieramy się nad jezioro, dzielnie wyciąga patyczki rzucone jej nawet spory kawałek od brzegu, gdy już trzeba wracać obszczekuje mnie... że chce zostać :roll:

PostNapisane: 2007-08-29, 11:56
przez kabi
Obrazek

Obrazek

Jak widać Afera nie ma problemów z wchodzeniem do wody. Co prawda, jestem tym do tego stopnia przerażona, że ze smyczy nie spuszczam, ale uwielbia i świetnie sobie radzi.
:)