Strona 1 z 1
chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-14, 22:41
przez fado11
Fado ma prawie 4 miesiące i dobrze wie po co wychodzi się do ogrodu. Wyprowadzamy go b. często i wtedy natychmiast robi siusiu, czy co tam jeszcze. Można nawet powiedzieć, że b. się śpieszy bo chce szybko wrócić do domu-taki domator. Problem polega na tym, że nigdy nie sygnalizuje potrzeby wyjścia, wręcz ociąga się i często ledwo udaje się go wyciągnąć. Pomimo to jak już łaskawie opuści dom, to natychmiast paszczur robi jezioro. Zdarza się, że wkrótce po powrocie robi następne (już w domu). Czy jest jakiś sposób na zachęcenia bestii do zgłaszania potrzeby wyjścia? Jaka może być przyczyna takiego zachowania. Zaznaczam, że bestia orientuje się, że sikanie w domu nie wywołuje entuzjazmu.
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-14, 22:55
przez Barbel
To jeszcze maluch. Niestety wymaga "latania" - po spaniu, po jedzeniu, po zabawie. Jak nie jestesmy w stanie go upilnować, bo popuszcza, a trzeba buty i kurtke ubrac to paszczura na ręce. Jak sie wysika na dworze - smaczek w dziób i zachwyt. Jak naszcza w domu - zero reakcji. Pociesze was - Lusior walił kupalami pod kwietnikiem w salonie do 6 miesiąca zycia. Nienagannie zachowywał sie jedynie na wyjazdach - na szczęście w hotelu nie narobił ( kwiatka nie było czy jak). Pomogło zmycie podłogi domestosem rózowym ( śmierdzi chlorem okrutnie).
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-15, 01:08
przez fado11
"latanie" w wymienionych i niewymienionych sytuacjach uprawiamy cały czas. Wynoszenie naręczne nie wchodzi w grę bo paszur waży grubo ponad 20 kg, a ja nie mogę dźwigać. W domu leje bezstrsesowo, a na zewnątrz jest chwalony. Tyle, że nie dostawał nagród przemawiających do podniebienia-może rzeczywiście spróbuję. Gorzej będzie przyuczyć męża żeby pamiętał o smaczkach. Żeby chociaż szczydło wybrało sobie jedno miejsce, a to trzeba przeszukiwać cały dom. W każdym razie dziękuję. Po prostu mop dalej pod ręką i święta cierpliwość.
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-15, 17:46
przez andy
Moja Hexa ma prawie 5 miesięcy i od przynajmniej 1,5 miesiąca nie załatwia się w domu
Przed drzwiami balkonowymi siada i zaczyna śpiewanie, upodobała sobie wychodzenie na taras, potem przez tuje i na trawkę. Wychodzenie o 2. 00 w nocy to reguła , wtedy jest obchód całego ogrodu ( 15min ) i powrót do dalszego spania. Plusem jest to, że nie włazi już bezpośrednio po powrocie do łóżka na mizianie, tylko odpuszcza do 5. 55 jak zegarynka
nie daje małpa dłużej pospać ani chwili, wtedy zaczyna się zabawa z piszczącą piłką. Jest naprawdę kochana, ale przesadza z miłością jeżeli chodzi o skakanie na ludzi w celu całowania, bez względu na to czy to się komu podoba czy nie. Mniejszych oczywiście przewraca a więksi uciekają jak zdążą. Chyba troszkę przesadza z jedzeniem bo waży już 27 kilo
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-15, 23:12
przez Dagata
Musicie być cierpliwi, w końcu się nauczy. Na razie niestety czeka Was trochę gimnastyki z wychodzeniem. Jeden psiak uczy się szybciej, a u drugiego to dłużej trwa. Moja poprzednia berneńka raz dwa się nauczyła, co to porządek, natomiast Nemo - uff trochę to z nim trwało, pomimo że non stop z nim wychodziłam (po obudzeniu, po jedzeniu, po zabawie), to i tak po powrocie niestety potrafił się zlać. Przy nim wydawało mi się, że to wieczność trwa. Czasem myślałam, że już się nauczył, a za parę dni znów była kałuża.
Fado, może jeszcze miesiąc i będzie oki.
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-16, 23:47
przez fado11
Dziękuję za wszystkie słowa pociechy. W sumie to wiem jak to jest bo wielokrotnie to przerabiałam. Wydaje mi się tylko, że Fado jakoś nie ma tendencji do sygnalizowania potrzeby. Jak się go w porę wyprowadzi to dobrze, a jak nie to chłopak "bez słowa" leje i zadowolony
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-17, 00:10
przez Barbel
wiesz co- metoda "na noc" u mnie to była taka, ze brałam ancymona do sypialni, tam jest w miare małe pomieszczenie. wiadomo- 'kojca" pies nie zasika. Więc miałam od razu pobudke w nocy. Jazgot i tyle.
To o mupecie
Z Barbelem jakos prawie wcale sobie nie przypominam jazd typu cos zsikanego/zniszczonego - on był tego nauczony w hodowli - suka ze szczenietami miała takie pomieszczonko połączone z domem gdzie z jedej strony szło się do piesków z domu,a one z drugiej swobodnie wychodziły z pomieszczonka do zewnętrznego kojca - tam mogły lać.
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-18, 13:06
przez marieanne
U nas z Bohunem problemu nie było nigdy - miał 3 miesiące i żadnego sikania w domu nie było.
Za to Zuzka dała nam popalić okrutnie. Mniej więcej do 6 miesiąca regularnie lała w domu, po prostu masakra. Największy stres przeżylismy z TŻtem jadąc w listopadzie do mojej babci.... paznokcie prawie obgryzałam, bo babcia za nasikanie w domu zrobiłaby nam (mnie i TŻtowi) gwiezdne wojny
Lataliśmy z Zuzką na podwórko jak głupki od 5 rano do północy
A potem niewiadomo czemu, mniej więcej 2 tygodnie później nastąpił totalny przełom. Żadnego sikania w domu, wyjście o 8 rano zupełnie zaczęło wystarczac (wczesniej - 6
), ostatni spacer koło północy, czasem wczesniej. Nagle przestała mieć zapotrzebowanie na sikanie co godzinę. Nagle zaczęła prosić o wyjście na podwórko. Nie ogarniam, skąd taka nagła zmiana i o co chodziło, szczególnie, że za sikanie na trawce była sowicie nagradzana, w domu bez reakcji... no ksiażkowo się zachowywalismy
Od początku grudnia, czyli 2 miesiące - nie było żadnego sikania w domu
Czyżby zmądrzała?
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-22, 22:38
przez fado11
[quote="Barbel"]wiesz co- metoda "na noc" u mnie to była taka, ze brałam ancymona do sypialni,
Fado akurat w nocy nie leje. Natomiast w dzień..... Dzisiaj przeszedł sam siebie:
Wyczyn nr 1: bezpośrednio po 2-godzinnym spacerze ze mną nalał w kuchni
Wyczyn nr 2: wyprowadził go TZ, paszczur wyszedł, zobaczył, że pada więc natychmiast zawrócił i nalał na wycieraczkę (w domu). Ręce opadają do ziemi. Wogóle od tygodnia zaczyna się stawiać (skończył właśnie 4 mies). Np dzisiaj na spacerze wołam paszczura, a on nic, wołam jeszcze raz to sobie siadł 5 m dalej i bezczelnie patrzy. Do tego upiera się żeby nie wykonać siadu do odpięcia smyczy. TŻ tak się wczoraj wściekł, że nie odpiął go i wrócił znad Odry. Chyba trzeba przykręcić mu śrubę. Ja to mam szczęście do dominantów. Nawet nasz nowofunland był megadominantem. Najgorsze jest to, że ja choruję od ponad miesiąca i nie mogę zająć się wychowaniem psa jak należy, a jestem jedyną konsekwentną osobą w tym domu. Skutki widać
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-22, 23:12
przez Barbel
Jak siadł i sie patrzy z miną niezbyt inteligentną - to po prostu słowa idą od uszy do ogona tam zawracają, kołacą sie po mozgu i... giną w przestworzach. A teraz na powaznie - wołaj go wyłacznie wtedy, kiedy na ciebie patrzy , zebys miała 100% pewnosci, ze cie słyszy, zawołaj raz i STÓJ , absolutnie nie idź w jego kierunku, jak nie reaguke - w nogi w drugą stronę - pościg masz gwarantowany. Jeżeli umie "siad" w warunkach domowych ( bez naciskania na zadek), to "siad" w warunkach polowych jest zupełnie nowym "Siad". Trzeba swiętej cierpliwości, stanac, wydac komendę i cierpliwie poczekac, cierpliwie, baaardzo cierpliwie. Narazajac sie na wyryeanie sie na smyczy, jazgotanie bo własnie kumpel idzie, wąchanie podłoza i inne rzeczy uwienczone w końcu tą ulotna chwilą, kiedy paszczur popatrzy i zapyta - a "co to w koncu mielismy robić? bo zapomniałem" . wtedy "siad" - smakołyk - i sucesik.
Z tym sikaniem powoli, to dziecko!
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-22, 23:52
przez fado11
niestety ten incydent dzisiaj to nie był przypadek opisany przez Ciebie na początku. Siedział murem naprzeciwko mnie patrzył mi prosto w oczy całkiem inteligentnie i bezczelnie. Oczywiście zroiłam tak jak piszesz tzn odstałam swoje a potem w drugą stronę, a on oczywiście za mną jak gdyby nigdy nic. Siad wykonywał bez problemu w każdych warunkach, więc myślę, że teraz się stawia-początkowo tylko wobec TŻ, a teraz taże mnie. Piszę tylko o sytuacjach, w których nie ma żadnych wątpliwości, że dobrze wie co ma robić i nie jest rozkojarzony. Zresztą w innych sytuacjach staram się nie stawiać mu narazie zbyt dużych wymagań. Wiem, że teraz powinien odnosić "sukcesy". Być może mój mąż coś namieszał, chociaż idzie w zaparte, bo potem wzięłam się na sposób i zamiast go wołać dawałam mu komendę " spójrz na mnie" albo dotknij (wtedy dotyka mojej ręki) i to działało bez zarzutu, a są to komendy, które tylko ja stosuję
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-27, 19:28
przez Bielunia
Witajcie, u Conana wykonanie komendy "siad" na śniegu na przełomie 2010/2011, czyli około 7-8 miesiąca życia nie wchodzoło w rachubę. Przekonałam się o tym na szczęście na zajęciach w szkółce posłuszeństwa i nasz trener szybko połapał się o co chodzi, zmieniliśmy podłoże na suchy polbruk i jak ręką odjął. Conan siadał, kładł się, ale na suchym... taki z niego był zmarźluszek - może Wasz Fado też nie lubi zimno-mokro. "Mówi" Wam to pewnie na swój sposób, może tylko nie do końca rozumiecie jego sygnały
I jeszcze podpowiem: to też z lekcji "posłuszeństwa": jeśli pies się wyłamuje i nie chce wykonać komendy to postarajcie się podać mu "komendę - pewniaka". Taką, którą zawsze pies wykona, bo macie ją opanowaną. Utrwala sobie wtedy, że komend nie można nie wykonać.
Dodatkowo jeszcze podpowiem ( to też ze szkoleń) nie powtarzajcie komendy jak pies jej nie wykonał, psy lepiej słyszą niż my, raczej nie są głuche, pies może jeszcze nie nauczył się komendy stąd jego "opór" - a Wasz Fado to jeszcze dzieciaczek.
Szkolenie naszych Dużych - młodych to powinna być przede wszystkim zabawa. One kochają nas za czas, który mogły z nami spędzić i, który im poświęciliśmy. Conan szybko łapał komendy i równie szybko zaczął dawać mi sygnały, że przesadne szkolenie i wykonywanie podobnych zestawów komend to dla niego nudy. To na szkółce dowiedziałam się, że Szwajcary pod względem szkolenia są inne niż na przykład ON-ki. Z nimi nie pracuje się długo - ich lekcja powinna być dość intensywna, ale nie powinna trwać za długo, bo nasi milusińscy mogą nauczyć się nas ignorować, a przecież nie o takie efekty nam chodzi
Uff, ale się rozgadałam, w każdym bądź razie życzę wytrwałości i cierpliwości.
Pozdrawiam
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-01-27, 21:19
przez goslava
moja Diana ma obecnie 3 miesiace a mam ja od jakiegos miesiaca i na poczatku owszem sikala i paskudzila gdzie popadlo, natomiast od jakis 2 tygodni nie paskudzi u corek w pokoju i w moim (pralam dywany woda z plynem i z duza iloscia octu) teraz to czasami w dzien jak dzieciaki jej nie wypuszcza bo ja w pracy jestem to sie zleje ale w przedpokoju na plytki albo w kuchni ale w nocy nauczyla sie budzic mnie na siq i kupe i jestem zadowolona z mojej panienki ale wieczorem ok 24-tej trzeba z nia jeszcze wyjsc
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-03-26, 00:00
przez Dobry Pasterz
Re: chcę wyjść na siusiu
Napisane:
2012-03-26, 21:27
przez Beatinka
Mój mupet skończył właśnie 4 miesiące i z siusianiem się prawie uporaliśmy
Otinka od początku spała u nas w sypialni . w nocy budziła się raz i była kupa i siusiu. Odkąd zaczęła spać u nas w łóżku
skończyło się nocne załatwianie
Obecnie wyprowadzana jest ok. 22 i śpi ze mną jak aniołek do 7,00-7.30. Ja wstaję ,myję się ,ubieram...mupet dalej "śpi" zakopana pod kołdrą tylko przewraca oczkami i obserwuje kiedy kieruję się do drzwi, wtedy ziewając niesamowicie ,przeciągając się łaskawie wynurza się z pod kołdry
i wypuszczam śpiocha na ogród. W ciągu dnia jeśli jest wypuszczana po spaniu, jedzeniu i dość często nie załatwi się w domu.