Madziu własnie przeczytałam i bardzo wam wszystkim dziekuje.Fakt jesteśmy potfornie zmęczeni.Nie spaliśmy trzy doby liczać noc która minęła na pilnowaniu osesków.
teraz szybciutko o akcji porodowej.
otóz Gabi piersze szesć maluszków urodzila bardzo szybko i sprawnie.Bardzo sie z kazikiem cieszyliśmy ze tak sprawnie idzie akcja porodowa.kiedy urodził sie 6 chłopczyk miałam wrazenie ze akcja porodowa sie zakończyła.Gabi znowu sie uśmiechała żadnych oznak akcji porodowej spokojnie zasnęła.Dodam ze cały czas byłam w kontakcie z weterynarzem i informowałam na bierzaco co i jak.Kiedy gabi sie obudzila i nakarmiła maluszki zapakowaliśmy ją i oseski do samochodu i pojechaliśmy do weterynari celem sprawdzenia czy to koniec całej akcji.Powiem tak Kazik mówił ze już koniec a dla mnie gabi miała jeszcze dziwnie zaokrąglone boki.W weterynarii pani doktor obejrzała gabrysie zmierzyła temperature wypytała o wszystkie szczegóły i poszliśmy zrobić zdiecie.
jakież było nasze osłupienie kiedy okazało sie ze w srodku siedzi jeszcze 5 maluszków-tyle zobaczyła pani doktor.Jeden siedzial w drogach rodnych.Wtedy szybki telefon po doktora Daniela ,ponowne ogladanie zdiecia/okazalo sie ze maluszków jest nie 5 tylko 6 i decyzja o zrobiemiu cesarskiego cięcia.
Niestety najmniejsza sunia która utkwiła w drogach rodnych jeszcze zanim dojechaliśmy do domu odeszła.
Maleńka teraz juz gwiazdeczko podziekowania od wszystkich spartków za to że chcialaś być z nami chociaż te 63 dni [*]spij spokojnie kruszymko.
ogólnie maluszki są spore najwiekszy chłopiec waży 590 gram a najmniejsza dziewaczynka 470 reszta to 570,520,490 tak ze jak na tak liczny miot myslę ze maluszki spore.
No i jak zwykle jak to u spartków nawet w najbardziej stresujacych sytuacjach musi być wesoło.
kiedy Gabrysia miała cesarkę muy z Kazikiem pojechalismy do sklepu zeby kupić cokolwiek do picia i zjedzenia bo od poprzedniego dnia wieczora nic nie mieliśmy w ustach. SZAnowmy małżonek zostal w samochodzie z koszykimiem szóstki osesków do pilnowania i lulania a ja poleciałam do sklepu.
wróciałm naprawde szybko wsiadłam do samochodu wzięłam od kazika na kolana koszyk z maluchami i ruszyliśmy do weterynarii.jedziemy a ja kurcze słysze cichutkie popiskiwanie gdzies w samochodzie ale na pewno nie w koszyku.zaczęłam sie niecierpliwie rozgladać ,kiedy uszłyszałm kolejne cichutkie uuuuuuuuuu powiedziałam do męża kazik ,,,,,,,,sluchaj czy jak mnie nie było przypadkiem jeden ci nie wypadł z koszyka i nie wpadł pod siedzenie,,,,,cos ty rybko przeciez mnie znasz nie ma mowy,,,,,,za chwilkę znowu cichutkie uuuuuuu,,ja juz dobrzec wnerwiona i wystraszona mówie do chłopa natychmiast zjedz na bok i sie zatrzymaj bo do licha musiał ci wyleżć bo przecież słysze....
szanowny ,małżonek ze stoickim spokojem zjechał na bok zatrzymał sie ja juz mu chciałam wreczyć koszyk i rzucić sie do szukania a on odpina zamek kurtki i za pazuchy z bocznej kieszeni na piersi wyjmuje maluszka,,,no myslałąm ze z wrazęnia oczy mi z orbit wyjdą, a on skruszony mówi,,,,,,,wiesz tak popłakiwał za mamą ze musiałem go przytulić do serca,,,,,,,
jezu co ja znim mam
zdiecia na razie umiesciłam u siebie na stronie w galeri dział Gabi i Denverek bo na razie nie wyrabiam po prostu z czasem.postaram sie wrzucić w nocy a na razie zapraszamy do nas na strone.
jeszcze raz bardzo wam wszystkim dziekuje w imieniu spartków za pamieć.
przepraszam za błędy poprawie pózniej bo juz mnie wołaja.
