to może ja opatrzę zdjęcie Synusia jakimś komentarzem bo babcia jakoś tak skromnie te fotki wstawia
Synu boski jest, istny anioł

spędził z nami 10 h w podróży i jestem pod jego ogromnym wrażeniem. jest tak grzeczny, że aż nie do uwierzenia

nawet konieczne przystanki na siku cudnie sygnalizował

a podróż mieliśmy niezwykle dłuuugą i męczącą. Leo (bo tak już na niego wołają) przeżył nawet wymianę kół w aucie i skradł serce pana wulkanizatora - podróż w przygodami była
Bosman z Chabercikiem nie zdążyli się maluchem nacieszyć zbytnio bo bawił u nas krótko ale przyjecie zgotowali mu wspaniałe

wszystkie 3 ogony latały niemal pod sufitem z radości
ale jeszcze o samym Synu słówko: niesamowicie mądry i kumaty, przebiegły złodziej kapci

spał z nami w sypialni i kapcie co chwilę miałam w łóżku

myślę, że aport opanuje do perfekcji
ja już za nim tęsknie...
Martuś, mam nadzieję, że wyrośnie tak cudownie jak się zapowiada! charakterek wspaniały i oczywiście serce mnie boli, że nie mógł z nami zostać...
