Czochrańce dla wszystkich jutrzejszych tęczowych półroczniaków i pozdrowienia dla babci Halinki i Wandzi

.
Nasz Daktyl okazuje się być psem syberyjskim. Przy 17 stopniach mrozu tylko za łapówkę wchodzi do domu spać. Pcha się do budki i tylko nos i uszy mu widać.
A rano "skoroświt" wychodzę na spacer z trzema czarnymi benkami, a wracam z oszronionymi białymi owcami

(chyba, że na sparcerach siwieją przy mnie)