walka ze złymi nawykami

Wszystko na temat szkolenia i psich sportów

Moderator: MartaD

Postprzez Cefreud » 2007-05-14, 22:22

a i z ciekawych przepisów na smaczki pan doradził nam kulki chlebowo-kostnoszpikowe
Ponoc rewelacja.Jak pokonam obrzydzenie na mysl o grzebaniu w gnacie paluchem postaram się takie zrobic :-P
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Kasia » 2007-05-14, 23:49

Karola a sorki - do szarpania sie kolczatkujecie?

Hmm waruj mówisz jak nie chce smaczka? jakos marnie to widze - mojemu sie asfalt pod pazuarmi zwija jak widzi innego psiego faceta :evil:
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Cefreud » 2007-05-15, 03:57

Kasia-my nie-opisywałam przypadek nastepnego pacjenta.

Przed każdym spacerkiem pies się troche nakręca.Zaraz po wyjsciu z domku, pozwalasz na sikaniem a potem kazesz warowac i bajerujesz smaczkiem-dopiero póxniej ruszacie w dalszą droge.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Natalia i Galwin » 2007-05-15, 07:58

My próbowaliścmy (tzn nie ja tylko Paweł, bo we mnie Galwin jest zawsze wpatrzony:-) ) nawiązać kontakt z psem w bardzo ciekawey sposób. Na szkolenie braliśmy kiełbache i Paweł podawał Galwinowi nagródke z buzi. Rewelacyjne efekty :-D Psiur wpatrzony w pańcia i nie interesowało go kompletnie nic do okoła :-P
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Postprzez Dag » 2007-05-15, 09:36

Widzę, że zakapiorów uczulonych na samce mamy tu całkiem sporo. I całkiem sporo również pomysłów na opanowanie sytuacji, czyli skupianie uwagi na właścicielu, odwracanie uwagi od drugiego psa - za pomocą smaczków, komend, etc.

Ale mam pytanie: czy nie uważacie, że to są tylko doraźne działania obliczone wyłącznie na konkretne spotkanie? Mają one wartość wyłącznie w sytuacji, gdy to ja pierwsza spostrzegę potencjalny obiekt furii mojego psiura. A co jeżeli to moje psie "sokole oko" pierwsze spostrzeże konkurenta?

W związku z tym kolejne pytanie: czy jest możliwość wyeliminowania takiego zachowania w całości - czyli na smyczy i bez niej, blisko właściciela i w pewnej odległości? Czy komuś udało się wyeliminować taki rodzaj agresji z zachowania własnego psa?
Ćwiczenie, które opisała Karolina, do tego chyba zmierza. Ciekawe jakie są długoterminowe (czyli poza placem szkoleniowym) efekty tego ćwiczenia.
Karne warowanie stosuję od zawsze w sytuacji agresji (tak jakoś intuicyjnie), ale u nas to nic nie daje - po Axelu takie kary (a innych nie stosuję, no może słowną burę) spływają jak po kaczce i po wstaniu z "waruj" jest gotowy do następnej konfrontacji, niech no tylko pojawi się godny obiekt.

Co, w tym kontekście, sądzicie o kastracji psa? Podobno agresja do samców ma podłoże hormonalne, więc kastracja może być tu pomocna.
Avatar użytkownika
Dag
 
Posty: 193
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:56
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Kasia » 2007-05-15, 09:41

Dag jak zaczęłam czytać Twoejgo posta to jedyna co mi sie nasuwało - to uciąc jajka...bo to chyba własnie wszystko o hormony sie rozbija...bo jesli pies super reaguje na suki a tylko samce sa be? no toć tylko o jajka musi chodzić...
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Dag » 2007-05-15, 09:45

Ok Kasia, ale Boss to też zakapior, a czy jest kastrowany? Jeżeli tak, to czy zaobserwowałaś jakieś niekorzystne skutki zdrowotne?
Tak właściwie tylko to powstrzymuje mnie przed wykonaniem tego zabiegu u psa, nie chciałabym dla własnej wygody przysporzyć mu kłopotów zdrowotnych. I bez tego muszę na niego uważać.
Avatar użytkownika
Dag
 
Posty: 193
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:56
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Cefreud » 2007-05-15, 09:47

kastracja z tego co rozmawiałam z wetami moze cos zmienic ale nie musi.jesli proceder trwa od pewnego czasu prawdopodobnie jest juz zakorzeniony w mózgu i obciecie jajek nic nie daje.
Szkolenie i metody dobierane sa pod konkretnego psa. Nasze ma spowodowac wyciszenie i skupienie się na włascicielu.Jak wyjdzie tego nie wiem, ale podobno postępy sa widoczne.
My nie cwiczymy w grupie-psy predko zapoznają się ze soba i przestają byc dla siebie atrakcyjne.Ćwiczymy na Błoniach, gdzie przewijaja się rózne psy.Prawda tez jest taka,ze samo cwiczenie pod okiem szkoleniowca to jedno-ale konsekwencja i cwiczenie w domu dopiero daje efekty-a z Tym u nas zdecydowanie gorzej.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Kasia » 2007-05-15, 09:50

Dagmara Bosiek niestety nie jest wykastrowany - załuje tego strasznie.Dopóki ni ebyło u nas Luny - Boss kochał nawet wszystkie samce - poprzestawiało mu sie jak ona sie pojawiła ze wszystkimi urokami kobiecości.No i zakapior do niego w 100% pasuje - do tego sie posunął w wieku wiec zrobił sie jeszcze pewniejszy siebie.Nie wiem czy w tej chwili by kastracja pomogła - ale gdybym ją zrobiła przed przyjazdem Lunki to mysle - tak na 75 % ze do tych sytuacji by nie dochodziło.
Tak jak pisze Karolina - najgorzej jest utrwalic pewnien nawyk - ja sie juz nie przekonam z Bosiem czy mozna inaczej - teraz juz sie kastrowac boje
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Gość » 2007-05-15, 11:55

Hej dziewczyny - Dag, Karola - ja w klubie "Kubusia Rozpruwacza" jestem, jak wiecie , od dawna. Poker w towarzystwie suczki (nieważne czy ona go lubi, czy on jej się podoba) zeżre każdego samca z obrożą i smyczą. Oczywiście , jak wiele "wad" mojego psiura i ta jest następstwem mojego głupiego zachowania w przeszłości. Ponieważ za warkoty wylatuje się z ringu wystawowego (a przynajmniej powinno :mrgreen: ) nie pozwalałam psiurowi na nie nigdy, nawet na spacerach. Efekt jaki osiągnełam był ... żałosny. Na smyczy/ringówce pies nie reagował na żadne samce, nawet w towarzystwie suk, luzem za to, bez ostrzeżenia!!! "szamał" konkurenta jak tylko i gdzie tylko go zobaczył przede mną.
Ubiegłoroczne "sanatorium" Freuda u Barbapapy i opisy zachowania Anubka, Chivka i Freudzia (dzięki dziewczyny :mrgreen: ) zainspirowały mnie do ćwiczeń i zmiany zachowania - mojego oczywiście. Na spacerach na długiej luźnej ! smyczy dawałam psu mozliwość "swobodnego" kontaktu z każdym zwierzem który tylko podchodził. W myśl zasady jak podchodzisz do Pokersia piesku sam (znaczy się inny piesku) to sam się broń.
Jakież było moje zdumienie - człek się uczy całe życie - jak obserwowałam wymianę informacji u zwierzaków, zmiany napięcia ciała, ruch uszu, ogona, wyraz pyska. Ilość "łomotów" zmniejszyła się radykalnie, a ja się przekonałam, ze "do tanga trzeba dwojga" i samo pokojowe nastawienie mojego psa nie wystarczy jak kolega ma chętkę na rozróbę. Przy okazji, Pok znów nauczył się warczeć i czasami tym warkotem odstrasza rywala, a czasem go prowokuje :shock: Mam też pierwsze sukcesy luzem. Poker bawił się z koleżanką ( taka jego Femm Fatal czyli przyczyna bójek) i napatoczył się Harry - seter (temperamentny i bójek nie odpuszcza). Nie zdażyłam złapać psiura, a że Harry też był luzem więc czekajac na jego właściciela patrzyłam co będzie. Nic nie było, to znaczy bójki nie było. Pok nie pozwolił się Harremu zbliżyć do suki, nawarczał na niego, zrobił się taki napuszony "do kwadratu", po czym napierając na setera karkiem, po okręgu wyprowadzał go coraz dalej od Bezy. Jak robili drugie, o coraz większej srednicy, koło wokół suki, Harry odpadł i poszedł sobie. Bardzo elegancka ta "odprawa" była. Wiem, ze gdyby Pok trafił na innego psa, czującego swoją siłę, mogłoby się skończyć okropną bójka.
Tyle na razie. Luzem, niestety "jesteśmy" niepewni. Pół na pół udaje mi się zatrzymać Poka w biegu (lub zamiarze) do innego psa, i to nie ma jakiegoś wyraźnego związku z rasą, rozmiarem psa ( wielkie lepiej widzi :mrgreen: ) czy odległością. Czasem wraca i jest OK, a czasem, po chwili zastanowienia ! (dziwne nie) leci "aferzyć". Też ćwiczę cierpliwie, mam nadzieję to opanować, ale kiepsko mi idzie.
Graż gdyby mnie wylogowało :mrgreen:
Gość
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Barbapapa » 2007-05-15, 12:28

Karola, jak chcesz, to mam jeszcze ochraniacze na łydki mojej córki uzywane podczas jazdy konnej :mrgreen:
Cieszę się, że lekcje przynoszą spodziewany efekt. Jak znowu coś mi wpadnie do łba to proszę o korektę i wyrozumiałość.
Avatar użytkownika
Barbapapa
 
Posty: 3786
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:32
Lokalizacja: Warszawa
psy: Wobler(DSPP,Dublin(7/11/14);Znak Zodiaku(*14/8/10)
Hodowla: Barbapapa-psy

Postprzez Ania od Corteza » 2007-05-16, 12:35

No, o naszym terminatorze juz pisalam.
Co gorsze, utrwalilismy jego zle zachowania podczas szkolenia za rada szkoleniowca, to znaczy karcenie psa za warczenie.
Teraz juz tak mu sie pogorszylo, ze nie odpusci: maly czy duzy, nawet suki na wystawie oburkiwal. Nie wiem, co robic. Polsrodkiem jest teraz kaganiec.
Jednego osiedlowego Miska-przyblede zezeralby zywcem ku rozpaczy okolicznych dzieci i furii panci.
Pogonil go 2x bez zadnych zaczepek ze strony tego malucha.
Az sie boje myslec, co bedzie dalej.
Avatar użytkownika
Ania od Corteza
 
Posty: 450
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:06
Lokalizacja: okolice Poznania

Postprzez Dag » 2007-05-16, 12:59

Ania od Corteza napisał(a):nawet suki na wystawie oburkiwal. Nie wiem, co robic.


Wow, to faktycznie niezły terminator. I znam to uczucie bezradności, ale, o ile mogę coś jako laik w sprawie agresji - czy to oburkiwanie suk zdarza się częściej?
Musisz uważnie go poobserwować. Bo jeżeli "wkurza" się również na suki, to podłoże tej agresji będzie zupełnie inne niż np. u mojego psiura. Nie hormonalne, ale psychiczne i wówczas, faktycznie trudne, ale do skorygowania poprzez szkolenie u dobrego!!! szkoleniowca. Zwłaszcza, że piszesz o błędach wyuczonych niestety i to pod okiem szkoleniowca.
Niestety świetny szkoleniowiec od np. owczarków, moim zdaniem, niekoniecznie będzie dobry dla bernów. Ale to już chyba inny temat rzeka.
Avatar użytkownika
Dag
 
Posty: 193
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:56
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Ania od Corteza » 2007-05-16, 13:23

Nie, z tymi sukami to chyba byl "wypadek przy pracy", moze juz byl zmeczony/zestresowany, moze udzielil mu sie nasz nastroj? Normalnie na suki nie burczy, natomiast wlasnie to nasilenie agresji wobec wszystkich samcow mnie niepokoi. Choc zdarzylo sie az dwa razy, ze nie zareagowal na psa sasiadow, z ktorym w mlodosci sie bawil. Raz byl na smyczy, a raz luzem. I nie wiem jak to wytlumaczyc, bo mialam wrazenie ze wszystkie duze i wieksze samce w oczach Corteza to smiertelny wrog. Tylko, ze on tak naprawde prowokuje, a podczas realnej konfrontacji nie umie sie bronic. I to juz w ogole jest najgorsza mozliwa kombinacja.
Dlatego jak widze psa, to po prostu robie w tyl zwrot z daleka.
Avatar użytkownika
Ania od Corteza
 
Posty: 450
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:06
Lokalizacja: okolice Poznania

Postprzez Olga » 2007-05-16, 13:26

U mnie byl podobny problem, ale na podlozu zdecydowanie psychologicznym. Jarvis obwarkiwal suki w cieczce. Byl zainteresowany ale do momentu gdy panienka sie nie interesowala. Jak tylko ona przejmowala inicjatywe to ja obwarkiwal. Na co dzien dla wszystkich suk byl dzentelmenem przepuszczajacym przez drzwi i oddajacym swoja miche z woda na spacerze, a suki w czasie cieczki powodowaly u niego warczenie.
Poza tym mial bardzo silna potrzebe dominacji i wszystkie psy wieksze od labradora byly potencjalnymi wrogami, wiec trzeba je bylo obbwarczec (bez wzgledu czy byl puszczony czy na smyczy). Na male psy absolutnie nie reagowal. Na szczescie poza warczeniem nigdy nie prowokowal bojek i zylismy z tym bez pozbywania sie tego "zlego nawyku". Jednyne co robilam, to kazalam mu sie zawsze uspokoic i to troche zawsze pomagalo ;-)
Avatar użytkownika
Olga
 
Posty: 431
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Ania Gd » 2007-05-16, 13:31

W przypadkach nieuzasadnionej nadpobudliwości psów
radziłabym sprawdzenie czy pies nie jest częściowym wnętrem
(tzn.tylko jedno jądro zeszło do moszny a drugie pozostało w jamie ciała).
Niedawno była taka sytuacja, że znajomi przez 8 lat się męczyli z takim właśnie psem, ONkiem,
który najchętniej zagryzłby wszystko co się rusza w zasięgu wzroku,
i był postrachem całej okolicy oraz samych właścicieli.
Pies był na dwóch szkoleniach: w wieku 1,5 roku i ponownie w wieku 3 lat,
ale niewiele to pomogło.
Problem wynikł z tego, że pies był tak pobudliwy, że przy rutynowych badaniach lekarskich przez 8 lat jego życia, żaden wet nie odważył się zbadać mu jąder.
Sprawa wyszła na jaw oczywiście przez zupełny przypadek.
Psu operacyjnie usunięto wewnętrzne jądro i po operacji z dnia na dzień agresja ustąpiła jak ręką odjął.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Postprzez Cefreud » 2007-05-16, 14:20

Ania-moj pudel był wnętorem i amorozo był z niego pierwszej wody.Agresja nie koniecznie musi byc spowodowana taką dolegliwoscią.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Ania Gd » 2007-05-16, 14:50

Cefreud napisał(a):Agresja nie koniecznie musi byc spowodowana taką dolegliwoscią.

owszem, nie musi ale bardzo często bywa,
jak samo życie pokazuje;
jądro, które pozostaje w jamie ciała podlega ciągłemu "podrzewaniu",
a to z kolei powoduje, że pies jest bezustannie pobudzony;
a dalej to już wszystko zależy od psychiki psa którego to dotknęło;
jeżeli to się przytrafi psu, którego matka natura obdarzyła temperamentną psychiką
to już krótka i prosta droga do agresji.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Postprzez Dag » 2007-05-16, 21:36

No więc u Axela problem częściowego wnętrostwa nie występuje.
Nasz weterynarz, wprawdzie przy innej okazji, sprawdzał jądra i wszystko jest ok. Ufff, chociaż jeden problem nas nie dotyczy. :-)
Avatar użytkownika
Dag
 
Posty: 193
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:56
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Natalia i Galwin » 2007-05-16, 22:00

Dag - zgłaszaliście się do jakiejś szkółki :?: Może potrzebny dobry trener :?:
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie Szwajcarów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron