Postaram się odpowiedzieć wszystkim w miarę swoich dosyć skromnych możliwości czasowych.
AT napisał(a):no wiesz.... dla mnie ipo1 to baaardzo dużo. zdanie co do pracy z psem mamy podobne, ja też uwazam że to fajny sposób na spędzenie czasu i poznanie swojego psiura. piszesz że Ciebie natchnęli napotkani ludzie a mnie moj pies który podczas kursu pt okazał się pracoholikiem i jak się jej codziennie pracą nie zmęczy to jest potwornie upierdliwa
więc tak bez wiekszych ambicji się bawimy w poszłuseństwo.
co do zawodów i egzaminów to pewnie coś mówią o psie (i przewodniku)ale znałam takiego który na placu był świetny, karny, precyzyjny itd ale poza placem (czyli w życiu) różnie to bywało...
a tym swoim kręceniem filmików mnie zainspirowałeś. też zacznę to robić- fajny sposób na wyłapywanie swoich błędów. no i zobaczę jak razem wyglądamy
fajnie że załozyłeś ten wątek. liczę na to że będziesz się chwalił postępami
IPO 1 to nie jest dużo. To tylko podstawowy egzamin z IPO Ale masz rację, że nie każdy pies może pójść dalej. Do tego to już trzeba psa z odpowiednią psychiką.
Pies do sportu niestety musi być skupiony podczas treningu i zawodów. A na spacerach i w domu jak mawia nasza treserka ma być na granicy karności. Porównanie przychodzi mi tylko jedno. Kiedyś czytałem wywiad z naszym znanym ciężarowcem. I on dźwigający na zawodach ogromne ciężary przyznał się, że podziwia swoją żonę niosącą siatki z zakupami bo jemu po pięciu minutach ręce wysiadają. Dlatego część osób twierdzi, że z psem do sportu nie da się mieszkać i powinien on być trzymany w kojcu.
maat napisał(a):Proszę o więcej. Ale ta mała ma temperament! W ataku jest kapitalna! W skupieniu rzeczywiście dużo do zrobienia. Ja bym się nie zgodziła z Tobą Ze istnieją jakieś ograniczenia nie do przeskoczenia. Tak mnie nauczyły moje psy i ...życie. Jak natrafiam na barierę, to stop i trzeba pomyśleć nad fortelem, jakąś zmianą w podejściu.
Moja Toy w młodości przeszła niezłą szkołę tzw. tradycyjną. Pokazy posłuszeństwa, PT 1 na dosk.,i w pewnym momencie czułam że z niej i z siebie już nic nie wycisnę, nawet sztuczek na dogoterapię. I wtedy przy szkoleniu Amby w Alteri nauczyłam się klikać. Dla zabawy klikałam i Toy i ...puściło! Trochę trwało zanim złapała nowe zasady, to znaczy, że teraz to nie wystarczy słuchać ale jeszcze kombinować. Jakby jej się jakieś klapki otwarły. Właśnie kontakt nam się otworzył najbardziej. Nie znam się na obronie, to nie dla nas przy dogoterapii ale z przyjemnością patrzę- to taki bardzo psi sport. Bu jest piękna jak się spręża przed atakiem.
Co do temperamentu i ataku to niestety nie jest prawda. Bu jest w konflikcie z pozorantem i w chwili gdy ręka z rękawem jest niezablokowana tłucze łbem jak wściekła, a gdy następuje blokada to Bu zjeżdża z chwytem. I trzyma samymi kłami.
Pewnych ograniczeń nie da się przeskoczyć. Ze mnie np nigdy nie będzie skoczek o tyczce. A z osoby z lękiem wysokości alpinista. No nie da rady ograniczają nas pewne predyspozycje fizyczne i psychiczne. Tak samo z naszą parą. Raczej nigdy nie zajmiemy wysokiego miejsca na pudle ponieważ mi na tym strasznie nie zależy. Nawet lubię startować na zawodach ale gdyby mi zależało na zajęciu pierwszego miejsca to na pewno, o ile bym nie spalił się lub psa, nasze wyniki byłyby lepsze. Jest to tylko jedno z wielu ograniczeń. A jestem zupełnie odporny na podpuszczanie.