Ludzie to nie żaden wielki państwowy egzamin tylko taki wewnetrzny, pokursowy. "Dziadek" Jurek sie chwali i tyle

. Aport to ćwiczyliśmy pierwszy raz 2 dni wczesniej więc i tak był niezły a każdy z uczestników miał 2 próby więc było w miare ok. w dodatku komendy pomyliłam

Wg. mnie Bąbel i tak szedł poniżej swoich możliwości - cały tydzien dał mu w kość i np w środę poprzedzającą egzamin po przyjechaniu do domu nawet sikać nie pobiegł tylko micha i spać

. A egzamin miał w sobote , po jeszcze 2 dniach pracy. Nawet nie pamiętam ile punktów nazbierał dokładnie ale chyba cos grubo ponad 180 i ......był pierwszy

Dostał w nagrode żwacze wołowe i rękawicę do sierściucha ( to ostatnie od pana Jarka).
Jak państwowy bedziemy zdawać to sie lepiej przygotujemy
