W ostatni piątek Tara miała robioną cesarkę, ale maluch już nie żył.
Jeszcze we czwartek, dzień wcześniej, na USG wszystko było w porządku. Wtedy też trzeba było robić cesarskie cięcie i nie czekać do następnego dnia. Strasznie nam żal malucha

Czasu się nie cofnie, ani podjętych decyzji. Trzeba się z tym pogodzić.
Na szczęście wygląda na to, że Tara bardzo dobrze zniosła operację i mam nadzieję, że przynajmniej dla niej wszystko się dobrze skończyło.