Co do biegunki, to przychylam się do poprzedników. Odstawić wszystkie smakołyki i podawać kleik ryżowy z marchewką i kurczakiem.
Jeżeli chodzi o zamykanie w oddzielnym pomieszczeniu, to my też tak robiliśmy, gdy wychodziliśmy do pracy, a dzieci do szkoły. U nas tym pomieszczeniem był garaż na poziomie zero. Trwało to jakieś 2-3 m-ce. Z perspektywy czasu mogę z reką na sercu stwierdzić, że to zupełnie nie potzebne było, a na pewno stresujące dla psa. Ona bała sie tego pomieszczenia, gdy tylko otwieraliśmy drzwi do garażu od strony domu odrazu uciekała. Przez bramę w lecie wchodziła. Przestaliśmy ją tam zamykać przypadkowo- syn myslał, że ja ją zamknełam, a ja myslałam że on to zrobił. A bidulka tak nie chciał do tego garażu , że się schowała za kanapą. I nic nie zniszczyła. Od tego czasu zostaje w domu. Na górę nie wchodziła i nie wchodzi. Zastawialiśmy schody taką drabinka z rozmontowanego łóżeczka dziecinnego. Po kilku miesiącach nie zastawialismy i też nie wchodziła. I tak zostało. U nas też dół domu jest otwartym pomieszczeniem : kuchnia hol, salon, jadalnia.
Zdrówka dla maleńkiej
Gosia z Kajką