"Jestem najgrzeczniejszy pod słońcem, to nie ja zbiłem ten wazon"
hihihihihi dokładnie, kiedy zjadł mojej mamie buty i rozwalił cały karton z zakupami w przeciągu kilku minut... siedząc na stercie strzępów patrzył sie na nas z takim uśmieszkiem "hmmmm chyba ktoś tu nabroił ale napewno nie ja

Astra...?

" <dodam, że w tym kartonie był min. barszcz czerwony w proszku więc Pirat miał różowe łapki a całe mieszkanie w różowych stempelkach szkoda że nie zrobiłam mu wtedy fotki bo super wyglądał, gorzej pańcia,która miała zapewnioną robotę na pół dnia...> Łobuz z niego straszny a na mizianko to wogle niema czasu bo przecież świat jest TAKI ciekawy
