Marzena- jak mówiłam, wyzej były domki murowane do wynajmu gdzie też byli ludzie z psami ;). Też jak juz pisałam- wszystkie obozy miały takie warunki.
Co do dziur w ścianie to Roxy leżąc na łóżku u Sonii, wyciągała się i oparła łapę tylną o ścianę- i już dziura
.
To, ze Cerveza była nieposłuszna Pani tłumaczyła nam tak, że przez rok z nią nie pracowała gdyż miała swoją pracę i zajmowali się nią domownicy, dopiero niedawno zaczęła z nią coś robić. Moja Roxy też nie jest super i zawsze posłuszna bo nie wymagam tego od niej. Ma swoje zdanie, jak jej sie nie chce to nie bo po co ma po raz setny robić to samo
.
Tak, pierwszy dzień był najlepszy. Gdy przyjechałam na miejsce tak o 7 to właśnie Beata, Justyna i jej koleżanka Patrycja były na miejscu, a później dojechała Sonia. Myśleliśmy, że wpuszczą nas dopiero o 12, bo tak pisało, ale koło 9 wpuścili nas na teren ośrodka z wielkim zdziwieniem, bo zajęcia rozpoczynają sie dopiero o 17.
Podzieliłyśmy się kto gdzie mieszka, rozpakowałyśmy i poszłyśmy z psami na miasto sie przejść :). tak o 15 wróciłyśmy i powoli inni się zjeżdżali.