
Nie dość, że trudno jest się przestawić na nowy czas, to jeszcze budzą nie wiem po co
Oraz lizaczki od Soni

********
Od tygodnia niewiele ruszamy się poza nasze włości, bo teraz z kolei Goran kuruję łapę Nasze tereny spacerowe nie są jednak bezpieczne. Owszem jest gdzie poszaleć, ale ... porozbijane butelki w niektórych miejscach są okropne. Staram się je omijać szerokim łukiem, ale trudno przewidzieć gdzie jeszcze mogą być
Sonia miała ranę na dużej opuszce i raczej głęboką niż szeroką, natomiast Goran po prostu rozciął z boku i po przemyciu rany myślałam, że będzie trzeba ją zszywać, ale jednak nie. Rana już prawie zagojona. Jeszcze na spokojne spacerki po mieście ją zabezpieczamy.
Oczywiście niewybiegane bliźniaki dostają szału w domu