Rzeczywiście, rozstania są trudne ale iradosne jednocześnie. Gdy się widzi, że maluchy odchodzą w dobre ręce, gdy widać, że i one i właściciele są z tego powodu szczęśliwe to jest super. Ale właśnie te czarne scenariusze hodowca musi brać pod uwagę i musi się liczyć z tym, że kiedyś może się spotkać z takimi czy podobnymi dramatami o , których pisze Asia czy Zuza.
Darek jasne, że mam kontakt. Maluchy są zadowolone i radosne, rosną ładnie. Najbardziej systematyczne wiadomości mam od właściciela Mei. Diablica podobno jest nieokiełznana. Jej kumpel Lump przeżywa przy niej drugą młodość.
Merkury mieszka wśród koni, jeździ po kraju i za granicę. Miał już przygodę w Berlinie, pani celnik chciała go koniecznie odkupić.
Mars i Medor mieszkają razem i ich proporcje się nie zmieniły Mars jest wielki a Medor mniejszy.
No i Mobiś też sobie bryka ze swoją kumpelą Checą.
O Madi i Maisie (znaczy Miluni) to nie wspomnę
