eee, ptactwo było jeszcze zanim pojawiła sie u nas Fionka, wtedy bardzo intensywnie sie tym zajmowałam, pamiętam czasy jak mieliśmy 100-200 sztuk! w tym wiele ciekawych okazów! (m.in. moje ukochane kulczyki mozambijskie - są małe niepozorne, ale mają boski śpiew! uwielbiam!)
kilka zdjęć jest
u nas na FB, niestety nie wszystkie udało mi się uwiecznić, bo ty były czasy z wypożyczanym aparatem

pamiętam, jak podmieniałam jajka kanarkom, doświetlałam, mieszałam im ziarno (bo kupowałam pojedyncze rodzaje) obrączkowałam zeberki i papużki, kopiowaliśmy kaczki, a inkubator szedł pełna parą. Mieliśmy na strychu cały pokój gdzie egzotyka latała wolno, stały 3 regały z klatkami, i cały rząd wolier na podwórku, ech ... teraz mamy tylko kilka okazów wyłącznie dla przyjemności, więc "obskoczymy" je wszystkie raz dwa

nasz najnowszy nabytek to kogutek bażanta mongolskiego, dopiero się koloruje, ale jak całkiem sie wybarwi obiecuję zdjęcia
bo teraz, że tak powiem - zeszłam na psy
