Z Kingą niestety nie mieszkamy razem, ale faktycznie uzupełniają się genialnie. Bona jest wielka i "troszkę" otyła, a Kinia to typowy chudzielec widelec
Ale jedno muszę powiedzieć. Kinga kiedyś panicznie bała się psów! Od kiedy w moim/naszym życiu pojawiła się Bona nastąpiła wielka przemiana. Kinia nie dość, że się nie boi, to głaszcze nawet obce psy na ulicy. Na testach alergicznych wyszło, że Mała jest uczulona na sierść psa. Ale jakoś na Bonę nie jest

Nic w każdym razie się nie dzieje. A Bona jak widzi dziecko (nie tylko Kingę) od razu przyjmuje rolę opiekuna. Nawet do łazienki chce chodzić za nim. A jak idziemy na spacer, to zawsze trzyma się blisko dziecka. Próbowałem niedawno zostawić bratanka i oddalać się tak, żeby Bona musiała dokonać wyboru z kim zostać. Została oczywiście z dzieckiem... A przecież ona sama jest jeszcze taaaaaakim dzieciakiem
Ach te Berny...