Oj dawno nas tu nie było, ale jest co opowiadać

Otóż nie zarośliśmy chaszczami, aczkolwiek zatrzymał nas powód poważny, ale jakże słodki - jedenastka pięknych i wyjątkowych glutków (choć teraz już nie przystoi nazywać ich glutkami!

). Mają już 4 tygodnie (jeny, jak ten czas szybko leci!), są niesamowite, kochane, żywiołowe (na tyle żywe, że zrobienie nieporuszonych zdjęć jest dość trudne, jednakże ten tydzień pracuję na zdjęcia indywidualne maluchów, po pożądnym wymizianiu, jedzonku i około półgodzinnym brojeniu salonowym, są na tyle grzeczne, że daje się je ustawić na 2 sekundki w pozycji siedzącej

). Cóż jakby nie było w tym tygodniu objecuję skończyć ową sesyjkę i wkleić wszystko na forum!

Po za tym pochwalę się, że doszłam do perfekcji w rozróżnianiu ich...

No i oczywiście nazywaniu domowymi imonkami. Małe diabełki wchodzą w czas gryzienia (mają ząbki jak igiełki), najbardziej lubią skarpetki, nie gardzą też nogawkami, ale ciąganie za uszy rodzeństwa to największa frajda!

Zasuwają za to jak małe pociski, mają chyba sprężynki w tych grubaśnych łapkach

Biegają jeszcze dość niesfornie. Nie mogłabym też zapomnieć o kochanej mamuśce Deborze, która wygląda nadspodziewanie dobrze jak na "matkę karmiącą" i czuje się doskonale. To by było na tyle z pierwszego miesiąca życia Zielonych Ścieżek
