Jak widać zaczęła się u nas zima. W południe posypało bardzo delikatnie.
Sonia zawsze musi sprawdzić czy mam w dłoni smaczki

Walentynkowe serduszko raz było po stronie Soni...

... a drugi raz po stronie Goranka.
Pan pokazał się w oknie. Może zawoła do michy?

Jednak nie zawołał. Chciał tylko popatrzeć jak się bawimy z Sonią.

A tak w ogóle, to dzisiaj na dworze było świetnie - biało i zimno :) Nie chcieliśmy w ogóle wracać do domu. Pilnowaliśmy obejścia...

co pewien czas podbiegaliśmy do pańci prosząc o głaski

Wieczorem, gdy napadało śniegu, to dopiero była zabawa.



Wróciliśmy do domu jak bałwany

Nam śnieg nie przeszkadza, nie mamy potrzeby otrzepywania się z tego puchu. A pańcia? Niech ściera podłogę
