Sorki , sorki za małą nieobecność, ale powrót do "rzeczywistości" po obozie nie był łatwy.
Powiem Wam tak: jak zabraliśmy Biankę od Gosi była z nami w domu 4 tygodnie, później wyjechała do Bucharzewa na 3 tyg i jak wróciła do domu - to pierwszy tydzień był znowu aklimatyzacyjny.
Musiała od nowa znaleźć swoje kąty. Szukała więc miejsca do spania, do wylegiwania na dworze i wszysko znowu było nowe- włacznie z dziadkami
Ale Bucharzewo pomogło- podróżniczka z niej super, w aucie jadąc jak ma ochotę patrzy przez okno, a jak się zmęczy to kima
Posesji swojej pilnuje jak żaden psiaczek.
Na obcych idących koło ogrodzenia ujada ostro - a głosik przecież ma donośny i można się go bać
Do domowników już się przyzwyczaiła. Gościom też da się pogłaskać kiedy ma na to ochotę- to ona dyktuje warunki zbliżeń
Oczywiście Bianka to mój cień i z tego się obie bardzo cieszymy
No i obiecuję że teraz częściej będe wrzucać foty z naszego letniego życia
