przez Halina » 2008-10-20, 11:28
Ano niby do odważnych należy...Przygotowana jestem , więc teraz się modlę o porody bez komplikacji (tfu, tfu, tfu). Zgodnie z moimi przewidywaniami nie ma mowy aby moje dwie pannice się dogadały w tym trudnym okresie. Bora od wczoraj kopie dziury co jest oznaką, że za jakiś tydzień maluchy powinny być. W nocy w domu zostawiłam jej pierwszą porcję szmat no i rano oczywiście były porwane i uformowane w gniazdo.
Kora natomiast śpi również od wczoraj z moim kapciem co oznacza , że za parę dni będzie już miała prawdziwe maluchy do opieki.
No i od wczoraj już moje pannice nie przebywają ze sobą. Jak to dobrze, że mamy dom, z którego mamy 3 wyjścia. Dzięki temu mogę bezpiecznie je rozdzielać. A przy pierwotnych instyktach wzorcowej psiej mamy, jaką jest Bora, rozdzielenie ich już teraz stało się koniecznością. Tutaj nie ma zmiłuj się.
A zapomniałabym zawsze jestem pod wielkim wrażeniem z jaką pieczołowitością Bora przygotowuje sobie gniazda porodowe. To trzeba byłoby zobaczyć. Kopie dziurę taką by mogła się zmieścić to normalne każdy to widział przecież ale wykończenie!!! Majstersztych poprostu!!! Nosem wyrównuje wszystkie krawędzie , poprawia swoją robotę po tysiąckroć....Piękne to jest. Czuję się jak złoczyńca wołając ją do domu. Oczywiście to już ten czas, kiedy Bora już nie chce być w domu. Chociaż chyba już się pomału przyzwyczaiła, że zawsze rodzi w tym samym miejscu w domu. Tylko muszę jej dostarczać ogromne ilości szmat do budowy gniazda.
O rany ale się rozpisałam.