Dzięki wszystkim za komplementy
potwierdzam że one są niepoprawnie rozkoszne (maluchy chyba popadną w samozachwyt
są rozpieszczane na wszystkie możliwe sposoby (niestety są moje więc w granicach moralnych
kiedy idziemy w odwiedzinki do wujostwa pierwszym miejscem do którego biegną nie są ręce witających, tylko kuchnia

mają tam pudełko z ciasteczkami tylko dla siebie !
Trey rozpycha się między nogami, a Temari ze swoim kompleksem mniejszości, wsówa ciastka pod stołem albo krzesłem

pozatym śniagu mamy po pachy (dosłownie) i poza napadami gupawki pozuszają się tylko odśnieżoną ścieżką

(arystokracja od siedmiu boleści)
szkolenie: Trey chłonie wszystko, a Temari najpierw słowa, a dopiero potem smaczki. Ona uwielbia kiedy się do niej mówi, a jak macha ogonem! aż dziw że można tak szybko

- dobre do zamiatania świeżego puchu

ale jak to mówią "dusza psa huśta się na jego ogonie"
a dusza Marusia przeżywa istne extreme!kilka fotek
tak fuja śniegiem że trudno pstryknąć cokolwiek, nie wspominając o psach z motorkiem w poopie
cieczkująca Fiona - zaczyna wyglądać jak pies

, każdy sąsiad jakiego spotkam na spacerku najpierw pyta czy to Fiona czy te małe, kiedy dowiaduje się że Fiona - ku mojej uciesze stwierdza że nie wygląda już tak źle

i zaczyna obrastać ... uff



i "zabawa" piłką
