Ależ ja uwielbiam czytać o tym jak nasze radości radzą sobie w świecie

Lepszej lektury mi nie trzeba
A co do posłuszeństwa Xatusi - to samo mieliśmy z Leyla jak była mała. Po otwarciu bramki zwiewała do pobliskiego lasu i wracała do nas dopiero jak sie zmęczyła szusowaniem po krzakach :)
My zrobiliśmy tak: jak już nauczyliśmy Leylę posłuszeństwa i chodzenia przy nodze po podwórku to potem stopniowo wychodziliśmy z nią poza ogrodzenie, najpierw w spokojne miejsca a potem na pobliską dróżkę po której biega wiele psów - i za każdy nawet najmiejszy postęp nagradzaliśmy ją smaczkami i głaskaniem. Spędziliśmy wiele długich spacerów na takiej nauce, ale poskutkowało. A my nauczyliśmy się wytrwałości. Z posłuszeństwem Leyli nie mamy już problemów, więc Wasza mała też z tego wyrośnie-jestem tego pewna. Teraz wszytsko zależy od Waszej cierpliwości-na pewno dacie radę.
Co do gryzienia zamków - myślę że to nie brak witamin tylko takie szczenięce wsadzanie noska i szukanie nowych gryzaków. Nasza Leyla jak była w wieku Xati to nagminnie "szczepiła i rozsadzała" ząbkami kwiatki doniczkowe.Ale minęło po kilku tygodniach.
Nasze przygotowania powoli postępują. Na razie bardziej przejmuję się tym moim egzaminem-piszę 28lutego. A potem obiecuję że znajdę czas żeby Was nawiedzić
A dla Damianka:
Duuuuuuuuuużo zdrówka i uśmiechu!!!
STO LAT DAMIANKU!!!