Po Piorunka byliśmy dzisiaj. Pojechaliśmy we dwoje z Sebastianem - no i z naszym kudłatym

.
Ja zostałam przy samochodzie z Fitusiem a Sebastian poszedł załatwiać formalności

.
Po godzinie razem z Panią Joasią (hodowcą) przynieśli tą małą kluskę do samochodu. Pańcio dumny i szczęśliwy jakby mu ktos złote gatki dał

.
Już w czwórkę pojechaliśmy na wieś do Sebastiana babci. Chłopaki się zapoznali na neutralnym gruncie

.
Piorunek poznał resztę rodziny. Mateusz i Szymon oczywiście zakochali się od pierwszego wejrzenia.
Moja pierwsza reakcja była taka - "ło Boziu jaki on chudy

" No mam wrażenie jakby jakiś Ratlerek mi po domu ganiał
Fito już pod domem Pani Joasi polizał Piorunka po nosie i brzuszku. Ogonem zamiatał na wszystkie strony. U babci bacznie malucha pilnował (zwłaszcza jak Piorunek znikał mu z oczu albo piszczał).
Piorun (Storvik Bene Meritus) zamieszkał z nami :) - zgląda teraz kąty - zwiedza
