przez sylwiaczek » 2007-07-03, 02:31
Agata, zdecydowaliśmy się na szczeniaka z Polski z wielu powodów:
1) kiedy podjęliśmy decyzję co do rasy, okazało się że w Kennel Club, czyli odpowiedniku Polskiego Związku Kynologicznego, nie było żadnych miotów berneńczyków i nie wiedzieliśmy kiedy będą;
2) na stronie 18 w "Ogłoszeniach" o "Szczeniakach z Szumiącej Kniei" podałam kolejny powód a właściwie historię z życia wziętą, która dolała oliwy do ognia;
3) gdy zadzwoniłam do właścicielki jednej z hodowli w Anglii i zapytałam o jej psy, usłyszałam odpowiedź: "mam 16 dorosłych berneńczyków plus 3 goldeny (chyba?, już nie pamiętam dokładnie o jakiej rasie mówiła). Od razu nasunęła mi się myśl, przecież takiej ilości psów nie da się trzymać w domu, tylko w klatkach, a naszym założeniem było że kupimy psa który był socjalizowany;
4) w wielkiej brytanii nie musisz wystawiać psów aby założyć hodowlę, a rodowód dostaje się automatycznie po rodzicach, więc większość "hodowców" (nie mówię tutaj tylko o berneńczykach ale o wszystkich rasach) ma jedną sukę i psa i tak dopuszczają je co roku i produkują szczenięta a nie starają się o ulepszenie rasy;
5) berneńczyki w szkocji i z tego co szukałam na www ogólnie w wielkiej brytanii to rzadkość i trudno jest znaleźć dobrą hodowlę;
6) jakieś 1.5 - 2 miesiące temu znalazłam ogłoszenia w Kennel Club o szczeniakach berneńczyków - rezultat: na 5 zarejestrowanych miotów tylko rodzice jednego z nich byli poddani badaniom na dysplazję!, to chyba mówi samo za siebie;
7) Aśka mi zarzuca, że kieruje nami kwestia finansowa, czyli niby chcemy zaoszczędzić na szczeniaku zakupionym w Polsce. Prawda jest taka, że tutaj za szczeniaka zapłacilibyśmy 500-600 funtów, czyli max. 3600 zł. Wynika z tego że "oszczędzam" aż 1600 zł, do tego dochodzi około 500 zł na badania Luny, których nie musielibyśmy robić gdybyśmy kupili szczenię z UK więc zostaje 1100 zł. Może to i robiłoby mi różnicę, gdybym mieszkała i zarabiała w Polsce, ale to nie pieniądze dla mnie tutaj, stać mnie na to żeby dać nie tylko te 1100 zł więcej. Do tego trzeba policzyć koszt przyjazdu po Lunę samochodem, czyli około 5000 zł. Więc gdzie te zaoszczędzone pieniądze???
8) A egoizm? Przecież straciliśmy to co było najpiękniejsze - całą szczenięcą młodość Luny, jej wyrastanie z puchatej kulki, patrzenie jak zmienia się z tygodnia na tydzień, nikt nam tego nie zwróci. A przyzwyczajanie Luny do nas? Nikt z nas nie wie jak długo będziemy musieli walczyć o jej zaufanie i uczucia. Więc gdzie tu wspomniany egoizm?
Żal mi się robi, że niektórym tak trudno przetłumaczyć coś tak prostego, że tylko szukają dziury w całym. I jak wspomniała wyżej Halinka, ona też jest winna? Bo zdecydowała się sprzedać nam Lunę, więc obie jesteśmy oprawcami w tej sprawie. Tylko dlaczego niektórzy nie pilnują swoich śmieci a szukają czyichś? Bo co, fajnie jest mnie podenerwować... Na szczęście istnieje tu grupa ludzi, dzięki którym wierzę, że to na co się zdecydowałam nie jest takie, jakim inni chcieliby widzieć. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za słowa otuchy.