Witam Witam!!!
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod moim adresem
Wracam do opowieści. Następnego dnia dalej czekałem na śnieg. Większość pojechała do browaru Żywiec, a ja zostałem z resztą w domku. W domku jest fajnie, jest duże podwórko z górką, mały basen z lodem na wierzchu, po którym można chodzić. No i co najważniejsze mogłem wchodzić i wychodzić kiedy chciałem, bo zawsze ktoś mi otwierał drzwi

. Czekałem no i się doczekałem spadł śnieg i to od razu dużo.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.Następnego dnia pojechaliśmy na wycieczkę. Najpierw do Szczyrku.
Obrazek został zmniejszony.Jeśli myślicie, że przestraszyłem się tego tam Zbója, to nic z tego - a nawet go olałem, a co
Ci moi chcieli koniecznie pobiegać, to rozumiem - zabawa, ale... wyciągnęli jakieś kije i kolorowe deski. Powiedzieli, że będą teraz biegać na nartach. Nie wiem czemu, bo wcale szybciej nie było niż normalnie. Powiedziałbym, że dużo wolniej, bo śnieg lepił się do tych ich nart i co chwilę się przewracali

Zwłaszcza Emilka, ale cicho sza!
Biegałem pomiędzy Robertem a Emilką, stada trzeba przecież pilnować. Na koniec jak już wracaliśmy do samochodu, Robert przypiął smycz do moich samochodowych szelek i kazał się ciągnąć. O co mu chodzi

Po chwili skumałem a że było trochę z górki to go te ostatnie metry przed samochodem pociagnąlem i to tak że wjechał w Emilkę i się poplątali
![diabełek ]:->](./images/smilies/icon_70.gif)
Potem zrobiliśmy na pamiątkę zdjęcie, że niby go ciągnę. Nie wiem czy mi się ta zabawa spodoba. Zobaczymy za rok
Obrazek został zmniejszony.Ja jednak wolę tradycyjne psie zabawy w gonitwę!
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.To nie koniec. Potem przejechaliśmy przez taką przełęcz do Wisły, czyli tam gdzie Wisła zaczyna. Bo ja mieszkam tam, tzn. w Gdańsku, gdzie Wisła się kończy. To też Wam pokażę, ale później.
Obrazek został zmniejszony.W Wiśle było dużo ludzi, bo podobno jakiegoś Małysza szukają. Wisła bardzo mi się podoba, bo po pierwsze tam docenili moją urodę

mówili jaki ładny góralski pies (a ja przecież znad morza

) a Roberta zaczęli pytać o czy ma wolne pokoje do wynajęcia

Pozowałem też kilka razy do zdjęć, a co! Pani z cukierni zapraszała nas do środka, tzn. mnie a człowieków przy okazji. Pan Od Oscypków kilka mi PODAROWAŁ. Podkreślam mi, im nie, musieli za swoje zapłacić

.
A jak wróciliśmy to wszyscy mówili o jakimś sylwestrze. Nie wiedziałem o co chodziło, ale na wszelki wypadek zająłem strategiczne miejsce w kuchni.
Obrazek został zmniejszony.Wiem o co chodzi z tym całym sylwestrem. Jak robi się zupełnie ciemno to ludzie zaczynają hukać i strzelać. widziałem to i słyszałem w Wiśle. Ale po ciemku jest tego więcej. Nie wiem co im się w tym podoba. Wyszedłem z nimi pooglądać. Huk jak Huk - głośno, ale ten świst, no nie lubię tego. Przestraszyłem się jak sąsiad wystrzelił jeden po drugim kilkanaście takich świstów i huków. Brrr! Trochę sie na początku

, ale mnie przytulili i było ok.
Jak wstał dzień to wszyscy spali, ale moi na szczęście wstali i pojechaliśmy na tę przełęcz pomiędzy Szczyrkiem a Wisłą - Przełęcz Salmopolską.
Obrazek został zmniejszony.Warto było - tam dopiero zobaczyłem śnieg, góry śniegu, wszystko było w śniegu.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.Śnieg! śnieg Śnieeeeeeeeeg!!!
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.Ale frajda!
Na koniec pojechaliśmy do Ustronia na Równicę. Byliśmy w Kolibie Pod Czarcim Kopytem. Z zewnątrz stara szopa a w środku, tak zaje...fajnie, ze Robert z wrażenia nie zrobił ani jednego zdjęcia

. Jedliśmy w takiej jamie gdzie nie było wcale światła tylko wielkie palenisko na środku. Sprawcie w internecie. Tam też historia się powtórzyła. Oni za jedzenie płacą, ja dostaje

Całe TRZY kiełbaski! Chyba mi trochę zazdrościli

. Jak się najedliśmy poszliśmy zobaczyć panoramę gór i do domu
Obrazek został zmniejszony.Następnego dnia wróciliśmy do Naszego Domu. Cały dzień w drodze - 10 i pół godziny. Masakra! Korek pod Katowicami - przez ponad dwie godziny ten sam krajobraz za oknem

. Nawet przejeżdżaliśmy niedaleko Babci Małgosi i Mamusi. No i bym zapomniał, przez noc śnieg zniknął prawie w całości, a jak się góry skończyły nie było go wcale. W Gdańsku dwa dni odsypiałem ta całą wyprawę, no wiecie tyle ludzi upilnować w jednym miejscu, ciężka robota.
Na koniec kolejne zdjęcie z cyklu Uwaga Zasypiam. Ciąg dalszy nastąpi wkrótce!
Obrazek został zmniejszony. 