Trochę czasu minęło od kiedy obiecywałem, że wkrótce się odezwę

Pokazywałem Wam miejsce, gdzie Wisła się zaczyna, obiecałem też, że pokaże gdzie się Wisła kończy.

Obrazek został zmniejszony.
To jest Wisła Śmiała, która oddziela Górki Zachodnie od Wschodnich i Sobieszewa. Niby to Gdańsk, ale taki na końcu świata (tak mówi Emilka). Jest tu hotel Galion, gdzie przyjeżdżam z Robertem co jakiś czas. Robert załatwia sprawy w Galionie a mi każe pilnować kotwicy przed wejściem. Nie wiem po co, bo jest strasznie ciężka i nikt chyba nie próbował jej jeszce ukraść. W środku nie byłem, ale wiem od Roberta, że można tu przyjechać z psami na wakacje. Do centrum stąd daleko, ale plaże do biegania i kąpania suuuper. No i po drugiej stronie jest rezerwat Ptasi Raj.

Obrazek został zmniejszony.
To kilka zdjęć z plaży. Byliśmy wtedy we trójkę i choć to koniec stycznia, śniegu ani śladu, ale pobiegać zawsze można.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
Ale kilka dni później śnieg już był




Tak wyglądał jeden z porannych spacerów u nas na Osowej. Ta część Gdańska jest ponad 140 metrów nad poziomem morza i jest tu trochę inny klimat niż tam w dole. Zimą na pewno jest zimniej i na pewno więcej śniegu. W dole już wiosna a u nas leży śnieg


Obrazek został zmniejszony.
Słońce pomału wschodziło i było przyjemne, orzeźwiające -12 stopni


Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
Po tym polu baardzo lubie biegać. Robert idzie miedzą a ja ganiam, ganiam, gaaaniaaam!!!

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
A jak już pobiegam to muszę poleżeć sobie w śniegu. To czasami denerwuje Emilkę i Roberta, bo oni się gdzieś tam spieszą, nie wiem po co, ja tam zawsze mam czas - pobiegać, powęszyć, poleżeć, potarzać się w śniegu


Obrazek został zmniejszony.
Przez to ganianie pewnie jestem taki szczupły. Wciąż nie przekroczyłem 40 kg. Co ja zrobię, że tak lubię się bawić i biegać. Robert mówi, że ja jestem taki dziwny berneńczyk, bo z ADHD, ale ale tylko na podwórku, na polu, w lesie, żeby nie było w domu jestem spokojny, no chyba że przyjdą goście - wtedy to dostaję

Teraz na koniec tej części opowieści kilka zdjęć z cyklu kanapowy, rozpieszczony pies..

Obrazek został zmniejszony.
Tak jak pisałem wcześniej w domu total luz - utajony jestem - taki tam przytulaśny misio


Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
Na kanapie posiedzimy, pogadamy, pomiziamy się.
Emilka powiedziała, że jak tak dalej będą mi popuszczać i rozpieszczać to niedługo wejdę im na głowę. Na głowę - hmmm dobry pomysł


Obrazek został zmniejszony.
Mi nie trzeba w takich sytuacjach dwa razy powtarzać


Obrazek został zmniejszony.
No powiedźcie kto by się na takiego rozkosznego pieska denerwował

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
A jak coś przeskrobię, nie ukrywam - zdarza się, to zawsze można przeprosić i jest ok i micha pełna

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
Na razie kończę i już niczego nie obiecuję. Ostatnie zdjęcia pochodzą z 11 lutego, więc jeszcze mam co pokazywać. To na razie!
