Kanapa, podobnie jak fotel użytkowane sa wspólnie i na zmianę (czasem nawet mnie się tam uda posiedzieć). Legowisko póki co jest tylko Esi -Robin wpada tam po zabawki i roznosi je po pokoju - bo mały w nocy śpi z nami w łóżku. Sam jeszcze nie chce a poza tym mam lepsza kontrolę nad nocnym siusianiem

.Zazdrości u Esi nie ma - pilnuję, żeby wszystko (jedzenie, smaczki, głaski, przytulanie, zabawy itd....) było rozdzielane równo na dwa psy z lekkim akcentem na faworyzowanie Esi. Na ogół robię to równocześnie - więc już od wczoraj psy polegują zgodnie na naszym łóżku (jak jest zasłane - bo w pościel Esia nie włazi, chyba, że w niedzielny poranek jak leżymy nieco dłużej i oglądamy jakiś film), asystują nam przy posiłkach bez przepychanek, do głaskania ustawiają sie po dwóch stronach moich kolan, nawet na siusiu, kooopki i obchód ogrodu wybiegają razem. Robin szybko załapał, że przy stole bardziej opłaca się grzecznie siedzieć i czekać niż pchać z łapami w talerz - co dla niego jest nie lada wyzwaniem bo apetyt ma niewiarygodny i potrafi się wybudzić z najgłębszego snu jak tylko któreś z nas ruszy w kierunku kuchni. Esia przy Robinie zasmakowała w bananach. Po raz pierwszy dziś zjadła spory kawałek. Były też dzisiaj razem na spacerze - widać, że Robin przy Esi czuje się pewnie i bezpiecznie i bardziej pilnował się jej niż nas
Eska jest dla niego bardzo łagodna i wyrozumiała choć mały nieźle ją prześladuje podgryzaniem. Skarciła go dotychczas dwa razy - raz jak przy naszym obiedzie skakał łapami na stół i pchał mordke w mój talerz i wczoraj drugi - jak zbyt mocno ją ugryzł i próbował zepchnąć z fotela na którym spała. Warknęła tak, że mały spadł z fotela z piskiem a że ja w tym samym momencie też na niego krzyknęłam to przestraszył się i uciekł do kuchni i usiadł "bardzo grzecznie" pod stołem. Długa chwilę nie wracał, Esia poszła za nim, polizała go po mordce i za chwilę wszystko było dobrze. Bardzo mnie to jej zachowanie wzruszyło
Powoli ustala nam się rytm dnia - Esia nadal chodzi ze mna na poranne spacery, mały jeszcze dosypia z panem w łóżku potem ma śniadanko, toaleta na ogrodzie i wsiada do auta. Esia w tym czasie odpoczywa po spacerze, potem dostaje jeść i drzemie na kanapie dopóki nie wrócimy z pracy. Robin wysypia sie u mnie w sklepie a potem po południu szaleństwo, drzemka, dogrywka szaleństwa i spokojne spanie całą noc

.
O ile Esia jest oazą spokoju o tyle Robin to wulkan energii. Jest prawdziwym Księciem Złodziei - kradnie wszystko

jedzenie, kapcie, buty, rękawiczki, ubrania, papier toaletowy z łazienki....wszystko go kręci. Przylepka z niego niesamowita, całuśny niewymownie a przy tym bardzo inteligentny i bystry. Grzesiek jest szczęśliwy bo Robin z zachowania bardzo przypomina Negrę, za którą Grześ do dziś tęskni. Nawet ma taką samą w dotyku aksamitną główkę

.
Chyba jesteśmy szczęściarzami bo mamy dwa wybitne psy - piękne, przyjazne, inteligentne - po prostu cud mniód, orzeszki i beczka dżemu
