Święta, Święta i po Świętach. Nie tylko jajeczko, ale i sernika Kajeczka kosztowała. Pyszny był
Kajeczka coraz lepiej, aczkolwiek w Niedzielę Wielkanocną trochę się wystraszyłam i w poniedziałek popedziłam do weta. A było to tak... W sobotę pojechałam na zmianę opatrunku - został zdjęty jeden szew i założony opartunek. Ale tego dnia było dość ciepło i na podwórku zrobiło się lekkie bagienko. Kajka pomimo, że miała opatrunek zabezpieczony dość mocno go przemoczyła, czego na pierwszy rzut oka nie było widać.
W niedzielę po południ lalka zaczęła utykać, pod wieczór nie bardzo chciała stawać na tę łapę. W poniedziałek to samo albo nawet gorzej.

Niewiele myśląc pojechałam do weta. Opatrunek został zdjety i okazało się, że w środku opatrunku małe bagienko się zrobiło. Małą to urażało i drażniło opuszki i ranę.

Ostaecznie nie założylismy nowego opatrunku, a zalecono aby po każdym powrocie z dworu przemywać łapkę rywanolem.
We środkę idziemy zdjąć drugi szew.
