marzena napisał(a):Pomysł z przymrażaniem genialny w swojej prostocie, że też nikt na to wcześniej nie wpadł
A psy super - Ben cudny misio! miał chłopak szczęście, że u Was zamieszkał!
Dziewczyny, jak wiadomo, są zawsze piękne, a "mała" jaka już duża

Dzięki wszystkim! A mnie się psy podobają bardziej niż suki. Niektóre są po prostu imponujące. Jak to samce
Czy Ben miał szczęście, to by się biedak sam musiał wypowiedzieć

. Nacierpiało się psisko bardzo. Na prześwietleniach RTG widać było nadłamania kości przedramienia, a weci nie wiedzieli skąd się to bierze. Jeśli ktoś przeżył złamanie kości, to wie jaki to ból. A Ben musiał na takich "połamanych" łapkach chodzić przez prawie 9 miesięcy. Potem była operacja i znowu ból. Nie dziwota, że cały organizm miał rozregulowany kompletnie. Nic u niego prawidłowo nie działało. Gdyby nie biorezonans, to nie wiem czy dzisiaj by się tak mógł cieszyć życiem, jak się cieszy.
Ja już nie wspominam, co myśmy przy nim przechodzili. Psychicznie to jest trudne do zniesienia. Ja siadałam obok niego na legowisku i płakałam jak bóbr. Koszmar. Dobrze, że zdecydowaliśmy się na operację, a potem dzięki ludziom z tego forum trafiliśmy do doktora Tarki, bo bym się nabawiła depresji jak nic, a Bena pewnie by już z nami nie było. Eh... stare dzieje na szczęście. Teraz Ben jest psem zadowolonym - na takiego wygląda w każdym razie. Bardzo jest do nas przywiązany i kocha nas równie bardzo. Nie nadaje się jednak na dłuższe spacery, cierpi przy zmianie pogody, jego zniszczone przez chorobę stawy nie są sprawne i nigdy nie będą, pomimo stałego przyjmowania różnych preparatów typu Arthroflex.