przez Guard » 2009-02-16, 22:34
Naszego Moriska nie ma już 5 lat, wychowywał się z dziećmi, odbierał ich ze szkoły, pomagał w nieodrabianiu lekcji, jeździł na mecze hokeja, gdy grał syn. Był z nami zawsze i wszędzie. Dla niego, gdy stracił wzrok kupiliśmy labradorkę, aby była mu przewodnikiem. I za 100 lat będę za nim tęsknić. Tak już jest, gdy ktoś zamieszka w naszych sercach.
Viola, nie ma słów pocieszenia po stracie prawdziwego przyjaciela......Zostają wspomnienia