Ozzy, Zoy i Niko

Galeria z ogólnym dostępem. Można się tu pochwalić swoją pociechą!

Moderator: Apcik

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Gocha » 2012-05-18, 14:55

Cefreud napisał(a):ooo jak się cieszę, że widze cudnych chłopaków w dobrym zdrowiu :-)

Dzięki Karolina :-D Ze zdrowiem bywa różnie u Ozzika , ma niedoczynność tarczycy ale już opanowaliśmy i jest cały czas na lekach . Ale z tym na szczęście da się żyć .Wczoraj byliśmy na kontrolnych badaniach , cała morfologia i biochemia wszystko w normie . Ozzik to super facet trzyma się dzielnie ;-)
Pozdrawiamy Cię serdecznie
Avatar użytkownika
Gocha
 
Posty: 1539
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:01
Lokalizacja: Konstancin
psy: Ozzy [*], FBI-Zoy,Pooh- Niko wszystkie Altura

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Alicja i Spartki » 2012-05-19, 14:29

Niech żyje stara gwardia Ozziku witaj serduszko kochane pozdrowienia od spartków+buziaki ogromne dla was obu oczywiscie i dla pańciostwa tez :love: :love: :love: .Strasznie sie cieszę ze was widze moje wy wilki morskie :love: :love:
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Barbel » 2012-05-19, 23:52

Ozzinku - miło cię widzieć!
Zojka-wariata - też miło ;-)
Avatar użytkownika
Barbel
Moderator
 
Posty: 5195
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 17:31
Lokalizacja: Śląsk
psy: Barnaba (*),

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Gocha » 2012-09-01, 13:10

Miały być super zdjęcia żeglarskie do kalendarza ale wyszło zupełnie inaczej .
obrazek
Obrazek został zmniejszony.

"Tradycji" skętu żołądka stało się zadość i Zoyusia dopadła ta przypadłość oczywiście w niedzielę późnym wieczorem ale żeby nie było zbyt prosto to jeszcze na urlopie, na Mazurach, na jachcie zacumowanym w maleńkiej przystani do której nie ma dojazdu samochodem. Podzielimy się z Wami tymi emocjami , może nasza "przygoda" przyda się komuś , chociaż nie życzymy nikomu aby przez to przechodził . Zaczęło się około godziny 21 , Zoy próbował zwymiotować ale nie mógł .Uparł się zejść z jachtu na brzeg , tam dalej próba wymiotów ale bez efektu , zapienił się tylko i zaczął pokładać .Przeraziło mnie to i pomacałam brzuch, był twardy ale niezbyt powiększony , tylko z lewej strony średniej wielkości wypukłość . Pierwsze co mi przyszło do głowy to "Boże to skęt żołądka" a zaraz po tym uświadomiłam się gdzie jesteśmy i ogarnęło mnie przerażenie .Jest ciemno , jesteśmy 30 km od najbliższego miasta , nie mam samochodu a jachtem po ciemku nie popłynę. Mąż pobiegł do chłopaka który prowadzi przystań, akurat byli u niego koledzy którzy mają samochód w lesie 1,5 km od przystani. Młodzi ludzie którzy wcześniej zachwycali się naszymi psami od razu zaproponowali nam pomoc ale do samochodu musimy z cierpiącym psem dojść.Nie wiem jakim cudem przy latarce przez las dotarliśmy do samochodu , trochę niosąc Zoyusia trochę prowadząc .Chłopcy już po drodze do samochodu dzwonili do znajomych żeby szukali w Giżycku weterynarza który nas przyjmie w niedzielę i w nocy .Wsiedliśmy do samochodu Zoy coraz bardziej cierpiał , ruszyliśmy i ... jakieś fatum nad nami chyba zawisło.Złapaliśmy "kapcia". Chłopak się przyznał że nie ma zapasu. Myślałam że uduszę się z rozpaczy, co dalej. Ale ci młodzi ludzie to było pierwsze ogniwo wspaniałych ludzi których spotykaliśmy na swojej drodze w tym nieszczęściu. Zadzwonili do swojego znajomego taksówkarza. To było jedno z najdłuższych 20 minut w moim życiu, które zajęło taksówce żeby do nas dojechać po leśnej błotnistej drodze . Pan taksówkarz następny cudowny człowiek który nie zwracał uwagi na to że Zoyuś ma łapki w błocie i jest cały zapluty. Pędził najszybciej jak mógł w stronę Giżycka , po drodze przez swoją dyspozytornię i CB radio prosił o pomoc i wszyscy szukali dla nas weterynarza .Asia nasza przyjaciółka która mieszka na drugim końcu Polski również szukała weta przez internet i przesyłała nam namiary sms-ami. Tak trafiliśmy w Giżycku do lecznicy która ma dyżur całodobowy ...ale była zamknięta . Zaczęliśmy dzwonić na wszystkie telefony które były podane na drzwiach lecznicy . Udało się dodzwonić Panu taksówkarzowi , pani doktor obiecuje że będzie za 5 minut i słowa dotrzymała .Pan taksówkarz dopóki nie przyjechała wet nie odjechał tylko czekał razem z nami bo może będzie nam jeszcze potrzebny i wierzcie mi że nie robił tego dla pieniędzy bo za cały ten kurs wziął bardzo małą kwotę . Takim sposobem Zoyuś w ciągu 1,5 godziny od zauważenia pierwszych objawów był pod fachową opieką . Pani wet po obejrzeniu Zoya stwierdziła, że raczej nie wygląda na skręt żołądka bo nie jest spuchnięty ale prześwietlamy. Zdjęcie jednak wykazuje skręt (tak zwaną przez weterynarzy "czapkę mikołaja"). Pani wet wykonuje dwa telefony i w ciągu 5 minut w lecznicy jest właściciel lecznicy i pielęgniarka czyli mamy cały zespół do operacji . Zaczyna się walka o życie Zoyusia , zespół jest bardzo zgrany i kompetentny .Widać jak bardzo są zaangażowani w to co robią . Operacja trwała do 2:30 , nie będę Wam opisywać co czuliśmy bo każdy kto walczył o życie swojego bliskiego wie co się wtedy czuje. Operacja się udała, śledziona ocalała , żołądek obrócił się zaraz za wpustem , obrót nie pełny tak pomiędzy 90 a 180 stopni. Teraz możemy tylko czekać .Dociera teraz do nas że nie mamy jak zabrać Zoya z lecznicy, samochód mamy w przystani w Wilkasach ale łódkę na której jest Ozzy i reszta załogi 30 km od Giżycka . Musimy teraz w nocy wrócić wrócić po łódkę , Pani wet obiecuje zostać z Zoyem a my mamy wrócić jak się ogarniemy logistycznie. Niechętnie zostawiamy psa bo wiem że będzie przerażony jak się obudzi i nas nie będzie, ale nie mamy innego wyjścia. Taksówkarz zostawił nam wizytówkę , zadzwoniłam okazało się że chyba pół Giżycka nas zna i nie przeszkadza, że jest 3 w nocy następny taksówkarz przyjeżdża po nas i zawozi nas w środek lasu. Już o siódmej rano wypływamy po Zoya .Zaczynam wierzyć że nam się uda i wyjdziemy z tego , w końcu tylu wspaniałych ludzi angażuje się żeby nam pomóc ,że musi się udać . Docieramy do lecznicy już swoim samochodem a w drzwiach wita nas właściciel słowami " o państwa pies właśnie poszedł na spacer , nie widzieliście go ?" pierwsze co mi przyszło do głowy to ,że panu doktorowi coś się popierdzieliło w głowie z niewyspania i musiał nas z kimś pomylić . Ale nie, patrzymy a nasz Zoyuś idzie z pielęgniarką , nasz mały twardziel już na łapkach , słaby jeszcze ale dzielnie merda ogonkiem .Łzy szczęścia mało mnie nie udusiły. Pan doktor zachwycony opowiada nam, że jak tylko pies się wyspał i rozejrzał, że nas nie ma postanowił opuścić lecznicę ...przez okno . Chciałam wrócić do domu ale zabronili nam transportować psa co najmnie trzy doby więc musimy zostać na Mazurach. Kiedy myślałam że teraz już będzie tylko lepiej los nam dokopał jeszcze raz. Jacek mój mąż pewnie ze zmęczenia i stresu poślizgnął się w zejściówce i uderzył plecami w krawędź zejściówki i schodki pod pokład.Na szczęście kręgosłup cały ale jest potwornie poobijany i ledwie chodzi .Muszę sobie radzić sama ze wszystkimi czynnościami na jachcie i psami . Tak bardzo chciałam żeby ten cholerny urlop się skończył i wrócić do domu . Przeszłam ekspresowy kurs i robię sama zastrzyki Zoyusiowi żeby go nie męczyć transportem z jachtu do samochodu i oszczędzić stresu bo jednak przeżył straszną traumę i boi się oddalić od jachtu .Ekipa lecznicy jest tak wyrozumiała że kiedy już muszę go pokazać to oni wychodzą do nas i mierzą gorączkę i podają leki w samochodzie żeby psa nie stresować .Wszystko wyglądało dobrze , przeżyliśmy 3 doby ale pies nadal nie chciał jeść , podtykałam wszystko pod nos i nic , tylko pił .W czwartek pozwolili nam wrócić do domu , podróż strasznie go zmęczyła ale cieszył się że jest już u siebie. Wczoraj zaczął jeść , w poniedziałek zdejmujemy szwy .Mamy to za sobą ! Żyjemy dzięki temu że są jeszcze wspaniali ludzie którzy nie są obojętni na innych i widzą więcej niż czubek własnego nosa. Przychodnię w Giżycku przy ul.Wilanowskiej będę polecała każdemu i moja wdzięczność dla tych ludzi jest ogromna jak wszechświat . "Odgrażałam się" ekipie lecznicy,że będę ich wychwalała na całą Polskę ale mam za co .Wróciła mi wiara w ludzi która często jest nadszarpnięta w codziennym pędzie. Nigdy nie bagatelizujcie żadnych nietypowych zachowań u psa , nie ma na co czekać bo czasami każda godzina jest ważna .
Wszystkim którzy przebrnęli przez ten elaborat gratuluję cierpliwości :-D ale może komuś się przydadzą nasze doświadczenia (oby nie) .Pozdrawiamy serdecznie .
Avatar użytkownika
Gocha
 
Posty: 1539
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:01
Lokalizacja: Konstancin
psy: Ozzy [*], FBI-Zoy,Pooh- Niko wszystkie Altura

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez marieanne » 2012-09-01, 13:37

O kurcze, no to mieliście wakacje... nie zazdroszczę, ale dobrze, że wszystko się skończyło pozytywnie <tak>
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez baksak » 2012-09-01, 13:51

To się chyba nazywa szczęście w nieszczęściu ;)
Gratulujemy szczęśliwego zakończenia <brawo>
Avatar użytkownika
baksak
 
Posty: 2750
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-03-28, 13:21
Lokalizacja: Warszawa
psy: Expert [*] i Gerda (Majowy Skarbiec)

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez EwaM » 2012-09-01, 21:09

No to mieliście przeżycia :ojoj: Aż łzami mi oczy zaszły podczas czytania :boszz: Dobrze,że teraz już "z górki" <tak> Pozdrawiam <pies>
Avatar użytkownika
EwaM
 
Posty: 2852
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-13, 15:40
Lokalizacja: okolice Warszawy
psy: Nera-prawie BPP i Bora-prawie bokser:))))

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Majszczur » 2012-09-01, 21:20

Matko jedyna ale jazda <wow> aż mi sie oko spociło.
No to teraz oby było z górki. Serdeczne mizianko dla rekonwalescenta a dla Was spokoju i wytchnienia. Dzielna cała Wasza ekipa i rzeczywiście wspaniali Ludzie spotkani na wirażu <okok>
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez meggy » 2012-09-01, 21:30

Ledwo dobrnelam do konca bo literki sie zamazywaly!!!!!
Jak dobrze ze tak to sie zakonczylo -nie zazdroszcze przezyc!
Niech szybko wraca do pelni sil!
Avatar użytkownika
meggy
 
Posty: 9039
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-10, 11:22
Lokalizacja: Tuszyn.k.LODZI
Hodowla: FCI " Majowy Skarbiec "

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez KasiaT » 2012-09-01, 21:37

Ale mieliście niezłą jazdę bez trzymanki,aż mi się oczy spociły podczas czytania.Szczęście w nieszczęściu,że spotkaliście na swojej drodze ludzi,którym dobro czworołapnych nie jest obojętne.
Trzymam kciuki za całkowity powrót do zdrowia
Avatar użytkownika
KasiaT
 
Posty: 2484
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-03, 15:40
Lokalizacja: Dobrzyniewo Duże
psy: Nefra-Kropelka i Obelix-Leszczyna

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez beta68 » 2012-09-01, 21:47

Szok! Taka sytuacja. Oczywiście przeczytałam wszystko. Możesz pisać książki, czyta się jednym tchem i ze łzami w oczach. Zdrówka wszystkim.A dla nas dobra przestroga, że nie wolno niczego bagatelizować.
Avatar użytkownika
beta68
 
Posty: 525
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-30, 00:43
psy: Collin
Hodowla: z Abra- ber

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez aga.s » 2012-09-01, 21:56

Oj ,mieliście dużo szczęścia .Z tej historii byłby niezły scenariusz :radocha2:
Po takim urlopie należy się Wam solidny odpoczynek ]:->
DUŻO ZDRÓWKA <okok>
Avatar użytkownika
aga.s
 
Posty: 1578
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-06-27, 12:56
psy: Indiana Jones , Basanti i Gabana BPP
Hodowla: Melle Dulcior

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez annasm » 2012-09-02, 00:21

Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia i pełni sił. I Wasz też.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Justyna.Sz » 2012-09-02, 11:28

Czytam po raz kolejny i po raz kolejny łzy same spływają...Wspaniale, że są jeszcze tacy ludzie! Szybkiego powrotu do pełni sił!!!
Avatar użytkownika
Justyna.Sz
 
Posty: 1334
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-09-07, 19:33
Lokalizacja: Rokiciny
psy: Oti Kropelka, Baccara BV, Cayenne Bakoti
Hodowla: Bakoti

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Anirysova » 2012-09-02, 11:29

Szybkiego powrotu do pełnego zdrowia dla Ozzika <tak>
Cieszę się, że spotkaliście tak pomocnych ludzi i wszystko dobrze się skończyło, ale nie napisałaś czy żołądek został przyszyty.

(skopiuj może ten swój post do wątku o skrętach żołądka viewtopic.php?f=90&t=6997&start=200 , bo nie każdy wchodzi do galeri)
Avatar użytkownika
Anirysova
Moderator
 
Posty: 5202
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:23
Lokalizacja: śląskie
psy: Monia, Wiki, Banu, Sisi i Duma
Hodowla: Anirys Team FCI

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez inbloom » 2012-09-02, 18:56

Czytam i rycze...
Bardzo sie ciesze, ze sie Wam udalo!
Trzymajcie sie i szybkiego powrotu do zdrowia dla mlodego zycze!
Avatar użytkownika
inbloom
 
Posty: 3210
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-11, 21:59
psy: Bosman(*) Chaber (*) Felu

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Gocha » 2012-09-02, 19:03

Serdecznie dziękujemy za kciuki . Też tak mówimy że mieliśmy szczęście w tym nieszczęściu :-D
Anirysova napisał(a):Szybkiego powrotu do pełnego zdrowia dla Ozzika <tak>
Cieszę się, że spotkaliście tak pomocnych ludzi i wszystko dobrze się skończyło, ale nie napisałaś czy żołądek został przyszyty.


Aniu ty razem to Zoyuś nam dostarczył emocji . Żoladek oczywiście został przyszyty .Pan doktor twierdzil że gastropeksja w takim przypadku jest niezbędna .

(skopiuj może ten swój post do wątku o skrętach żołądka viewtopic.php?f=90&t=6997&start=200 , bo nie każdy wchodzi do galeri)


Masz rację nie pomyślałam o tym , już kopiuję .
Avatar użytkownika
Gocha
 
Posty: 1539
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:01
Lokalizacja: Konstancin
psy: Ozzy [*], FBI-Zoy,Pooh- Niko wszystkie Altura

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Zuzanda » 2012-09-02, 19:45

Dużo zdrowia dla Zoja i dla Jacka,wyprawa naprawde dla twardzieli ;)
Zuzanda
 
Posty: 3247
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 20:46
Lokalizacja: Błonie koło Warszawy
psy: Laponia ,Tomek(*) ,Bleki
Hodowla: Black Velvet

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Anirysova » 2012-09-02, 19:56

Gocha napisał(a):
Anirysova napisał(a):Szybkiego powrotu do pełnego zdrowia dla Ozzika <tak>
Cieszę się, że spotkaliście tak pomocnych ludzi i wszystko dobrze się skończyło, ale nie napisałaś czy żołądek został przyszyty.


Aniu ty razem to Zoyuś nam dostarczył emocji . Żoladek oczywiście został przyszyty .Pan doktor twierdzil że gastropeksja w takim przypadku jest niezbędna .


Gapa ze mnie :oops: No to zdrówka dla Zoyka <tak>

Nam przy okazji Orsonka, weterynarze tłumaczyli, że nawet przy niepełnym skręcie żołądek bezwględnie musi byc przyszyty, bo inaczej będzie powtórka, a sama też słyszałam o takim przypadku, że weterynarz po odbarczeniu nie przyszył...

Naprawdę mieliście szczęście.
Avatar użytkownika
Anirysova
Moderator
 
Posty: 5202
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:23
Lokalizacja: śląskie
psy: Monia, Wiki, Banu, Sisi i Duma
Hodowla: Anirys Team FCI

Re: Ozzy i Zoy

Postprzez Justynka » 2012-09-02, 21:17

Szczęście w nieszczęściu. Dobrze, że trafiliście na swojej drodze na ludzi o dobrym sercu. Oby teraz już było z gorki! Dużo zdrówka ;)
Avatar użytkownika
Justynka
 
Posty: 1017
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-08-18, 09:15
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Pako

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Galeria psiaków

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron