i znowu niedziela
(niestety Pańcia wydała oszczędności na części do aparatu, więc obyło się bez wystawy

, musieliśmy się zadowolić własnym towarzystwem, piękną pogodą, czyściutkim jeziorkiem do kąpieli i wynikającym z tego "zapachem..." (wszystkie okna w autku pootwierane i nic, ale co zrobić, w końcu to ich wóz

- nie wiem jakim cudem mieszczą się do bagażnika... , i mają własnego szofera ...
po spacerku pół godziny wyciągania rzepów z sierści, pycha obiadek i sjesta

a na spacerku byliśmy w Kamieniu, po ominięciu całych rzesz wędkarzy dorwaliśmy wolny kawałek 'plaży' (to za duże słowo), Fionka brodziła po łokcie, Trey jako tako pływał, ale Varia jak jak straciła grunt pod nogami

- jak motorówka

, wołami ją wyciągaliśmy - uwielbia pływać, z całej rodzinki zapuszcza się najdalej
po wyjściu była powtórka z dyngusa, ale można przywyknąć

, niestety zdjęć lądowych niewiele, nadążenie za nimi graniczy z cudem - w wodzie przynajmniej nie rozwijały takich prędkości
Kamień 25.04.2010Varia-tka
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.