Fajnie się chłopaki bawią

nie ma jak młodość!
Samowyprowadzające się psy cudne
W czasach mej młodości durnej posunęłysmy się z kumpelą dalej, bośmy spieły jedną smyczą dwa psy, wolnego i szybkiego zakładając, że różnica temperamentów spiętych psów da średnią spacerową: tzn wolny się wybiega, a szybki nie będzie szalał. Działało nawet i już już byłyśmy bliskie opatentowania pomysłu, gdyby nie dramatyczny finał owego spacerku. Psy zabałaganiły na końcu alejki, ludzi się naszło, jeden gwizd i ruszyły. Nie proszone, równo, po dwóch przeciwnych krańcach alei, ze smyczą rozciągniętą pomiędzy sobą. Ludzie padali jak kłosy, niektórzy zdążyli przeskoczyć. Kumpela ukryła psy za krzakiem, a ja zbierałam ludzi po alei, dobrze że nikomu nic złego się nie stało. Taki to człowiek głupi był za młodu
dobrze , że Alto z Ozzikiem wyprowadzały się na uboczu
