Nie no jak ja widzę oczy kota ze Shreka to opierać się długo nie mogę
Śmierdzący weekend
Coraz bardziej żałuję, że przez neta nie da się przekazać nuty zapachowej

gdyż-ponieważ do pełnego odbioru poniższego opisu brakować mi będzie udziału Waszego zmysłu powonienia. Ten weekend byl pod znakiem SMRODU
Najsampierw chciałam wszem i wobec zakomunikować że kocham bardzo swoją sucz uroczą acz niewdzięczną, co nie przeszkadza mi mieć od czasu do czasu myśli morderczych jej dedykowanych... a dlaczego? ... a dlatego że sucz moja urocza wykąpana została w środę co by smród zdechłej nornicy z jej jestestwa wykurzyć. Pomijam fakt, że suczy coś się pod kopułką poprzestawiało i odstawiła w wannie taką symfonię histeryczną jakbym ją tam chciała tępym nożem oskalpować

Aż dziw że sąsiedzi nie zadzwonili po Animalsów albo inną straż dla zwierząt. Po godzinie walki wyglądałam jak ofiara przemocy domowej z podbitą kością policzkową i szramą na udzie od biodra aż po kolano. Dziewczynka stanowczo odmówiła współpracy. Jak wspomniałam to było w środę. W czwartek natomiast suczka moja ukochana

zaliczyła na porannym spacerze iście cyrkowy niezwykle widowiskowy ślizg przez prawy bark. Ależ się cieszy psinka murawą pachnacą jesiennią - pomyślałam. Ale myśl owa uleciała mi tak szybko jak szybko doleciał do mnie aromat koszmarny, do złudzenia przypominający smród klasycznej pijackiej kac-kupy
<< nie ma ikonki, która oddała bby stan ducha i umysłu jaki wówczas mnie ogarnął od małego palca u nogi aż po sam czubek zjeżonego na czubku głowy włosa >>
Uprzedzjąc pytanie - NIE! nie zamordowałam jej na miejscu jak również nie wykąpałam jej ponownie chcąc pozostawić sobie choć skrawek prywatnego ciała bez siniaków i zadrapań.
Wtarłam śmierdziela w wilgotną jesienną murawę, w pozycji na wznaki i troszkę boczkiem, używając suki jak szmaty do wycierania podłogi, na której to czynności przydybał mnie sąsiad, który już szmat czasu temu zaczął przyglądać mi się podejrzliwie i z pewną powiedziałabym rezerwą (a to z racji tego, że kiedyś zmuszona byłam zanurkować w czeluściach wielkiego kontenera na śmieci, gdyż moja najpierwsza ukochana sucz - Bertusia - wskoczyła do rzeczonego kontenera za wrzuconą w jego głębię plastikową butelką po napojach gazowanych i nijak nie potrafiła się z tamtąd wydostać. Miałam wówczas dwa wyjścia - zatrzasnąć klapę śmietnika i udać że nie znam śmierdziela lub dołączyć do Berty i śmierdzieć z nią wespół-zespół mrucząc pod nosem, że następnym razem oddam ją Turkowi na kebab na Dworcu Centralnym). Na oczach zaintrygowanego sąsiada jakoś udało mi się względnie usunąć obcą materię z pięknej błyszczącej wyszczotkowanej grandziowej sierści... samą materię tak, zabójczego smrodu nie
Jak nie można zlikwidować trzeba się przyzwyczaić, walizki spakowane, słowo się rzekło, jedziemy, trudno.
Krzysiek najchetniej przytwierdziłby ją na dachu do bagażnika na rowery, ale jakoś dał się ubłagać dzieciom, zresztą ja też jak chcę to potrafię robić oczy kota ze Shreka i Granda komfortowo klasycznie dojechała do Poznania w bagażniku.
Sobota pogrzebała naszą wizję laurów, gdyż poza smrodem w bonusie mieliśmy konkurentkę nie do pobicia - śliczną Tasmankę Channon. Zeszliśmy z ringu bez lokaty, z oceną obiecującą (nie wo jak dotychczas

), opinią chuderlawej żyrafy i sugestią sędziego co by darować sobie wystawy przez najbliższy rok, bo sunia jest w fatalnym okresie nieproporcjonalnego wzrostu. No cóż. Jak tak mówi to się pewnie zna. Widocznie Granda jako jedyna w wieku 7,5 miesiąca jest nieproporcjonalna i trzeba jąna rok schować do szuflady, a wszystkie inne berny w tym wieku mają harmonijną szablonową sylwetę

Ale z drugiej strony, jak zobaczyłam nasze zdjęcia to ogarnął mnie taki śmiech, że mimo iż nie nadaje sie do publicznego wglądu pokażę Wam zdjęcie finałowe Gradziuli.
Przy takim ustawieniu nawet najcudowniej zbudowane psisko nie miałoby szans

.
A na klubówce sędzina mówiła mi "
niech jej pani nie ustawia, tylko zrobi krok w tył, to jest suka z tych co to się sama pięknie ustawi". Nie posłuchałam i rozwarłam jej kończyny tylne jak do porodu, a przednie sciubiłam niczym pęcinki Eli Jaworowicz

Mina cierpiętnicy cudnie dopełnia ten obraz nędzy i rozpaczy. Dodajcie sobie do tego
letko wietrzejący gówniany smrodek

...
ale żeby nie było ze tak totalnie z nami źle, potrafimy teżcałkiem nieźle wyglądać



i od d... strony też

opis:
Ładna młoda suka w trakcie rozwoju i kształtowania, doskonała żeńska głowa, prosty grzbiet, nie w pełni rozwinięta klatka piersiowa i słabo wypełniony tułów, dość wąski front i nieco spionowane kończyny tylne. Ruch nie w pełni wydajny, ograniczony. Robi wrażenie (w chwili obecnej) nieco wysokonożnej i nie w pełni proporcjonalnej. sędzia Tomasz Borkowski.
No dobra. Sobotę mamy za sobą.
Myślę sobie - psa wywietrzę, do niedzieli będzie git. Nocowalismy u mojego kuzyna w domu ze sporą werandą. Dzięki wietrzeniu Granda poznała smaczek stróżowania z czego zresztą była niezwykle zadowolona

Grandzior w domu nie poleguje na kanapach, nie wchodzi na fotele, nie ma wstępu do sypialni i pokoju dzieci. nie cierpi z tego powodu, bo i tak życie rodzinne toczy się w dużym pokoju i w kuchni. niegdy teżnie przejawiała zapędów do włażenia na wypoczynki. jakież było moje zdziwienie kiedy niedzielnym świtem obudzil mnie ciężar i smród. Grandzior władowal sie całym ciałem
nawzdłuż mnie i w najlepsze chrapał z łbem malowniczo rozłożonym na poduszce

Nie wiem jak niektorzy moga spać z berneńczykiem, skoro zwierz ten nie dość, że zajmuje całe niemal łóżko to jeszcze wierzga przez sen jak tylko przestać go drapać pod bródką. Okazało się, że nieświadomie przez sen głaskałam ją i drapałam, a jak tylko zaprzestałam tej czynności Granda przewalała się przez grzbiet i domagała się pieszczoty wcale nie deliktanym waleniem mnie łapą po łbie
Dobra, jakoś przetrwamy ten dzień. Musimy.
Otworzyłam drzwi werandy i wypuściłam śmierdziela na ogródek. W porannej mgle prezentowała się tak ślicznie, romantycznie i uroczo...

luzowała się modelowo wsród jesiennych opadłych liści orzecha

gdzieś zaśpiewał ptaszek...

zamiauczał kotek...

...delikatna muzyczka sie sączy, z kuchni dolatuje subtelny zapach porannej kawy, dzieci mruczą i przeciągają się przez sen i nagle... słychać tętent stada dzikich koni...








... zgrzyt zatrzymanej płyty i... przez drzwi na taras wpada z impetem moje słońce poranne, mój kwiatuszek jesienny, moja...
k... wa! Granda! coś ty znów zeżarła?! No co?! Morda wymazana
wiadomo czym
... jeeeżu malowany... chciałam żeby następczyni Berty była choć trochę do niej podobna, ale nie myślałam, że jedną z kopiowanych cech będzie gównożerstwo

...
... 10:30 na zegarze, nie mamy czasu na NIC

sucz dostaje suchą bułę w paszczę, może smród "
się przegryzie" ... Szybko, jedziemy!
No i się opłaciło. Tym razem WO i lokata II , choć wszystko
nieco nie tak i za chiny nie chciala biegać. Ufff...
opis:
Dobry format, średni kosciec, nieco delikatna głowa, przebudowany tył, wąski front, nieco luźne łokcie w ruchu, nieco skątowany tył, średnia mechanika ruchu. sędzia Vladimir Piskay
a'propo średniej mechaniki ruchu... ja się wcale jej nie dziwię, że biegła jak z jajem w pończosze... ledwo zeszłyśmy z ringu bez pardonu strzeliła kupę wielkości Kilimandżaro na środku spacerniaka

... też bym miała średnią mechanikę ruchu w takich okolicznościach przyrody

************************************************************************************
Wiecie co - mogę se śmierdzieć do woli - ona i tak mnie kocha
Wiem to
