Cefreud napisał(a):Cortezio uroczy facet.I uważam,ze trocę przesadzasz-on starał się pomóc Kubusiowi w trenowaniu równowagi

Karola, a jak Freudzio do Jasia? Też mu chodzić "pomaga"?
Cortez z premedytacją wydziera Kubusiowi z ręki wszystkie jadalne rzeczy
Co do całuśności, to panna młoda chciała też całusa od Cortezia, ale argument, że będzie mieć szlaczek z łapek na sukni przeważył
A propos, to tamto wyjście "do ludzi" obfitowało w miłe zdarzenia. Ogólnie Cortez w Zamościu wzbudzał sensację i zbierał pozytywne recenzje

(pewnie wszyscy, którzy się go bali, nie śmieli wyrazić swoich obaw publicznie

), jednak oprócz młodej pary jeszcze jedna para (juz nie taka młoda

( chciała sobie z nim zrobić zdjęcie. Okazało się, że to nie byli Polacy, tylko Angielka i Amerykanin. Pani mi opowiedziała, że jest to great story, historia zatoczyła koło, bo babcia pana Amerykanina pochodziła z Zamościa i miała takiego właśnie psa, który ciągnał wózek, z którego babcia sprzedawała patelnie (wprawdzie chodziło jej o Bernardyna, próbowałam ją wyprowadzić z błędu, ale machnęła ręką, że nic nie szkodzi, dla nich to to samo!

) Tak więc dla nich to niesamowite przeżycie, że akurat zwiedzając Zamość natykają się na prawie takiego samego psa
No cóż, następnym razem wypadałoby wziąć nasz wózek ze sobą, to było dopiero była sensacja!
