
tak sobie podczytuję i przypomniała mi się moja znajoma, która do dwuletniego dziecka w okresie buntu zamówiła "wyspecjalizowaną nianię" bo jak sama to określiła "niech się wreszcie tym dzieckiem zajmą profesjonaliści" efekt był taki ze przy niani mały chodził jak w zegarku a matce nadal na głowę
Ewa, z myślą o WSPÓLNYM z psem wieloletnim życiu, będąc w zaawansowanej ciąży choć nie miałam możliwości i nie powinnam jeździłam osobiście z 10 miesięcznym buntownikiem na szkolenia, bo to przede wszystkim przewodnik/człowiek/ uczy się na takim kursie, to raz, a dwa - posłuszeństwo to nie tylko wyuczone komendy, to przede wszystkim ustalona przez codzienne obcowanie z psem hierarchia stadna. Poprzez osobistą pracę (zabawę) z psem wyrabiasz sobie porozumienie którego NIGDY nie zastąpi suchy trening z kims obcym. Co z tego że Kiro odtwórczo wykona komendy szkoleniowca, jak potem wróci do stada w którym coś nie styka i znów za jakiś czas nieporządane zachowania wezmą górę
Pojechał ok, trudno, stało się, ale po powrocie i tak musisz SIĘ z nim szkolić, bo inaczej to o kant tyłka rozbić taki uniwersytet...