Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Bardzo przebojowy przedszkolak :)

Śliczne zdjęcia,super przedszkole!

O Boże kochany... przepraszam ale nie mogę się powstrzymać... jaki sens mają TAKIE ćwiczenia u tak MŁODYCH psów? Bo ja w tym nie widzę żadnego sensu, wręcz prawie dostałam zawału serca, najbardziej przy tym http://szwajcary.com/obrazky/24_1385029101.jpg ....

Ja wiem że agility jest co raz bardziej popularniejsze i że co raz więcej ludzi chce spróbować w tym sił ale to trzeba wiedzieć jak bo zrobić krzywdę to nie sztuka
( swoją drogą czy osoba która prowadzi zajęcia jest czynnym zawodnikiem agilitowym ? )

Nie poszłabym z berneńczykiem na szkolenie agility, bo moim zdaniem nie nadają się do tego
To nie są ćwiczenia na "szkoleniu agility" tylko urozmaicące na "psim przedszkolu", które większość szczeniaków bardzo lubi, robi się dwie rundki na przyrządach pomiędzy innymi ćwiczeniami, a jeśli zdaży się jakiś bojący pies, to nic na siłę. I nic na czas.
Osoba, która trenuje jest z wykształcenia biologiem i asystentem na Uniwerytecie, a psim trenerem ponad 15 lat i wie co robi. Wszystkie ćwiczenia są robione z zabezpieczeniem (na zdjęciach może tego nie widać) i nigdy nikomu nic się nie stało. To ćwiczenie, do którego podałaś link jest robione w ten sposób, że na środku stoi osoba, która trzyma równoważnię i gdy pies dochodzi na środek, powoli opuszcza ją na drugą stronę, żeby deska nie odbiła się od ziemi.
Wszystkie nasze psy chodziły do tej pani do przedszkola i na PT i na PTT i jesteśmy bardzo zadowoleni, tylko raz poszliśmy gdzie indziej, ale zajęcia były nie ciekawe i pies się nudził, my zresztą też.

Takie zajęcia to nic nowego na psim przedszkolu. Delicja za nimi przepadała, do tego stopnia, że gdy po dłuższej przerwie pojawiliśmy się pierwszy raz na PT1, to wparowała na tor przeszkód (ja nawet nie zdążyłam zareagować, bo po prostu minęła mnie jak torpeda) i jak gdyby nigdy nic pokonała każdą przeszkodę tak samo, jak robiliśmy to na pp (pamiętała doskonale w jakiej kolejności co się wykonywało, nawet opona za którą nie przepadała, nie stanowiła dla niej problemu). Grunt to psa nie zmuszać, a zachęcać, no i kadra musi być wyszkolona, to oczywiste. Po za tym, jestem zdania, że każdy odpowiedzialny właściciel wie na co może pozwolić ja np: nie zgodziłabym się, żeby Delicja przebiegła "piramidkę" choć inny właściciel berna, który z nami trenował (nigdy nie czekał na trenerów) wręcz zmuszał swoje psy do tego, żeby pokonały takie przeszkody.
I nie chodzi mi o "piramidkę" jak na tym zdjęciu obrazky/24_1385028565.jpg a o taką, która jest znacznie większa, przystosowana do ćwiczeń z dorosłymi, doświadczonymi psami, których waga jest o wiele mniejsza niż bernów.

Anirysova napisał(a):Komendy gestem:
Obrazek został zmniejszony.

a to jest słynny "czarodziejski palec Rysia"

super przedszkolak - a Rysio też ma niezłą zabawę, jest taki przejęty i skupiony na "małej"

szczęścia dla najmłodszej i wszystkich doroślaków

Dziękujemy Grażynko i wszystkim życzliwym za miłe wpisy
Ten palec mówi "nie ruszaj się" i działa na wszystkie nasze bernusie

A to domowa fotka dziadka ze swoją wnuczką

Banu (5 m-cy) i Darwinek (9 lat i 5 m-cy):

Obrazek został zmniejszony.

i ciocia Wicia po kąpieli

Viki (2 lata 6 m-cy):

Obrazek został zmniejszony.

słodziaki z tymi piegami

Banu (5 m-cy) i Darwinek (9 lat i 5 m-cy):

Obrazek został zmniejszony.

Boże klony!

Rzeczywiście niezwykłe podobieństwo,nawet piegi na noskach mają podobny układ Bhanu jest przeurocza

A co do szkolenia-gdy chodziliśmy z Jokastą na zajęcia w Psim Przedszkolu-też był w ramach przerywnika "tor przeszkód",Kto nie chciał-nie musiał ćwiczyć(ale wszyscy byli chętni )
Wszystkie przeszkody psy pokonywały z asekuracją,tak,aby było to bezpieczne.
Jaki sens tych ćwiczeń?-myślę,że młodziutki szczeniak uczy się w ten sposób wiary w swoje siły,pewności siebie ,zaufania do właściciela i współpracy z nim.
W każdym razie wszystkie psiaki lubiły te zajęcia;Jokasta pewnego razu "wyrwała" z bagażnika samochodu wprost na przeszkody i zanim zdążyłam skutecznie zareagować-pokonała większość z wielką radością wykonując dodatkowe slalomy wokół(a ja prawie umarłam z przerażenia,bo padał deszcz i było ślisko )

I myślę,że właśnie dzięki tym zajęciom,gdy zwiedzaliśmy Park Jezior Plitwickich w Chorwacji wraz z Jokastą,nie mieliśmy żadnego kłopotu -nie bała się absolutnie chodzić po wąziutkich,zawieszonych nad wodą ,drewnianych kładkach i waskich mosteczkach .Tak więc ja polecam takie ćwiczenia każdemu,kto chce mieć psa towarzysza w różnych sytuacjach-małego psa można wziąć "pod pachę" ,a duży musi sam umieć pokonywać sprawnie i bez lęku różne przeszkody

Moim zdaniem takie rzeczy są niebezpieczne, zawsze może się coś zdarzyć tym bardziej że są to szczeniaki które są jeszcze fizycznie ogarnięte, nie panujące jeszcze na tyle nad swoim ciałem aby w miarę świadomie go używać na takich rzeczach ( w szczególności widać to na zdjęciach z borderami które np biegną przez kładkę na smyczy (więc wątpię żeby była tam jakaś asekuracja) i niech mu się łapka pośliźnie i poleci na drugą stronę niż jest właściciel.. nawet nie chce o tym myśleć..)
Jest na prawdę ogrom ćwiczeń, jakie można robić z młodymi szczeniakami, psami na przełamywanie strachów, dodawanie pewności siebie, chodzenie po niestabilnych powierzchniach w dopasowanym do wieku psa. Wiem bo sama przerabiałam to z Tią ( ba, ona na kładkę weszła pierwszy raz jak miała ponad rok )

I ja broń boże nie mam o to pretensji do Pani ale dziwię się że szkoleniowcy tym bardziej z takim stażem robią takie rzeczy Sama miałam i mam na szkoleniu szczeniaki i do głowy by mi takie coś nie przyszło. No ale ja jestem z tych co lubią chuchać na zimne No i może dlatego, że głębiej siedzę w agility i dla mnie jest to sport do którego trzeba najpierw odpowiednio przygotować i psa i siebie ( i nie mówię tutaj o jakimś zawodowym trenowaniu bo 'forfun'' nie wyklucza przygotowania ) Bo wiem jakie może też nieść niebezpieczeństwo..

A Pańskie bernusie jak zawsze śliczne, jest to galeria do której regularnie zaglądam odkąd jestem na forum

Szilkowa napisał(a):Moim zdaniem takie rzeczy są niebezpieczne, zawsze może się coś zdarzyć tym bardziej że są to szczeniaki które są jeszcze fizycznie ogarnięte, nie panujące jeszcze na tyle nad swoim ciałem aby w miarę świadomie go używać na takich rzeczach ( w szczególności widać to na zdjęciach z borderami które np biegną przez kładkę na smyczy (więc wątpię żeby była tam jakaś asekuracja) i niech mu się łapka pośliźnie i poleci na drugą stronę niż jest właściciel.. nawet nie chce o tym myśleć..)

Proszę się nie martwić - nie było żadnego niebezpieczeństwa.
Naprawdę asekuracja przy kładkach była zawsze, bo z jednym psem były dwie osoby, jedna prowadziła psa, a druga asekurowała z drugiej strony.
Nie wiem, ale chyba zobaczyłaś coś czego nie było, a akurat bordery były najbardziej sprawnymi psami na przedszkolu, no i sesja była robiona na ostatnich naszych zajęciach

A nieszczęście może zdażyć się wszędzie, nasz Orsi na szkoleniach nic sobie nie zrobił, a na spacerze zeskoczył z 3 metrowej skarpy i naciagnął ścięgno, a znajomej pies wskoczył na zamarznięty staw i prawie się utopił, przykłady można mnożyć, po prostu zawsze trzeba uważać, ale nie przesadzać w żadną stronę.

Pomału wygrzebuję się z zaległości
dostałam fotki Banu (4,5 m-ca) ze spacerku z najlepszą jej kumpelką belgiem


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.

Teraz już nie jest taka smarkata

Tu już troszkę starsza (6,5 m-ca)
spacerek w lesie


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.

i dwa artystyczne zrobione przez młodą właścicielke belgijki


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.

Super fotki!!!

Ojej! Koleżanka Potamowi urosła! Potam nie poznaje Koleżanki!!!

fajny spacerek

Cudowne psiaki. Zazdroszczę tych spotkań w większych grupach. U mnie chyba wszystkie berny siedzą na swoich działkach. Tylko mój "blokers" chodzi na spacery, albo inni chodzą jakimiś tajnymi ścieżkami Wczoraj skorzystaliśmy z pięknej pogody i pojechaliśmy na tamę na zalewie sulejowskim - spacer z kijami w dół Pilicy - spotkaliśmy tylko 2 owczarki niemieckie - 1 w dużej odległości, drugi trochę namolny. A gdzie te wszystkie bernusie

Najlepsze!!!

Obrazek został zmniejszony.

Aniu a jaki charakter ma ta belgijka? Bo to niestety kolejna rasa w ktorej sie po cichu podkochuje, ale narazie za i przeciez dla tej rasy sie rownowaza... No ale. Na razie czytam i obserwuje

Barbel napisał(a):Ojej! Koleżanka Potamowi urosła! Potam nie poznaje Koleżanki!!!

Urosła, urosła, już dogoniła ciocie Wicie, pewnie przerosła Potama

tu ma prawie 8 m-cy:


Obrazek został zmniejszony.