Drogie Panie, cicho bo jakoś nie mamy nic ostatnio zazwyczaj do powiedzenia. A jeśli już się odzywamy, to lepiej żebyśmy tego nie robili

Optymizm w czystej postaci.
Taki mamy styczeń.
Szkoda, że jakieś kupy tu nie było...

Jednak dziś to nadrobiłem...
Obrazek został zmniejszony.Będzie mieć co szczotkować.
Obrazek został zmniejszony.Hyc hyc!
Obrazek został zmniejszony.Waży 46,700. W życiu tyle nie ważył, a postura przy tej wadze chyba raczej mizerna.
Obrazek został zmniejszony.Szybko, szybko bo kałuże wyparują!
Obrazek został zmniejszony.Zacznę od tego, że dziś z mojej winy (jak zawsze zresztą) Biszkopt pożarł zakrętkę.... Moja wina, wiem... Stało się to w mieszkaniu. Sprzątałam, spadł mi psikacz, zakrętka (a raczej taka zakrętko-nakładka 3 cm na 2 cm) odpadła, a ten ją capnął, oddać nie chciał za nic w świecie, w końcu mlasną i połknął.... Moja wina. Trafiło mnie prawie, bo tak pilnuję, by nic nie leżało na wierzchu, a tu taki klops... Moja wina... Przed snem sprawdzam czy drzwi wejściowe są zamknięte, do łazienki i do pokoju to samo, czy w kuchni nic nie leży na stole, blacie, kuchence i czy również biurko jest Biszkopt-proof. Podłogi również sprawdzam. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Taka wpadka. Czekam na kupę(y). Po wodzie utlenionej to sobie tylko beknął. Proszę mnie nie dobijać, bo i tak wzięłam dziś 22 tabletki uspokajające (m.in z powodu tej zakrętki).
Jeszcze żeby tego było mało, capnął coś na spacerze przez kaganiec
Resztę zachowam dla siebie.
Mądra ja naoglądałam się filmów o dinozaurach. Rezultat tego był taki, że oglądałam się na prawo i lewo w lesie czy za drzewem nie czai się jakiś velociraptor. Urocze to to nie jest.
Pozdrówki!