Oj,przynajmniej raz dziennie kąpiel błotna musiała być zaliczona (aż wredna, okrutna Pani ogrodziła bagienko), ku uciesze Afery (im brudniejsza,tym szczęśliwsza) i ku mojemu załamaniu (im bardziej Afera biegała po domu,tym bardziej błoto było wszędzie) ;)
Dewastacja drzew, to zdecydowanie ulubione zajęcie Afery, a kiedy do tego można poleżeć na dywanie i jednocześnie na dworze, to cóż jej więcej do szczęścia potrzeba ...
Po ciężkim dniu, najmilej jest wskoczyć w ciepłe kapcie ...
Jeszcze tylko piwko przed snem ...
Czepek na głowę ...
I dobranoc ...
I to był przykładowy dzień z życia Afery