No, tak. Myślę, że gdyby Magda do Kielc dojechała, to wyniki tej wystawy mogłyby być zupeeeeełnie inne
Martwiliśmy się, nie powiem, bo prócz Magdy, zabrakło i Ani z Lu i Maliną, więc cała sprawa wyglądała na jakiś wielki problem "rodzinny". Już widziałam oczami duszy, że Magdzie coś się przydarzyło, a Ania pojechała ją ratować
Na szczęście nic złego się nie stało. Maluchy nareszcie się najadły
Wszystkiego dobrego w nowym domu, Tokerku
Na Twoją cześć u nas pojawił się niedawno Doker, a nawet Double Doker