Rok temu Bilutka na podkowiańskim spacerze
Obrazek został zmniejszony.Bilutka - najmłodsza z naszego stada i najmniejsza, najlepsza gospodyni, czujna, niezależna, pilnowała domu (bardzo) i swojego ludzkiego i psiego stada. Całe psie stado ustawiała. Zawsze się mówiło, jak któreś zaczynało rozrabiać: poczekaj to ci Billa wytłumaczy. Lubiła porządek i spokój. Potrafiła ustawić nawet dwa razy większą od siebie Bleki, która była u nas na wakacjach. Dyscyplinowała rozbestwionego Homerka włażącego na głowę Bonisi. A w tym wszystkim była taka kochana.
Z Bonisią były bardzo związane. Jak wracały z ogrodu, Biluta zawsze czekała i sprawdzała, czy Boni już wróciła do domu. Bonisia teraz chodzi i jej szuka.
A jej historia? Półtora roku temu przyjechała do nas ze schroniska, dołączyła tydzień po Bonisi. Wiadomo tyle, że w schronisku była kilka miesięcy. Przedtem błąkała się po okolicznych wioskach przez dłuższy czas i skutecznie unikała wyłapania. Zaraz po przyjeździe do nas okazało się, że ma ropomacicze. A rok temu przy zwykłym kontrolnym usg, że ma nieoperacyjny guz na wątrobie. Trzy tygodnie temu wyszła anaplazmoza i dalej już błyskawicznie, okazało się, że są przerzuty, woda w płucach. Nasza kochana Bilutka.