przez Daria + Chila i Luna » 2015-02-25, 22:14
heh nie to pies z sąsiedztwa, młody niestety z pseudo, ale bardzo fajny psiak.
z Rottkiem Rokusiem niestety się nie udało, w czasie rozmów z byłym właścicielem, Pan nas zapewniał, że pies wcześniej mieszkał w domu, że w kojcu był od jakiegoś czasu gdy rozszedł, się z żoną, my mówiliśmy mu, że dla nas jest to właśnie ważne, że dlatego na szczeniaka się na chwilę obecną nie zdecydujemy, a rocznemu, potrafiącemu zostać psu możemy zapewnić dom , byliśmy na jednym spacerze razem z Właścicielem wszystko było pięknie... ale tylko w zapewnieniach właściciela. Fakty okazały się niestety całkiem inne a Pan sprzedał nam ładną bajere i niestety udało mu się nas nabrać udało. (po prostu nie rozumiem kompletnie gościa, psa chciał się po prostu pozbyć niestety) Rokuś był kompletnie psem niezsocjalizowanym, nie potrafił wejść do nas do domu nawet po schodach, w domu wszystko było nowe, nie potrafił ani utrzymać czystości ani nic, taranował wszystko, no coż po prostu był on kompletnie nic nie nauczony (no przepraszam umiał tylko jedną rzecz, siad tylko co z tego jak nie był kompletnie nauczony życia) na spacerach, panicznie bał się aut, potrafił wyskakiwać do niektórych ludzi bez ostrzeżenia, bez jakiej kolwiem zmiany z zachowaniu, po prostu idziemy a on nagle wyskakuje i na szczęście od początku używaliśmy kagańca fizjologicznego. Ja ze swojej strony dokładnie opisałam w rozmowach Właścicielowi sytuację, on niestety powinien nam był powiedzieć prawdę, bo nie wieże w jego zapewnienia że pies prawie rok mieszkał w domu zanim trafił do kojca. Gdybym ją znała wtedy zdecydowanie nie podjęlibyśmy się opieki nad rokim. niestety nie nadawał się on kompletnie do mieszkania w domu, wszystko co tylko miał ochotę rozszarpywał na kawałki, nawet w mojej obecności nie reagował na upomnienia, odwracanie uwagi ani żadne inne metody (mam znajomego behawioryste i szkoleniowca i konsultowałam się z nim). Załamana dzwoniłam do właściciela rozmawiając i przedstawiając mu sytuacje, Mówiąc mu że ja mu chętnie pomogę znaleźć właściciela dla rokiego, chcieliśmy mimo wszystko pomóc psu bo i tak skradł nam serducho, niestety ale Pan nie był już chętny do współpracy, jedynie co to z wcześniejszych rozmów wiedziałam, że po naszym telefonie miał inne potencjalne domki, i wyprosiłam go o kontakt z nimi, okazało się że kontaktowała się z nim tez fundacja rottka. Rozmawiałam potem z jedną osobą z fundacji, że tak powiem dostałam tak zwany OPR całą winę na mnie zrzucano, bo jak mi zostało zasugerowane właściciel wcale nie musi się znać na przekazywaniu psa i wyborze domku on je jest fundacją a ja powinnam wiedzieć, że na pewno mnie kłamie, otóż nie adoptowałam wcześniej nigdy psa i byłam zbyt ufna choć może właściwie naiwna. Przekazaliśmy rokiego fundacji, umówiliśmy się na odbiór pies miał trafić do warszawy umówiliśmy się prawie pod łodzią, psa zabrali, zmienili mu imię, choć na swoje reagował, po prostu zapomnieli chyba jak pies miał na imię w czasie przekazywania psa było powiedziane, osoba odbierająca psa widać było, że bardzo znająca się na rottkach. Prosiliśmy o jakieś wieści o psie bo chcieliśmy mimo wszystko śledzić jego losy na bieżąco, no niestety osoby w fundacji co rozumiem nie miały czasu na kontakt, nawet nie odbierały już później telefonów, bo gdy np zobaczyłam posta na ich profilu, że nie mogą psa się dowołać, to wymyślili mu imię, chciałam zadzwonić i przypomnieć im. napisałam im nawet na fejsie wiadomość, ale pozostali przy swoim nowym imieniu. Ze strzępków informacji i postów na fb wiem, że pies w swoim domu tymczasowym też wyładowywał się na wszystkim i niszczył, i że znalazł dom. i Ot cała historia. Dla mnie nauczka, i szczerze nie wiem czy jeszcze zdecydują się kiedykolwiek na adopcje, chcieliśmy dać dom jakiemuś dorosłemu psu go potrzebującemu niestety się nie udało. Ja już, że tak powiem odpuściłam sobie bo cała sytuacja była dla mnie koszmarna, kilka nieprzespanych nocy, setki łez, i nauczka.
Mam nadzieję, że przedstawiłam sytuację treściwie, chcecie oceniajcie mnie, nie jeszcze lepiej.
Teraz z nami czasami pomieszkuje tylko Luna, mieszka tak na 2 domy. Ja na psa na pewno teraz się nie zdecyduje jak już będziemy mieli swój domek wtedy na pewno. Ale raczej będzie to szczenię, na adopcje dorosłego psa się raczej nie zdecyduje ani od osoby prywatnej ani od fundacji. wiec bedzie to najpewniej jakis rasowy pies z hodowli. ale to za x... lat, pewnie jak już luny i Feride nie bedzie