I lecimy dalej: Koty mojej Mamy: od lewej- Agatka, Filip ( 11 kilo mięśni! ) i Julek.
Na początku, kiedy Mama umarła bardzo tęskniły. Teraz wrosły już w naszą bandę i obdarzyły nas zaufaniem. A Agatka ( 17 lat ) najbardziej pokochała...Niuniusia!
Filip w całej, leniwej okazałości:
I jeszcze jedna kotka Mamy - trójkolorowa Zuzia:
Mila po kąpieli i "małym czesanku" Zapewniam, że mimo wszystko nie jest łysa
Pascalia, czyli Salcia lub też Salomea - ze zdobyczą w zębach. Salcia jest najmniejsza z naszych łaciatych dzieciaków. Waży zaledwie 2,4 kg - ale łowna jak czort!
Czy ja mam coś jeszcze? Hmmm....Chyba z nóweczek już zgranych to wszystko.